Temat: moja sytuacja w związku

uprzedzam, że to długa historia ...

w lutym tego roku zamieszkałam z chłopakiem u niego w domu, mieliśmy tylko jego pokój także byliśmy skazani na siebie. Wcześniej chłopak mówił, ze jak znajdę pracę to wynajmiemy coś, dał mi do zrozumienia, że chce ze mną żyć. Po miesiącu siedzenia u niego znalazłam pracę w recepcji, nie miałam za bardzo czym jeździć więc do pracy mnie woził, a wracałam sama. Oddawałam mu z każdej wypłaty 100 zł za paliwo. Nie mieliśmy żadnej wspólnej kasy, żyliśmy osobno tylko razem spaliśmy. Nasz seks stracił na wartości i kochaliśmy się raz w tyg czasami raz w miesiącu i przyznał mi, że czasem robił to żebym nie myślała, że mnie nie kocha i nie była zła, że on nigdy nie chce. Było między nami coraz gorzej, ja się starałam, chciałam żebyśmy znaleźli lepszą prace niż mamy (mój pracodawca nie wypłacał pensji w terminie, do tej pory nie odzyskałam pieniedzy, on w markecie za 1200 zł), ale on był uparty. Kilka razy się spakowałam i chciałam wracać do domu, prosił bym została. kilka razy wybuchłam płaczem teraz mój płacz go nie wzrusza i krzyczy na mnie. Ja nie chciałam być na utrzymaniu jego rodziców, bo gdyby jeszcze on mnie utrzymywał to pól biedy ale rodzice ... dawaliśmy jego rodzicom po 150 zł miesięcznie za wszystko, oni tez bardzo chcieli zeby nam sie udało, chcieli dać nam kasę na auto, pomóc w budowie domu czy w jakimś wyjeździe, ale mój facet się zmienił i często zaczął wykradać się z domu. Jak pracowałam i szłam na nockę zawsze chodził do kolegów, wracał w nocy, jak miałam wolne on zawsze pracował, jak zdarzało się 1 może 2 dni w miesiącu, ze mieliśmy wolne razem to leżał przed tv mowił ze musi odpocząć, wiem, ze ma ciężką pracę, musi nie raz nie jednego tira ręcznie przeładować. 1 listopada chciał iśc ze mną na cmentarz a potem sam do znajomych, nigdzie nie byliśmy, bo nie chciałam iść na 15 minut z nim i nie chciałam zeby odstawił mnie do domu i szlajał się beze mnie. Poszedł sam, zadzwonił do dziewczyny kumpla i poszeł do nich, ja siedzialam sama i zawsze tak samo. Strasznie mnie to bolało, jak wrócił pokłócilismy sie, niestety się popłakałam. 3 tygodnie temu zaczął nocować na kanapie po naszej kłótni i pewnego ranka zaczęlismy od nowa kłotnie on spakował moje rzeczy jeszcze w nerwach powiedział do mnie spierd***alaj, wyniósl wszystko do auta i odwiózł mnie do domu. Wyrzucił mnie. Potem ochłonął powiedział , ze to nie moze sie tak skonczyc, musiałam jechac do neigo do miasta poniewaz mam tam wszytskie swoje sprawy, spotkalismy sie, musialam zostać na noc u niego bo powiedzial ze mnie pozwoli mi wracac pociagiem 100 km po ciemku, jego rodzice sie ucieszyli, ze zostałam, podobno miał awanture po tym jak mnie wyrzucił. Mamie i tak płaci te 300zł pomimo, ze mnie nie ma. Ma dużo wydatków, ubezpiecznie itp i do wypłaty do 10 grudnia zostało mu teraz 100 zł. Pali i lubi się napić piwa co wieczór, jak wychodzi do kolegów to nawet ze 3. W gruncie rzeczy dobry z niego facet, ale jakoś tak stanął w miejscu i nie ma w nim już tego co kiedyś, powiedział, ze sie wypalił, ale bardzo chce być ze mną, chce byśmy wyjechali za granicę, ale nic z tym nie robi prócz gadania. Chce zebysmy spotykali sie na weekendy zebym jezdzila do niego tak jak kiedys, bo ja mam dziwnego ojca i sytuacja w domu nie pozwała na przyjęcie Go. Nie wiem czy to dobry pomysł, nie wiem czy wierzyć w to jeszcze, że on się mną zaopiekuje, ze faktycznie wyjedziemy i bedzie tego chciał czy znów zmieni zdanie. Nie pracuje już 1,5 mca, siedze w domu, moje miasto jest małe nic tu nie znajde a i nie mam jak dojechać, nie mam auta. Mysle nad wyjazdem do duzego miasta, zeby znaleźc prace i wynając jakis pokój, może on sie wtedy ocknie jak zobaczy, że żyję pełnią życia ? powiedział, ze do bloku nigdy się nie wyprowadzi i nie bedzie mieszkał w mieście. Co byście zrobiły na moim miejscu?
wiem, ze ten mój płacz i gderanie nie pomogło, ale co tak zupełnie odpuścić, czekać az się zmobilizuje? ja mam juz skonczone 24 lata on 25 , dla niego jest jeszcze czas a ja czuje, ze moj czas płynie nieubłaganie ...

dziewczyny proszę o opinie tylko bez opierniczania, bo i tak czuje się fatalnie
dzieki za uwage
> od małego dziecka, nauczyli mnie rodzice że tylko
> szczera rozmowa może pomóc. I Tobie mogę poradzić
> jako rozwiązanie które jest wg mnie najlepsze..
> Dopiero po takiej rozmowie możesz podejmować
> decyzję..

ale on nie chce rozmaiwać, albo już idzie śpać i mowi "jutro" a jak sie odezwe nastepnego dnia to ja mowie i czekam na odpowiedz z jego strony on powie wyraz i na tym sie koczy a raczej zaczyna kłótnia
Czytając Twoją historię zalały mnie najróżniejsze uczucia:
Współczucie, bo żaden człowiek nie zasługuje na takie traktowanie nawet ze strony najgorszego wroga a co dopiero ukochanej osoby.
 Bo zastanawiasz się czy do niego wrócić. Możesz wrócić ale wróć ze świadomością, że z tym panem czeka Ciebie "powtórka z rozrywki". Dlaczego tak myślę? Bo ciągle jesteście na huśtawce. Emocje, których doświadczasz są tak silne, że wciąż przesuwa się granica tolerancji dla jego wyskoków. Zastanów się, czy zanim go poznałaś, myślałaś, że możesz być z kimś kto powie do Ciebie s***aj??
Bo go tłumaczysz albo jeśli wolisz rozumiesz (że wyrzucił Ciebie z domu pod wpływem emocji). Empatia to wspaniała umiejętność - tylko kto zrozumie Ciebie??
Bo zastanawiasz się czy on się Tobą zaopiekuje?? W tym związku jego rolą na pewno nie jest opieka nad Tobą. Jeśli potrzebujesz opieki, to jesteś ją sobie w stanie najlepiej zapewnić.

Czuję też  zrozumienie. Byłam w podobnej sytuacji. Znam doskonale smak samotności. Najgorzej smakuje u boku kochanego mężczyzny:(
Zdaję sobie sprawę, że pokusa powrotu jest bardzo silna, tym bardziej że wiąże się dla Ciebie z uzyskaniem samodzielności, bo prace znajdziesz w większym mieście. Być może też uwolnisz się od "dziwnego ojca". Zastanów się proszę czy nie wpadniesz z deszczu pod rynne??
Z ta pokusą nie można zrobić nic innego jak tylko na siłę powstrzymać się od kontaktu z tym panem. Nie odbieraj telefonów, nie odpisuj na smsy. Tylko że to trudniejsze niż zerwanie z nałogiem:(

Czuję w końcu złość na faceta, który zrzuca na Ciebie swoje problemy. Że zostało mu 100 zł do 10? Przecież jest dorosły.
Czuję też złość na jego rodziców, bo oni na pewno znają swoje dziecko. To że z nim byłaś mogło dla nich oznaczać, że ułoży sobie życie, że nie jest taki zły, tylko że może ma pecha w życiu. W moim przypadku teściowa byłą po mojej stronie tylko do czasu kiedy zajmowałam się jej synkiem. Miałam w niej przyjaciółkę - tak myślałam a gdy zaczęłam walczyć o siebie ona zaczęłą walczyć i bronić jak lwica swojego syna.

Ale się rozpisałam......
Cokolwiek zrobisz to Twoje życie. Czasem trzeba zrobić 2 kroki do tyłu żeby wogóle ruszyć z miejsca.
Życzę Tobie powodzenia i przesyłam pozytywną energię:)
Pasek wagi
uciekaj od tego faceta jak najdalej. Osobiście ciężko mi pomyśleć o założeniu rodziny z kimś, kto ma do własnej kobiety tak mały szacunek...
Pasek wagi
Ja z moim chłopakiem niedługo kończymy 22 lata. Mieszkamy osobno, ale bardzo blisko siebie, więc codziennie się widzimy i choć razem nie spędzamy dużo czasu, często mam ochote na chwilę dla siebie, więc poniekąd rozumiem Twojego chłopaka. Każdy musi mieć czas dla siebie bez względu na to jak bardzo się kocha. Gdybym cały czas siedziała z nim w jednym pokoju mogłabym zwarować. I wiem że on tak samo myśli. 
Wg mnie powinnaś skoncentrować się bardziej na sobie. Bądź egoistką! Umów się z koleżankami, idź na zakupy, zrób coś co lubisz. Dasz mu trochę odetchnąć i sama troche się rozerwiesz. Znajdź byle jaką pracę aby coś robić, bo im dłużej się nie pracuje tym trudniej się zmobilizować. Pokaż mu, że umiesz sobie sama poradzić, że nie jest Ci on tak bardzo potrzebny. 
Jak będziesz z nim spędzać co raz mniej czasu to on sam będzie chciał spędzać go z Tobą więcej. 
Zadbaj też o siebie. Ubieraj się ładnie, czasami seksownie, tak aby mu się nie znudzić i aby miał ochotę się z Tobą kochać. Zrób coś czego jeszcze nie robiłaś aby go zaskoczyć! Ubierz seksowną bieliznę, cokowliek
Nuda w związku jest paskudna. Faceci jednak mają co do tego, że są beznadziejni i trzeba za nich myśleć :P

Posłuchaj mej skromnej rady, przetestowane i w 100% skuteczne (bynajmniej u mnie). Zacznij żyć swoim życiem a nie Waszym czy jego. A jeśli Ci z nim nie wyjdzie, to przynjamniej nie zmarnujesz do końca tych lat spędzonych z nim.
Ty masz 24 on 25 powinien już coś w głowie mieć a takie zachowanie to może mieć 16 latek...

ja bym na Twoim miejscu skończyła taki związek i zaczęła od nowa zanim będzie za późno i Ty sie "wypalisz".

Ale to jest moje zdanie. Pamiętaj tylko, ze aby sie zmienić to trzeba chcieć, nie wiem po tak krótkiej w gruncie rzeczy wypowiedzi,  czy mu zależy na zmianie. Myślę, ze gdyby mu zależało to zrobił by cos z tym zamiast Cię pakować.

Zastanów się, czy to, ze sie "wypalił? nie oznacza czasem., ze przestał kochać. Mozna się na kogoś zdenerwować... ale jasny gwint nie tak żeby zostawiać kogoś samego w omu, wychodzić potajemnie, wyzywać, wyrzucać z domu...

życzę Ci szczęścia, na które zasługujesz jak każdy. Trzymaj się
BYC MOŻE JESTES DO NIEGO PRZYZWYCZAJONA...I CHCIALABYS ABY WAM SIE UDAŁO,ALE Z TEGO CO PISZESZ ŚMIEM TWIERDZIĆ,ŻE SAMA TEGO WSZYSTKIEGO NIE URADZISZ, A DO TANGA TRZEBA DWOJGA. PRZYKRO MI, ZE MASZ TAKA SYTUACJE, WIESZ CO JAK TYLKO DASZ RADE ULOTNIJ SIĘ STAMTAD......MYSLE, ZE U JEGO BOKU NIC DOBREGO CIE NIE CZEKA,
ZAMKNIJ TEN ETAP W SWOIM ZYCIU I ROZWIN SKRZYDŁA SAMA DLA SIEBIE!!!!!!!!!!!
BYC MOŻE JESTES DO NIEGO PRZYZWYCZAJONA...I CHCIALABYS ABY WAM SIE UDAŁO,ALE Z TEGO CO PISZESZ ŚMIEM TWIERDZIĆ,ŻE SAMA TEGO WSZYSTKIEGO NIE URADZISZ, A DO TANGA TRZEBA DWOJGA. PRZYKRO MI, ZE MASZ TAKA SYTUACJE, WIESZ CO JAK TYLKO DASZ RADE ULOTNIJ SIĘ STAMTAD......MYSLE, ZE U JEGO BOKU NIC DOBREGO CIE NIE CZEKA,
ZAMKNIJ TEN ETAP W SWOIM ZYCIU I ROZWIN SKRZYDŁA SAMA DLA SIEBIE!!!!!!!!!!!
Nie bron go i nie usprawiedliwiaj !!! Mowisz, ze masz 24 lata , co oznacza zeby cos ze soba zrobic!!!  Rusz pupe i zrob jak pisalas, wyprowadz sie do wiekszego miasta i zacznij zycie od nowa, zapominajac o tym chlopczyku!!!! Mam 24 lat, mieszkam sama w uk, ucze sie i jestem niezalezna.a zaznacze ze wyszlam z tomu po maturze w reku trzymajac tylko 300zl i stwierdzonym rakiem kosci, niezlosliwym ale zyje we mnie.. A ty co zrobilas? Wes sie w garsc!
Pasek wagi
równiez uważam że nic z tym nie zrobisz, dajesz się nie szanować i będziesz to robić, bo już się do typa przywiązałaś.
dobre rady puścisz mimo uszu, bo przecież tak bardzo go kochasz.
będziesz w środku się burzyć, że jak on tak może cię traktować, ale po krótkim przemyśleniu będziesz mówić, że w sumie miał prawo wyrzucić cię z domu, kazać ci spierd..., bo to w gruncie rzeczy twoja wina, że go sprowokowałaś.
daj spokój dziewczyno, nie jesteś poważna.
jak ja bym zobaczyła choć jeden mały przejaw braku szacunku ze strony faceta, sama bym się spakowała i więcej by mnie nie widział. mimo że kocham. trzeba mieć odrobinę godności. będąc z takim gościem, nie szanujesz sama siebie.
źyj swoim życiem

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.