Temat: Skąd wzięło się u mnie takie umiłowanie samotności? Też tak macie?

No więc tak, zawsze lubiłam spotykać się z przyjaciółmi. Nie mogłam usiedzieć w domu podczas weekendu nie wychodząc z nimi na spacer. Lubiłam też zawierać nowe znajomości... Później to się trochę zmieniło, stałam się mniej lubiana, jednak nie przejęłam się mocno tym faktem, bo miałam przy sobie niedużą garść naprawdę zaufanych ludzi. W ciągu ostatnich kilku miesięcy coś się ze mną zaczęło dziać. Albo mam jakiś kompleks niższości (mimo tego, że powinno być odwrotnie, bo przecież schudłam i się z tego cieszę), albo jakąś nieustającą chandrę... W towarzystwie czuję się nieswojo, jakbym do nich nie pasowała. Po pewnym czasie mam ochotę wrócić do domu i obejrzeć w spokoju jakiś film, czy poczytać książkę. Zawsze byłam człowiekiem nerwowym, ale teraz potrafię wydrzeć się na moich znajomych bez głębszego powodu, zrażam ich tym trochę do siebie, jednak oni przestali już zwracać na to uwagę. Spytałam sie ostatnio koleżanki, czy woli mnie teraz, czy taką jaka byłam rok temu, a ona na to: "Wolę Cię taką, jaka byłaś kiedyś. Teraz jesteś wredną suką i możesz stracić humor na cały dzień np. wtedy gdy jest Ci zimno, siedzisz i nic nie mówisz... Chciałam być szczera, sorry". Moja przemiana ma też dobre strony - lepiej się uczę, w zasadzie to nauka jest dla mnie największym priorytetem, dostanie się do dobrego liceum obrałam za swój główny cel i ogółem tak czekam pójścia do liceum jak niczego innego, bo wiem że będę mogła "zacząć od nowa", nikt mnie nie będzie znał i wiedział jaka byłam wcześniej. Poza tym mam lepszy kontakt z rodziną. Nie jestem już tym "zbuntowanym" bachorem, który wyprowadzał wszystkich z równowagi swoim bezczelnym zachowaniem. Podsumowując, rodzina i nauczyciele mają mnie za lepszą osobę, a rówieśnicy za gorszą. Stałam się trochę poważniejsza i nie wiem czy to dobrze... Przeżyliście może coś podobnego? Mam 15 lat, jakby ktoś pytał. 
Ja mialam troche podobna historie tylko mnie odchudzanie zmienilo (czytaj bulimia i anoreksja) tez jestem nerwowa i ciagle siedze w domu. Jak chcesz to napisz do mnie :)
ja tak miałam. Identycznie.

Do drugiej gim byłam zawsze taka wesoła i az zbyt hałaśliwa. A potem zaczełam sie odchudzac i jakos to sie zbiegło z tym ze zaczełam odsuwac sie od kolezanek. Najpiwerw unikałam imprez bo alkohol, jezdenie etc a potem nawet jak juz schudłam przestało mnie to bawić. Wolałm obejzec w domu serial, film z rodzicami etc Doszło do tego ze w III kl prawie w ogóle nie miałam znajomych, stojac z kolezankami mysłam tylko "co ja tu robie?"

ale potem poszłam do liceum(dzieki temu ze tez skupiłam sie w gim na nauce to do mohego wymarzonego, najlepszego), tam wszyscy mysleli ze byłam chuda od zawsze, nikt nie patrzył na mnie przez pryzmat tego jaka byłam kiedys. Na nowo otworzyłam sie na ludzi. Moze nie jest taka jak kiedys ale mam przyjaciółki chodze na imprezy i chociaz dalej czuje ze czasami odsataje albo nie pasuje, to i tak jest o niebo lepiej.

Tak wiec powodzenia w nowej szkole :)
> Ja mialam troche podobna historie tylko mnie
> odchudzanie zmienilo (czytaj bulimia i anoreksja)
> tez jestem nerwowa i ciagle siedze w domu. Jak
> chcesz to napisz do mnie :)

ale jak? ;d
O, ja też mam dosyć podobnie. Tyle, że nie jestem nerwowa i nie chodzi o to, że ja przy spotkaniu chcę wraać do domu - a po prostu nie chcę się spotykać. Wiele razy już odmówiłam spotkania się z kimś, bo mi się po prostu nie chce wymyślać coraz to nowych tematów do rozmowy. 
mam tak samo jak Ty... wychodząc do kumpeli potrafię po drodze zastanowić się po co tam idę, często też zawrócić. zwyczajnie brakuje mi ochoty, choć kiedyś byłam towarzyską osobą. nie wiem czemu tak jest... :(
myślicie, że to się zmieniło podczas odchudzania?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.