Temat: Skrzywiona psychika.Prosze o opinie.

Po raz n-ty odzywam sie tutaj ws. moich problemow z zanizona samoocena..
Po prostu uzalam sie nad soba,tak sadze.
Ale zauwazylam,ze ostatnio sporo osob nawiedza chandra jesienna...tak,jak i mnie.
stad chce sie troche wyzalic,bo nie moge wytrzymac stanow,jakich doswiadczam i borykam sie z nimi sama...nie majac z kim o tym pogadac.
otoz od paru msc pracuje, studiow nie podjelam..bo jestem zwyklym leserem...i rozgaduje wszystkim,ze w przyszlym roku wybiore sie na konkretny kierunek..choc i tak w to nie wierze.
boli mnie ostatnio mnostwo rzeczy.
jestem osoba niesamowicie wrazliwa,wrecz przewrazliwiona na sw punkcie.
wszelka krytyke przyjmuje placzem...upust emocji tego typu sprawiam sb kilka razy w tygodniu..
ogolnie cierpie na kompletny brak talentow,nijakosc,wieczne poczucie braku sensu zycia i pustki w glowie.
no i do tego dochodzi samotnosc,brak wiary w siebie,rozchwianie emocjonalne...
musze sie po prostu wygadac..
ostatnio w mojej pracy znalazla sie osoba z mojej rodziny..
i dziala na mnie,jak plachta na byka..
zostala 'szefowa' i raz po raz komentuje moja osobe...innych pracownikow tez,ale nie w takim stopniu.
podam blahy przyziemny przyklad slow,ktore mnie zabolaly..
'nie znam tak stekajacej wiecznie osoby,jak ty...wieczne cos nie pasuje wueczne natrzekasz' mniej wuiecej tak brzmzialy..
a powodem tych slow byla prozaiczna sprawa...
po prostu tak ot stwierdzilam po owczenym myciu naczyn,ze nie lubie miec pomarszczonych rak po myciu..
to wszystko..
przyszlam do pracy chetna do dzialania z usmiechem,nie narzekalam na nic,mialam w sb energie..
i te slowa zabrzmialy tak,jakbym od rana chodzila nabombana i na wszystko narzekala a tak nie bylo absolutnie.
strasznie mnie to wkurza,kiedy ktos wmawia mi pewne rzeczy na moj temat,choc wiem ze tp nieprawda..
ne mowie,ze niezawsze...ale w takich sytuacjach sie jeze i moja mama twierdzi,ze nie ma wgl we mnie pokory//
ja z kolei sadze,ze w kwestii zycia, mojej osoby , ludzi czesto mam racje...
wracajac, pare uwag bylo trafnych,ale generalnie ludzie zauwazaja to,kieyd cos mi nie wychodzi albo kiedy nie mam humoru...od razu dostaje etykietw takiej i takirj..
nie dostrzegaja kompletnie tego,gdy zrobie cos dobrze czy wgl zrobie cos,czego inni nie zrobia. 'to sa prozaiczne sprawy'
ogolnie czuje sie niedoceniana...pewnie dklateg,ze ludzie nie maja za co mnie cenic.
poza praca nie mam zycia...
a ponadto wiekszosc rzeczy,ktore zrobie albo nie zrobie...okazuja sie bledem..
codziennie lapie sie na mysli pt.'znowu zrobilam blad'..
gubi mnie to okrutnie...w zasadzie nie wiem czego tutaj oczekuje
jest mi po p[rostu zle ze sb i zyciem..
nie moge znalezc sw pasji,doslownie nic mnie nie interesuje..
a jesli juz to na chwile zlapie bakcyla wypuszcze i zapominam..
czy tj normalne,ze tak sie czuje...czy mam prawo czuc sie,jak gowno...czy tak jest..
czy jest cos,dzieki czemu czlowiek moze poczuc sie wartosciowy i miec gdzies opinie innych?
tak btw. stwierdzilam,ze jestem lasa na komplementy,ktore dostaje ale de facto dotycza one mojej aparycji,a nie osoby.
wynika to z niskiej samooceny,jestem beznadziejnym typem czlowieka.


Hej pomoge Ci bo Twoja historia jest mi bliska bardzo, będziesz tu jutro? Bo dzisiaj padam na pysk-t\n za pozno dla mnie na logiczną odpowiedź
hej.. też tak czasami mam..
> Hej pomoge Ci bo Twoja historia jest mi bliska
> bardzo, będziesz tu jutro? Bo dzisiaj padam na
> pysk-t\n za pozno dla mnie na logiczną odpowiedź

raz na jakis czas jestem
Feellikeanidiot sory że tak późno:-(

No to już odpisuje
Hej a wiesz..Ja zdalam sobie z tego sprawe calkiem niedawno_nigdy nie jestes sama-masz przy sobie najwspanialsza najkochansza najsilniejsza i najwierniejsza osobe pod sloncem, w ktorej masz oparcie zawsze.. Tylko aby ona była zdolna pomóc,musisz jej na to pozwolić-Heh ale okręzną drogą to opowiadam-skomplikowanie-Tą osoba jesteś Ty-dlategojezeli chcesz zyc musisz siebie pokochac. Zycie bez akceptowania siebie jest jakims letargiem,smiercia za zycia. Zaaokceptuj w sobie to co Ci przeszkadza-badz nawet dumna z tych slabszych Twoim zdaniem cech-da się tak,mi się udało-a osoby u których wady sa bardzo widoczne-np.zrzędy, czy taki wkurzający ważniak ze smerfów-moim zdaniem są urocze:)!!! Ja nie zauwazylam u Ciebie wad czytajac Twoja wiadomosc-uwazam ze wszystkie twoje cierpienia i problemy sa spowodowane tym ze jeszcze nie poznalas dobrze i nie pokochalas siebie-Osoba kochajaca siebie nie pozwala aby inni psuli jej humor, jest asertywna odpowiedzialna i ..wolna!
Nie jestes ani tumanem ani leserem-to wszystko wynika z tego-kurde gdyby wiecej osób o tym wiedzialo-ze sens zycia jest w nas. Nie patrz na to czego inni od Ciebie oczekuja-pomysl czego Ty praniesz a wiedzac ze robisz cos z milosci do siebie,bedzie Ci o wiele latwiej-środki do celu beda przyjemne i w dodatku po kazdym potknieciu sie podniesiesz jakby nigdy nic.
Rodzina jest najgorsza..brr, a co  Ty -Nie daj sie!-powiedz jej szczerze co czujesz i co sadzisz,kazdy ma takie samo prawo do zycia. Co do talentow hobby-to co lubisz robic? ja mam mnostwo tylko z tego wzgledu ze wynikaja one a z tego co lubie robic(taniec,pisanie,rysowanie,pieczenie,itd),poswiec codziennie z 30 minut na zajmowanie sie czyms co sprawia Ci przyjemnosc a jest twórcze,pomysl..na pewno jest taka rzecz nawet dromna-moze lubisz szyc,albo robic kartki-poswiecenie sie hobby jest cudowne bo po pierwsze pomaga podbudowac pewnosc siebie,wiesz ze jestes w czyms dobra i zadowolona bo robisz to co lubisz,juz nie mowiac o tym ze nawet najdrobniejsze hobby moze sie przydac-jako prezent dla kogos,nowy wynalazek,czy nawet swietny interes!
A co Ty!! (powtarzam sie;D) Nie przejmuj sie opinia innych,wiem ze boli-nawet teraz gdy mam duze poczucie wlasnej wartosci,pomimo tego ze wiecej osob mnie lubi,a ja przestalam sie przejmowac komentarzami bo wiem swoje i znam siebie lepiej-to tez czasem ktos cos palnie, że robi mi się przykro ale zaraz mowie do siebie-"Ej skarbie,chyba to nie bylo warte Twojego smutku,co? Przeciez wiesz jaka jesteś naprawde i ja to wiem i mowie Ci ze jestes wspaniala:P. " i po tym odrazu wraca mi usmiech i nie roztrzasam komentarza-ewentualnie szukam motywów u tej osoby i jej slabych stron zeby sie pocieszyc,i uznac ze jest mi tej osoby nawet żal.

Kurde ja rozumiem,my mamy sklonnosci do obwiniania siebie-my to takie katy nad samymi soba..Ale mozna sie tego wyzbyc raz dwa. Mi pomogla choroba-przewlekla ale za to cholernie bolesna-juz przed nia pozostawilam sobie 2 wyjscia-Albo zrobie cos ze swoim zyciem,bede pracowac nad soba zeby nie bac sie zyc jak mi sie marzylo, albo sie zabije-Bo tak nie moglo być jak bylo..Co to za zycie!? No jakie to zycie-to wegetacja jak sie zyje samymi zmartwieniami. Ale podczas tej choroby tak mocno balam sie,ze umre,Zdalam sobie sprawe ze Ja chce zyc, ze jak przezyje to juz nigdy nie bede sie tak podle traktowac,katowac siebie w jakikolwiek sposob-i wtedy tez odkrylam jak bardzo siebie kocham ,i jak bardzo siebie ranilam

-teraz rekompensuje wszystkie bóle, bardzo siebie kocham i nie chce siebie stracić.
Mam nadzieje, że i u Ciebie tak szybko to podziala-ze jak zdasz sobie sprawe jak wazna jesteś dla siebie,to że od razu Twoje zycie sie zmieni. Ja nadal jestem nerwowa,mam nerwice i lęki ale wtedy skupiam się na oddechu potrafie to opanowac,w miare szybko przegonic. A inne problemy? Raczej wszystkie zniknely w dniu kiedy zrozumialam wszystko,łącznie z każdym uzaleznieniem i zaburzeniami odzywiania.

Nie jestes jakims tam typem czlowieka, tym bardziej beznadziejnym ale przyznam Ci racje w tym ze to nie jest normalne tak sie czuc-Jest pospolite-o tym sie nie mowi a co drugi czlowiek nie kocha siebie, jest niedowartosciowany albo cierpi na nerwice albo jakies zaburzenia.Ale mozesz pokochac siebie -wtedy wszystko sie zmieni,Twoje relacje beda wartosciowe i trwalsze,zycie stabilniejsze spokojniejsze a zarazem bardziej fascynujace i mile..

Kochanie, czuje ze sie podniesiesz, Twoje zycie wymaga ogromnej zmiany i to najlepiej w miare szybko, jak cos to pisz, w razie problemu, czy nawet jednej sytuacji-ja czuje ze bede w stanie jakos Ciebie uspokoic, bo patrzac z boku widzi sie obiektywnie i wie sie ze zmartwienia nie trwaja wiecznie,ze sie koncza i po nich nastepuje nowa szansa. A co do upadków, rzecz ludzka normalna i chyba nie do wyeliminowania-bo tylko Bóg jest doskonaly, a kazdemu czlowiekowi nawet sprawiajacego wrazenie ideału zdarzaja sie regularne wpadki-i sztuka w tym, żeby tez spojzec na siebie obiektywnie,miec w sobie oparcie, i potrafic sobie pomóc-Jedno o czym jestem przekonana-to siła którą masz w sobie, moze nie wszystko na raz nią zdobędziesz-ale jest ona wystarczająca abyś podniosła się po każdym nawet najwiekszym zawodzie,czy upadku-Ta sila jest jak niesmiertelność za życia;-).

Trzymaj sie buziaki,przepraszam ze tak pokomplikowalam i dziwnym jezykiem pisze;D,ale mam nadzieje ze na cos sie przyda to co napisalam
Vanila  bravoooo za taką odpowiedź.i ja poczytałam  i wyniosłam coś dla siebie i pewnie kilka osób też odnajdzie kwestie dla siebie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.