- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
8 września 2011, 02:06
Minal ponad rok.... a ja sie wciaz mecze..
Nie codziennie,ale raz w miesiacu mam napad i placze, szczegolnie wtedy,kiedy napisze mi rozczulajaca wiadomosc ;-(
Dodam ,ze znamy sie od pampersa..... Sama ja zeswatalam z moim "kuzynem"... I on ja zabral za granice....
Widzimy sie 2 razy w roku...Ale co to jest kiedy przez ponad 20 lat widywalysmy sie calymi dniami, spalysmy czesto razem... Wszystko zawsze razem...
Jestem jedynaczka..Ona byla mi siostra..
K. teskni tak samo... ;-(
Czasem jest mi tak strasznie zle.. Tak bardzo tesknie... Ehhh![](//filesrr.vitalia.pl/gfx/smileys/crying.gif)
- Dołączył: 2011-02-10
- Miasto: Dęblin
- Liczba postów: 522
8 września 2011, 02:12
wiesz.. znajdź sobie faceta :) wtedy się zapomina o Bożym świecie :)
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
8 września 2011, 02:16
hahha ,ale ja jestem w zwiazku ponad 5 lat! mam dziecko..A mimo to tak strasznie za Nia tesknie..Ehh :(
To takie przykre..
8 września 2011, 07:29
Przecież nie straciłaś jej na zawsze.
- Dołączył: 2010-10-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4405
8 września 2011, 07:32
ciesz się jej szczęściem, zamiast rozpamiętywać.
to nie jest średniowiecze, macie przecież telefony, skypa
8 września 2011, 08:02
Ja straciłam taką właśnie przyjaciółkę, i to jest dopiero tragedia. Zamiast pisać rozczulające smsy kontaktujcie się częściej przez skype. Daleko wyjechała? Może mogłybyście się odwiedzać jednak trochę częściej?
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
8 września 2011, 08:30
Tak to jest w zyciu....a pomysl jak sie cale rodziny rozstaja.....moja mama mieszka i pracuje we Wloszech i widze ja ze 2, 3 razy w roku na ok miesiac, na poczatku bylo mi cholernie trudno..jak mozna mamy nie widzic pol roku....? potem poznalam chlopaka i jest dla mnie najblizsza osoba, on studia i jakos leci....trzeba sie trzymac
8 września 2011, 09:32
3 lata temu mój najlepszy przyjaciel, którego traktowałam jak brata z dnia na dzień się powiesił bez listu, bez pożegnania ot tak, dzień wcześniej planowaliśmy imprezę z okazji jego urodzin..Do dnia dzisiejszego nikt nie wiem jaki był powód, pierwsze 1,5 roku miałam ogromy żal, do siebie sumienie nie dało dawało mi spokoju, tęsknota nie pozwalała normalnie funkcjonować. Aż do dnia jego urodzin, siedziałam zapłakana na cmentarzu, nagle taka złość we mnie wstąpiła. I powiedziałam na głos w towarzystwie innych znajomych "Marcin, mam do Ciebie cholerny żal! Jestem zła na Ciebie bo nie byleś sam! Nigdy nikt nie zostawił Cię samego, to było egoistyczne, dlaczego nie pomyślałeś o nas? Na pogrzebie było chyba z 200 osób. Chyba nikt do dziś nie pogodził się z jego decyzją, Moja historia nie ma nic wspólnego z Twoją, ale naszło mnie na wspomnienia :( Ja już nie mogę z nim pogadać, powspominać wyżalić się, mam innych znajomych ale to już nie to samo
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
8 września 2011, 18:01
> Ja straciłam taką właśnie przyjaciółkę, i to jest
> dopiero tragedia. Zamiast pisać rozczulające smsy
> kontaktujcie się częściej przez skype. Daleko
> wyjechała? Może mogłybyście się odwiedzać jednak
> trochę częściej?
Kontaktujemy sie tylko na FB.
Telefony odpadaja,bo nie mam stacjonarnego.
Skype tez narazie nie - Ona nie ma kamerki i mikrofony narazie.
A odleglosc to 1200km, ja nie mam mozlwosci tak jechac, za male mam dziecko.
A jej maz pracuje i ma urlop latem i na Swieta BN.