Temat: 177 i 46kg

Wiem, że to nienajlepsze miejsce na tego typu sprawy... ale nie wiem co mam zrobić, może wy w jakiś sposób mi pomożecie, doradzicie, moze byłyście w podobnej sytuacji.

Do rzeczy: Moja jedyna przyjaciółka jest przepiękną dziewczyną. Właściwie to nią była... ma 177cm wzrostu i kiedyś, przy wadze około 60 kg wyglądała zjawiskowo. Problem jednak w tym, że w ciągu ostatnich miesięcy schudła do 46kg....wygląda jak kościotrup, każdy się o nią martwi. Niestety nie mieszkam w Polsce i w wakacje widziałam się z nią tylko przez kilkanaście dni. Nie wiedziałam jak do niej dotrzeć.. na początku postanowiłam tego zbytnio nie komentować - bo jej mama, chłopak i właściwie wszyscy naokoło robią jej presję i kłócą się o wagę. Stwierdziłam, że może jak nie wykażę zbytniego zainteresowania jej wagą to nie będzie miała z tego 'pożywki'. 

Mam wrażenie, że ta cała sytuacja jej się podoba, każdy zwraca na nią uwagę, jest zszokowany, namawia do jedzenia itd. Ona je.. widziałam jak je, tylko jej menu składa się z musli, jogurtów, suszonych owoców, wafli ryżowych (i sporadycznie czegoś innego, niskokalorycznego) w porcjach prawie niezauważalnych. 

Później zmieniłam taktykę i powiedziałam jej, że wygląda tragicznie, że przesadziła i że wyglądała świetnie z wagą 55-57 kg. (Jak się widziałyśmy to ważyła 49 kg, teraz jak się dowiaduję już 46kg...) trochę do niej to wtedy chyba dotarło, sama nawet przyznała że o tym wie i że zorientowała się, że jednak jest za chuda jak zobaczyła swoje kręgi na kręgosłupie któregoś dnia. Sama nie wiem co mam myśleć, niby ona zdaje sobie z tego sprawę, ale świadomie w to brnie i boi się przytycia. Uważa, że z taką wagą czuje się najlepiej. 

Strasznie się o nią martwię, może macie jakiś pomysł co powinnam zrobić w takiej sytuacji ... proszę o pomoc. 


Nie nie, ona nie pójdzie dobrowolnie do psychologa ( przynajmniej jeszcze nie teraz). Jest świadoma tego jak wygląda, co robi, ale podoba jej się to jednocześnie... wiem, że to ma podłoże psychiczne (różnego rodzaju problemy rodzinne, niska samoocena itd.) ale co, w takim razie nie mam szans jej pomóc? Musiałabym zmienić jej życie? To niemożliwe... jakie to cholernie pokręcone...

CCzeko.ladkowA


ale Ty masz naturalnie tak szczupłą budowę, prawda? a temat jest o dziewczynie, która niepokojąco schudła, więc nie do końca rozumiem sens Twojej wypowiedzi.

cóż, z osobami z zaburzeniami odżywiania naprawdę cholernie ciężko się rozmawia. mam dwie bardzo bliskie kumpele chore na anoreksję i próbowałam już wszelkich sposobów. nie działało. nie pomogli psychologowie, bo każdy z nich ma taką samą śpiewkę... jedna z nich przytyła po zastosowaniu terapii szokowej - zawieziono ją do psychiatryka i pokazano pokój, który zajmie, jeśli schudnie jeszcze troszkę. druga wciąż walczy, z anoreksją i bulimią na zmianę, ale bardzo pomaga jej chłopak, którego poznała pół roku temu. wygląda coraz lepiej... 
najbardziej przeraża mnie to, że takie osoby nawet mogą już wyglądać normalnie, ale w głowie wciąż mają piekło. kombinują, planują, nienawidzą siebie, fantazjują o chudym ciele... to nie jest coś, co znika ot tak... czasem zastanawiam się, czy można się w 100% wyleczyć... chyba nie.
nie, nie naturalną...;/. za dużos chudłam, przytyłam 5 kg... 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.