Temat: Zostawić? Zapomnieć? Czy walczyć?

Witam! Nie raz już prosiłam was o rady, w wiekszości były mi bardzo pomocne, więc pisze do was również teraz, gdy mój związek stoi w bardzo krytycznym punkcie.

Z D. jestem już od dłuższego czasu, na początku jak zawsze była bajka. Oczywiście po pracy lubił wypic piwko, ale przymykałam na to oko, potem zaczął pić więcej, dużo przedemna ukrywał ile wypił, ale ja wiedziałam że pije znaczniej więcej niz jego przysłowiowe 'jedno piwko'. 
Po jakims czasie zaczął sie agresywnie wobec mnie zachowywać, raz mnie uderzył i wyrzucił z domu, przez co bardzo przepraszał i tłumaczył sie 'złym dniem'. Agresja wciąż się nasila, niszczy mnie psychicznie, mówi wciąz że nie da sie wziąć zadnej kobiecie pod pantofel i nie bede mu dyktować ile ma pić i co robić, bo i tak będzie robił co mu sie podoba. Nie pozwala mi wychodzić z domu, na rower, moge tylko wychodzić z psem pod blok, wczoraj byłam z koleżanką na spacerze, gdy przyszłam on zprosił do domu kumpli i wszyscy ledwo trzymali się na nogach, śląc pod mój adres jakieś sprośne i niesmaczne żarty. 
Nie pozwala mi pracować w zawodzie (hotelarz i barman) bo mówi ze nie bede obsługiwać żadnych facetów. Przez rok miałam dobrą prace , ale dostałam przymusowy urlop na 3 miesiące, więc musi mnie utrzymywać, problem w tym że wszytskie wypłaty, zaliczki i pieniądze jakie mu wpadną przepija, a ja nawet nie mam mydła żeby sie umyć. Nie mówiąc o syfie jaki robi sie w domu przez niego, a on nawet żałuje mi złotówki na worki na smieci...
Kocham go, to moja pierwsza miłość, boję się ze nie dam rady bez niego. Gdy wstaje rano przed praca i jest trzeźwy jest taki jak kiedyś, całuje mnie rano w policzek, robi kawę, przeprasza i mówi ze chce się ze mna zestarzeć, ale gdy przychodzi z pracy znów zaczyna się piekło.
Kochamy sie tylko wtedy kiedy on ma ochote, co gorsza czasem mnie zmusza, lub gdy nie mam ochoty po prostu sie obraża i idzie pić...

Miałabym to w dupie gdyby mi nie zależało, ale kocham go, chce mu pomóc bo wiem że ma problem... Odpuścić sobie? Czy podjąć dalszą walkę?

Ja bym spróbowała pomóc ale jak on tego sam nie chce bądź nie widzi problemu to to się nigdy nie skończy. Odpowiedz sobie na pytanie czy chcesz takiego życia? Czy o takim właśnie marzyłaś? Nie sądzę.... Ja też bardzo kochałam swoją pierwsząm miłość, przymykałam oko, nie chciałam widzieć tego co miało zburzyć nasz związek. Do czasu aż uderzył mnie w twarz (!!!!) ... i to mnie ocuciło raz na zawsze.

Takim typom mówię stanowcze NIE. I Tobie też bym radziła no ale serce nie sługa, może musisz się sama przekonać.

Pasek wagi
dziewczyno daj sobie spokój z tym facetem, z doświadczenia wiem że oni sie niezmieniają, jeśli by mu na Tobie zależało to by Cię szanował a tak niestety nie jest. odpuść go sobie na świecie jest wielu fajnych facetów i nie warto trwac  w chorych związkach.
jeżeli on sam nie chce pomocy to Ty nic nie zrobisz, możesz spróbować, ale wydaje mi się, że ten facet się już nie zmieni.
Trudna sytuacja.... Jedyne co Ci mogę powiedzieć to to żę jak mu nie dasz porządnego kopa w dupę to nigdy się nie zmieni. Pełnisz rolę "męczennicy" w tym związku, naprawdę chcesz tak żyć? Rozumiem że go kochasz i ciężko Ci będzie od niego odejść ale powinnaś tak zrobić. Wtedy być może przejrzy na oczy, zobaczy kogo stracił i się zmieni lub pogrąży się w pijaństwie z kolegami i wtedy ty dojdziesz do wniosku że dobrze zrobiłaś. Niestety czasem miłość jest tak ślepa że wszystko się wybacza ale nie powinno tak być, związek powinien być oazą dla obydwojga a nie że jedna osoba robi to co chce a druga mu się w pełni podporządkowuje. Powodzenia Ci życzę w rozwiązaniu tej sytuacji- nie daj się poniżać.
Zostaw go jak najszybciej! Powinnaś to zrobić po tym jak po raz pierwszy zachowywał sie agresywnie. Nie zmarnuj sobie życia. Jeśli on nie widzi problemu w tym że pije za dużo i zachowuje się agresywnie to mu nie pomożesz. Uderzył raz - zrobi to po raz kolejny na 100%. Istnieje możliwość że jak dasz mu kopa w dupe i go zostawisz to się otrząsnie i przestanie pić.
Odpusc sobie.
On widzi ze moze Cie tak traktowac i uchodzi mu to plazem - facet sie nie zmieni, z tego co piszesz on nie zdaje sobie sprawy ze jego zachowanie jest problemem, a dopoki to do niego nie dotrze, nadziei na zmiany nie ma.
Piszesz ze on jest Twoja pierwsza miloscia - nie rob z niego przez to idealu, bo daleko mu do tego. Ale jesli chcesz walczyc, postaw ultimatum - albo sie zmieni, albo to koniec. I nie zmieniaj decyzji - jesli mu zalezy, sprobuje. Jesli nie - sama wiesz co masz zrobic.
Pozdrawiam cieplo.
Najwyraźniej jest uzależniony. Na twoim miejscu odeszłabym od niego, zostawiając mu furtkę: że może wrócisz, jak podejmie leczenie. Inaczej bedzie coraz gorzej, a wielu uzależnionym właśnie takiego kopa potrzeba, zeby się otrząsnąć.
ja bym zostawiła

Jeśli go kochasz i chcesz mu pomóc - zostaw go, odejdz. To da mu powód do zmiany własnego życia. Jeśli naprawdę będzie mu na Tobie zależeć - będzie starał się zmienić. Ale podejrzewam że taki czas zmian może potrwać.

Nie wiem jak długo Twój Mężczyzna jest alkoholikiem, bo codzienne picie to już alkoholizm.

Powód do zman dla niego to zawalić mu świat. Brutalnie ale chciałas SZCZERZE.

podpisuję się pod wypowiedziami poprzedniczek obiema rękoma...nogami też.  Facet się nie zmieni dla Ciebie, bo nie widzi, że jego zachowanie to już problem. A do momentu, kiedy sobie tego nie uświadomi nie ma szans na zmiany

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.