- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 lipca 2011, 10:17
Witajcie :) Napisałam, żeby was się poradzić i żeby wymienić się doświadczeniami. Jestem młodą osobą, mam 17 lat i już problemy hormonalne. Jeżeli czytałyście moje wcześniejsze posty to może o tym wiecie, ale napiszę raz jeszcze, bo u mnie trochę nowych rzeczy się zdarzyło, niestety... Problemy hormonalne zaczęły się już około 2 lat temu, jednak nic z tym nie zrobiono. Miałam wtedy podwyższone TSH, skłonność do tycia i szereg innych objawów wskazujących na niedoczynność tarczycy, ale jak mówiłam nic z tym nie zrobiono. I jakoś żyłam. W tym roku jednak powiedziałam dość i na własną rękę zrobiłam badania i poszłam do lekarza. Moje obawy potwierdziły się- mam niedoczynność (utajoną) tarczycy. Mam brać Euthyrox (to oczywiste), oprócz tego dalej Glucophage i nowy lek- Spironol 25 (raz dziennie). I mam kilka pytań
1) Brałyście te leki?Chodzi mi głownie o te 2 ostatnie. Były jakieś efekty?
2)Miałyście jakieś skutki uboczne?
Dodam, że wypadają mi włosy, mam problem z cerą (trądzik), wolną przemianę materii, zmienne nastroje... Ale to pewnie przez te hormony :(
Edytowany przez darkangel16 27 października 2014, 23:40
5 lipca 2011, 10:33
Edytowany przez asia942 5 lipca 2011, 10:43
5 lipca 2011, 11:19
To dziwne, że Ci odstawili ten lek, bo teoretycznie niedoczynność tarczycy to choroba przewlekła, radzę Ci więc, żebyś kontrolowała te hormony :) Euthyrox nie spowodował u mnie efektów ubocznych, chodzi mi raczej o te 2 pozostałe leki.
Ponawiam więc powyższe pytania. Czy brałyście Glucophage i Spironol (ze względu na przykład na podwyższony androstendion)? I czy były jakieś efekty?
5 lipca 2011, 15:50
6 lipca 2011, 04:03
Wiecie co? Przemyślałam sobie to wszystko... wprawdzie endokrynolog nic mi nie sugerował, jednak ja wczoraj sama siadłam, przemyślałam, poczytałam w internecie i chyba wybieram się do... ginekologa. Pierwszy raz do niego idę. Mam takie poczucie, żeby zadbać o moje kobiece zdrowie, zwłaszcza, że mam wahania hormonalne... Nie chcę później żałować, że to zaniedbałam. Zastanawiam się, czy zrobiłby mi USG jakbym poszła? Zadzwonię do przychodni (publicznej) i umówię się, choć nie ukrywam- boję się: raz samego faktu wizyty a dwa- ewentualnej diagnozy. Czy moja decyzja jest słuszna? Dodam, że idę właśnie ze względu na wahania hormonalne (niedoczynność tarczycy i podwyższony androstendion) i czy będzie mnie badał (no wiecie jak?) czy może zrobi tylko np. USG? Ciekawa jestem też ile czeka się na wizyty(dni, tygodnie, miesiące?).
Edytowany przez darkangel16 6 lipca 2011, 04:19
6 lipca 2011, 09:54
6 lipca 2011, 11:33
Wiesz, to zależy też od tego, kiedy zaczęłaś miesiączkować. Bo jeżeli niedawno to okres ma prawo być nieregularny, gorzej jak zaczęłaś wcześniej miesiączkować... Wstyd przyznać, ale ja dokładnie nie pamiętam kiedy mi się okres zaczął, ale wydaje mi się, że jak miałam 13 lat. W każdym bądź razie wybiorę się na to USG, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku.