Temat: zaburzony obraz własnego ciała

dotyczy to kogoś? mnie chyba tak...
Od 10 roku życia mamy z tym problem. Nie ptorafimy ocenić swojego wyglądu, i zawsze wg nas jest źle;p
Ja z każdym dniem przekonuję się o tym, jak wielki mam problem z akceptacją siebie. Powoli zaczynam cieszyć się swoim ciałem, jednak wciąż w głowie mam "jeszcze tylko dwa kilogramy i koniec". Na dzień dzisiejszy jestem na stabilizacji i waga waha się lub rośnie. Ostatni stres spowodował, że jadłam tysiące kalorii dziennie, więc mimo, że teraz waga pokazuje cyferki, które kiedyś miały być docelowe... ja marzę o czymś innym. O czymś szczuplejszym i bardziej zachwycającym. Stanęłam w miejscu i cicho czekam, aż waga znów zacznie spadać... Stabilizacja tylko pogorszyła sprawę.
i ja.
właściwie myślę, że większość z nas tak to czuje...
ja zawsze czułam sie tłusto. Pamiętam jak ok 2 lata temu jakoś schudłam z 58 do 53 bez zamiaru chudnięcia i ważąc 53 kilo czułam ze mam mega tłusty tyłek. Teraz waze coś ponad 56kg 167cm i czuje się i wiem ze jestem gruba :( wstydze sie mojego ciała chciałabym miec 48kg.
Mnie zawsze będzie coś przeszkadzać, ale chyba nie mam zaburzonego obrazu, bo doskonale wiem jak wyglądam mimo, że ktoś tam powie inaczej.
Nie czuje się gruba, ale czuje się duża. Mam wrażanie że koło innch dziewczyn jestem jakaś taka wieeeelka. :)
ja uważam że jestem gruba, chociaż rozsądkiem wiem, że nie..
Mnie dotyczy w 200% ... możesz zresztą zerknąć do mojego pamiętnika...
borykam się z problemem od lat... ważąc 50kg nie byłam w stanie pokazać się na basenie
Dziewczyny, tak was czytam i sie zastanawiam, co niektore z Was tu robia? Dawno dawno temu bylam chora na zaburzenia odzywiania i zapewniam Was - siedzenie na forach o odchudzaniu i szukanie sobie kolezanek od glodzenia sie na pewno nie robi dobrze na 'zaburzony obraz swojego ciala'. 

I - jezeli to obraz jest zaburzony - dlaczego nie zmienic postrzegania? Bo po 1. Z tych gabarytow, ktore opisujecie (42, 45 kg) to moment kiedy 'bede wystarczajaco chuda' nigdy nie nadejdzie, 2. Moze nie chodzi o brak akceptacji dla wagi a brak akceptacji i zafalszowany obraz samej siebie w ogole. 

Przepraszam, ze tak ostro, nie chcialam nikogo urazic, ale tu chyba chodzi o cieszenie sie fajna figura i dobrym zdrowiem, a nie katowaniem sie fizycznie i psychicznie :)
Mnie też to niestety dotyczy. Najgorzej jest po jedzeniu, czuję się jak spaślak i mam ogromne wyrzuty sumienia!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.