Temat: Nerwica- zaczynam wątpić.

Od jakiegoś roku mam nerwicę (mam 19 lat) i momenty załamania bywają coraz cięższe. Jeszcze do niedawna moje rozchwianie emocjonalne objawiało się głównie drżeniem rąk i małymi tikami, a teraz miewam duszności, mocne bicie serce, gorsze trzęsienie rąk i doszło do tego jeszcze ciało i głowa, stany depresyjne czy budzenie się w nocy. To wszystko jest na coraz bardziej zaawansowanym poziomie, chociaż można to nazwać epizodami, bo mam tak jedynie w cięższych chwilach. Chociaż skutki ujawniają się już nawet, kiedy jestem szczęśliwa, tzn. tiki nie ustają i jestem trochę roztrzęsiona. Starałam się uporać z nerwicą, bo wydaje mi się, że wszystko tkwi w psychice, tym bardziej, że u mnie ten problem narodził się z tego, że za dużo od siebie wymagam, ale po czasie te stany wracają, wystarczy jeden malutki powód ku temu, nawet praca sezonowa, czy brak akceptacji z czyjejś strony. Dlatego zaczynam powoli wątpić, że uda mi się z tego wyjść, bo przecież zawsze będę miała problemy, a nie chcę przy pierwszej malutkiej drobnostce się rozpadać, bo skutki się utrwalają i zostają, tak jak jest to chyba  w przypadku tego roztrzęsienia, kiedy staram się np. usiedzieć w jednym miejscu, chociaż, gdybym się wyleczyła, to może by się udało.
stąd pytanie: Czy przechodził ktoś z Was kiedyś przez to, co ja teraz i udało mu się z tego wyjść?
Mi się wydaje, że kiedy w końcu wyjadę ze swojego rodzinnego miasta na studia, poznam nowe osoby i rozpocznę życie na nowej karcie, to powinno się udać, bo obecnej rutyny nienawidzę. No, ale studia będą dopiero za rok, a do tego czasu mogę zbzikować...
drżenie rąk- wiem coś o tym
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.