- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 stycznia 2022, 21:05
Jak w temacie. Mam dziecko, które od urodzenia bardzo mało spało (noworodek/niemowlę - 4 h na dobę snu - prowadziliśmy mu dziennik snu i innych funkcji życiowych, od 3 miesiąca życia już więcej, choć ciągle się ruszał). Od samego początku miałam poczucie, że coś jest nie tak - jako dwulatek potrafił położyć się na glebie na środku miasta i kompletnie nie dochodziły do niego żadne wytłumaczenia. Ciągle biegał w kółko, nie można było go zatrzymać. Bardzo późno zaczął chodzić (półtora roku), jeszcze później mówić (całe zdania tworzył w wieku czterech lat, rozmowy zaczął prowadzić w wieku pięciu). Ciągłe wyczyniał wokół z siebie bałagan - nie potrafił się bawić, tylko rozsypywać zabawki, żadne próby nauki wkładania zabawek do pudełka - na nic. Próbowałam go diagnozować, gdy miał dwa lata - psycholog w poradni powiedziała, że wymyślam i jestem nieudolną matką, zbyt młodą (miałam wówczas 25 lat), bo dwuletnie dziecko wciąż nosi pampersa - wzięłabym się lepiej za odpieluszkowanie go. Poszłam wówczas do sensorystki -zrezygnowałam po pięciu sesjach bodajże, ponieważ on z nią w ogóle nie współpracował, nie robił z nią tych ćwiczeń na wałkach, ani nic. Wyrywał jej się. Bardzo szybko zaczął mi wyskakiwać z wózka, wózek go parzył. Wiem, że mogę mieć tendencję do dramatyzowania, ale starając się obiektywizować i uwzględniając opinię mojej rodziny - przeszłam horror z tym dzieckiem. Terror psychiczny na tyle, że nigdy więcej nie chcę mieć dzieci. Ma siedem lat. Potrafi krzyczeć przez godzinę o byle co (klocek nie wszedł dobrze w klocek; mama mnie nie rozumie - mówi bardzo szybko i niewyraźnie, nosowo, więc nie wszystkie słowa od razu wychwytuję; zapięłam mu odruchowo pas, a on sam chciał, potem krzyczy do upadłości, że nie potrafi zapiąć; przypomina mu się, że jakieś dziecko coś mu powiedziało w zerówce, zaczyna wyć i wyje przez godzinę; pracujemy razem - uczymy się literek i rysujemy, zaczyna płakać i wyć, że jego zdaniem moje literki są ładniejsze - żeby w ogóle chciał cokolwiek się uczyć, sama musiałam zacząć udawać, że uwielbiam karty pracy i drukuje podwójnie - jedną dla mnie, jedną dla niego). Wraz z wiekiem widzę, że zachowuje się kompletnie nieadekwatnie do sytuacji i do wieku. Nie chce sam kąpać się w wannie - muszę stać w dresach obok niego, w wannie, gdy on się myje. Mi samej też nie pozwala się myć - dostaje szału. Twierdzi, że boi się, że porwą go kosmici i że mam wyjść z wanny (kiedyś przypadkowo zobaczył jakiś urywek bajki dla dzieci, gdzie było UFO, do dziś ją pamięta). Je tylko kilka produktów na krzyż (np. jedynie gładkie zupy, nie cierpi warzyw, ma bardzo skąpy zakres produktów, które lubi - lubi dżem truskawkowy bez kawałków truskawek, zupę pomidorową bez odrobiny pomidora, równo rozmarowane masło). Mogę kąpać się tylko, gdy on śpi. Nie chce sam spać, muszę go usypiać, potem idę do swego łóżka. Szukałabym większej pomocy, ale od samego początku moje wszystkie działania bagatelizował mój ówczesny mąż, a ojciec dziecka ("Doszukujesz się w każdym jakiś chorób,zaburzeń, sama jesteś chora psychicznie."). Nam, rodzicom, patrzy w oczy, paniom w zerówce podobno nie, do tego nie pozwala im się dotknąć, do nas się przytula. Do czego zmierzam? W tym tygodniu mam wizytę w poradni psychologiczno-pedagogicznej - nie wiem, co mam powiedzieć. Znowu usłyszę, że jestem fatalnym rodzicem (do tego nauczycielem, choć podobno dobrym - no szewc bez butów chodzi). Wizyta jest z samym rodzicem. Czy znowu zostanę obarczona winą za jego zachowanie? Nie chodzi mi o winę. Mogę ją wziąć na siebie. Na pewno popełniam liczne błędy wychowawcze. Tylko że ja naprawdę nie wiem, jak dotrzeć do tego dziecka. Co to za błędy? Jedyne, co udało mi się wypracować, to nadrabianie zaległości (mocno choruje) w taki sposób, że sama z nim uczę się od podstaw i sprawia mi to radość, staram się go zarazić zainteresowaniem pisaniem i czytaniem. Nic więcej - mimo tylu lat - nie ugrałam. Bardzo chciałabym, żeby we wrześniu poszedł do szkoły. Jeśli zacznie repetować na poziomie zerówki, to już potem równia pochyła. Czy jest na sali jakiś specjalista, który naprowadzi mnie, co jest nie tak z moim dzieckiem i ze mną?
24 stycznia 2022, 21:12
Po pierwsze nie będzie repetować na poziomie zerówki, a osiągnie (być może) dojrzałość szkolną. I potem jeśli równia, to w górę.
Bez oceny wielospecjalistycznej, przez internet nie ma co stawiać diagnozy.
Zbadaj mu tarczycę (normy dla dzieci są inne niż dla dorosłych)
Idź do neurologa.
Zbadaj słuch.
Na pewno integracja sensoryczna leży.
Jeśli jeden specjalista nie spełnia oczekiwań idź do innego.
Edytowany przez Epestka 24 stycznia 2022, 21:14
24 stycznia 2022, 21:18
Dziękuję za odpowiedź! :-) Miał trzy wizyty u audiologa (w ciągu pierwszego roku życia) - wszystko było w normie. Zbadać jeszcze raz? Neurolog go badał, ale też na bardzo wczesnym etapie, więc pewnie się nie liczy - pójdziemy. Jako dziecko miałam wyciną przytarczycę, byłam rzadkim przypadkiem, ojciec dziecka też jest obciążony - bierze leki. Ten trop na pewno podejmę.
24 stycznia 2022, 21:26
Toruń. Też podejrzewałam Zespół Aspergera, ale oni podobno są genialni, a on nie chce się uczyć... Czy rysowanie 200 rysunków tygodniowo Among Usa podchodzi pod "geniusz"? (postacie zmienia z miesiąca na miesiąc, ciągle ma inne fascynacje).
24 stycznia 2022, 21:29
dkaczego przerwałas zajęcia z sensoryki po 5 wizytach ? To nie jest wytłumaczenie że dziecko nie chciało współpracować , większość dzieci w tym wieku ma inną koncepcję spędzenia czasu niż wykonywanie ćwiczeń pod dyktando obcej osoby, a jednak terapie odbywają się cyklicznie i przynoszą efekty
teraz to cóż niech go diagnozuje neurolog i poradnia i pozostaje mieć nadzieję że mu pomogą na tyle aby jakoś ogarnął szkole
staralas się o wwr ?
serio jesteś nauczycielem ?
Edytowany przez .nonszalancja. 24 stycznia 2022, 21:35
24 stycznia 2022, 21:36
Też żałuję, że tak późno diagnoza. Niestety po drodze była pandemia i jego liczne nieobecności w przedszkolu (przechodziliśmy COVID i powikłania po covidzie) i zamiast w wieku pięciu lat, diagnozuję go teraz. Wcześniej niemal nie chodził do przedszkola. Zawaliłam, na pewno. Sensorystę przerwaliśmy, bo ona sama czuła się jakaś bezradna i nie na miejscu, widziałam po niej niejako ulgę, mogę się mylić, gdy wymówiłam zajęcia. Jak mówisz, pewnie za krótko chodziliśmy.
PS. Tak, jestem świeżym nauczycielem, nie wiem, co w tym dziwnego - pracuję dopiero 4 lata w zawodzie, w tym 2 nauki zdalnej. Najpoważniejsze, z czym się zetknęłam, to dysleksja.
Edytowany przez 24 stycznia 2022, 21:38
24 stycznia 2022, 21:44
Też żałuję, że tak późno diagnoza. Niestety po drodze była pandemia i jego liczne nieobecności w przedszkolu (przechodziliśmy COVID i powikłania po covidzie) i zamiast w wieku pięciu lat, diagnozuję go teraz. Wcześniej niemal nie chodził do przedszkola. Zawaliłam, na pewno. Sensorystę przerwaliśmy, bo ona sama czuła się jakaś bezradna i nie na miejscu, widziałam po niej niejako ulgę, mogę się mylić, gdy wymówiłam zajęcia. Jak mówisz, pewnie za krótko chodziliśmy.
Teraz to już nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, tylko czy starałas się o wwr ?
Byłaś tylko u psychologa ? Z innymi specjalistami ( logopeda, pedagog, fizjoterapeuta) nie konsultowałas dziecka, czy konsultowałas i mówili wtedy, że jest ok ?
24 stycznia 2022, 21:51
Dziękuję za odpowiedź! :-) Miał trzy wizyty u audiologa (w ciągu pierwszego roku życia) - wszystko było w normie. Zbadać jeszcze raz? Neurolog go badał, ale też na bardzo wczesnym etapie, więc pewnie się nie liczy - pójdziemy. Jako dziecko miałam wyciną przytarczycę, byłam rzadkim przypadkiem, ojciec dziecka też jest obciążony - bierze leki. Ten trop na pewno podejmę.
Słuch w zasadzie można odrzucić. Z tego kierunku ewentualnie przetwarzanie słuchowe można sprawdzić (ale dziecko musi współpracować)
W tej sytuacji tarczyca koniecznie, ale u endokrynologa dziecięcego.
Teraz nie ma już ZA. Jest wszystko spektrum autyzmu. To stwierdza psychiatra. Fiksacje i nietypowe zabawy mogą na to wskazywać. Nie musi być geniuszem