Temat: Chora trzustka...

Witajcie.
Chciałam się zapytać jak wyglądało u Was leczenie chorej trzustki ? 
Czy po ostrym zapaleniu leki trzeba brać przez dłuższy okres czasu ?
Mam problem ponieważ mój chłopak w marcu wylądował w szpitalu z silnym bólem. Nie podali mu żadnych leków, pobrali tylko próbki aby sprawdzić czy to nic rakowego. Był u lekarza, który kazał mu pić codziennie od rana kieliszek wódki na czczo ! aby nie bolało. 
Czasem dokucza mu ten ból, a ja nie mogę nic zrobić bo jest strasznie uparty i po historiach z lekarzami nie chce do nich chodzić. 
Czy miałyście robioną gastroskopię ?
Piszcie jak najwięcej o waszej historii z tą chorobą . Będę wdzięczna. 
jeżeli to chora trzustka to 0000000 alkoholu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Mój dziadek przeszedł ostre zapalenie trzustki tydzień nic nie jadł ani nic nie pił podawano mu tylko glukoze w kroplówce. Dopiero jak wyniki doszły do normy mógł zjeść kasze mannę na 0% mleku. Po trzech tygodniach wyszedł ze szpitala i teraz ostra dieta do końca życia. Absolutnie nie można jeść żadnych tłuszczy zwierzęcych wszystkie posiłki lekkie nic tłustego. Najlepiej same biszkopty i piersi z kurczaka bo nawet nie niektóre warzywa i owowce są z diety wykluczone.

A gastroskopia jest bardzo ale to bardzo bardzo nie przyjemnym badaniem.

Przepraszam za trochę chaotyczną wypowiedź :D
wiem, że jest dość nie przyjemne...
chodzi mi o to czy przy chorej trzustce jest badaniem które diagnozuje chorobę ? 
co do diety hmm na początku przestrzegał, później stopniowo dodawał różne produkty i teraz jest ok.
nie może jeść tylko słodyczy bo od tego go boli...
ja już powoli tracę cierpliwość.
w szpitalu zbagatelizowali chorobę, lekarz w którego był zalecił mu picie alkoholu co jest dla mnie chore.
później poszedł jeszcze do 2 innych którzy przepisali mu leki ale tylko na tydzień, a problem nie znika.
Chciałabym wiedzieć do jakiego lekarza ma się zgłosić, żeby w końcu zacząć normalne leczenie. 

trzustką ogólnie zajmuje się chirurg przynajmniej mój dziadek był leczony na oddziale chirurgicznym. Nie chce straszyć ale to może być również rak trzustki ale przy tym występuje cukrzyca, występuje u palaczy i ból promieniuje na całe plecy
trzustką ogólnie zajmuje się chirurg przynajmniej mój dziadek był leczony na oddziale chirurgicznym. Nie chce straszyć ale to może być również rak trzustki ale przy tym występuje cukrzyca, występuje u palaczy i ból promieniuje na całe plecy
wiem, że może to prowadzi do cukrzycy a nawet raka dlatego jestem strasznie wystraszona
i szukam pomocy gdzie się da nawet na V. 
nie chcę stracić nie daj boże chłopaka albo do końca życia męczyć się z jego chorobami ...
kiedy wiem, że jesteśmy w stanie jakoś to wyleczyć 
niech zrobi sobie wszystkie badania krwi i moczu i z tymi badaniami musi się udać do lekarza rodzinnego a on pokieruje całą sprawą i najważniejsze walczyć o swoje bo jak nie ma się w rodzinie wpływowego lekarza to za przeproszeniem w dupce każdage mają

Nie chciałam zakładać nowego wątku, żeby nie zaśmiecać forum, toteż podczepiam się tutaj. Nie wiem czy u mnie to od trzustki, nie mam bladego pojęcia, nie chcę sobie wymyślać chorób i nie chcę wyjść na hipochondryka więc u lekarza z tym nie byłam, a może to błąd, nie wiem. U mnie było kilka takich sytuacji, pamiętam tylko te z marca i sprzed kilku dni. Postaram się pokrótce napisać. Najpierw jednak takie wstępne informacje: mam 17 lat, jestem dziewczyną, nie piłam i nie piję, nie paliłam i tego nie robię. Nie jem smażonego, tłustego oraz mięsa. Nie mam problemów żołądkowych, tzn nie mam zgagi, "odbijania się", nudności nawet w sytuacjach stresowych. To takie podstawowe info :)

W marcu nagle dostałam silnego bólu. No i mam problem z precyzowaniem, gdzie dokładnie bolało, bo ból się przemieszczał i promieniował. Jakby na dole w klatce piersiowej, albo tuż na górze brzucha. Promieniował do pleców, do lewej strony, lewej łopatki. To był niesamowity ból, trudno go opisać, tak jakby ściskający, coś koszmarnego. Nie mogłam się wyprostować, o położeniu się na plecach bądź (o Boże!) na bokach nie ma mowy. Najlepiej było jak siedziałam trochę pochylona do przodu.
W marcu bolało jakieś 2 dni, chyba nagorsze dni w moim życiu. Ból raz prawie przechodził a raz bolało tak, że płakałam, jak już chodziłam to szłam pochylona do przodu, ale głównie leżałam na kilku poduszkach, tzn tak prawie siedziałam, starając się nie zmieniać pozycji bo się ból nasilał. Wiem, że głupio zrobiłam ale trochę wymusiłam wtedy wymioty, potem samo mi się chciało, ale nie przynosiły ulgi. Żadne herbatki, tabletki rozkurczowe, nic nie przynosiło ulgi. Samo przeszło.

Kilka dni temu późnym wieczorem obudził mnie ból, w lewej łopatce no i z przodu. Wiedziałam, że to jest to. Po chwili już bolało tak, że płakałam. Oczywiście mięta, No-spa nie pomogły. Znowu troszkę wymusiłam wymioty choć po pewnym czasie samo mi się chciało i nie przynosiły ulgi. Po kilku godzinach samo przeszło, nagle. Boję się nawrotów tego czegoś, zwłaszcza, że kilkakrotnie mnie to spotkało. Mieliście podobnie? Co w takim wypadku robiliście? Pozdrawiam serdecznie! :)

Nie mam pojęcia od czego to może być, a tak się nad tym zastanawiam. Tak codziennie nie odczuwam żadnych dolegliwości, nie mam problemów żołądkowych. Ale miałam kilka takich "ataków", które wyżej opisałam... Miałyście podobnie?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.