Temat: Podróż z 4 latkiem na Wyspy Kanaryjskie

Hej. Mam powinien problem i może któraś z Was jest w stanie mi pomóc :) chciałabym polecieć z 4 letnim dzieckiem na Kanary. Lot trwa 5 h, mamy pandemię i... Paraliżuje mnie strach. Że dziecko zachoruje (na cokolwiek), źle zniesie lot (nigdy nie latała) etc. Czy któraś z was przezwyciężyła takie lęki i udało się spędzić super czas? Czy lepiej odpuścić temat przy moim podejściu i poczekać na lepsze czasy..?

Co prawda nie mam takich małych dzieci, ale ryzyko zawsze jest. Mozna wykupić dodatkowe ubezpieczenie. Ja z moimi latam, odkąd młodszy miał 4-5 lat. Jak był taki mały, to miałam z nim taki problem, ze tak się świetnie bawił na tych wakacjach, że miał często problem z tym, żeby dobiec do toalety, bo nie mógł sie oderwac od zabawy i leciał jak juz mu ciekło po nogach 🙂 Zalezy jakie masz dziecko. moi zawsze byli czymś zajeci w trakcie lotu, ale znajomi mają takie dziecko, że im płacze i marudzi pomimo, że jest dużo starsze. Celuj w hotele ze zjeżdzalniami- tam zawsze jest sporo dzieciaków, również z Polski. Moi zawsze jakiś kolegów podłapywali i nie można ich było z basenu wyciągnąć.

A Wy jako rodzice jesteście zaszczepieni? Jeśli się boicie rzeczy nie-covidowych to bym jechała, latałam z mniejszymi dziećmi, a z 5 i 3 letnimi byłam w Tajlandii, więc długi lot. Od chorowania w trakcie czy przed można wykupić ubezpieczenie, więc zostaje ewentualny lęk przed covidem, ale dobre maseczki w samolocie i myślę, że ryzyko nie jest większe, niż podczas podróży lokalnych.

agazur57 napisał(a):

Co prawda nie mam takich małych dzieci, ale ryzyko zawsze jest. Mozna wykupić dodatkowe ubezpieczenie. Ja z moimi latam, odkąd młodszy miał 4-5 lat. Jak był taki mały, to miałam z nim taki problem, ze tak się świetnie bawił na tych wakacjach, że miał często problem z tym, żeby dobiec do toalety, bo nie mógł sie oderwac od zabawy i leciał jak juz mu ciekło po nogach ? Zalezy jakie masz dziecko. moi zawsze byli czymś zajeci w trakcie lotu, ale znajomi mają takie dziecko, że im płacze i marudzi pomimo, że jest dużo starsze. Celuj w hotele ze zjeżdzalniami- tam zawsze jest sporo dzieciaków, również z Polski. Moi zawsze jakiś kolegów podłapywali i nie można ich było z basenu wyciągnąć.

Właśnie sprawdzam hotele z placami zabaw itp. jakie mam dziecko.. no właśnie :d nie wiem jak będzie się zachowywać w zupełnie nowych warunkach- to też mnie stresuje :) dziękuję bardzo za Twoją odpowiedź! :)

ConejoBlanco napisał(a):

A Wy jako rodzice jesteście zaszczepieni? Jeśli się boicie rzeczy nie-covidowych to bym jechała, latałam z mniejszymi dziećmi, a z 5 i 3 letnimi byłam w Tajlandii, więc długi lot. Od chorowania w trakcie czy przed można wykupić ubezpieczenie, więc zostaje ewentualny lęk przed covidem, ale dobre maseczki w samolocie i myślę, że ryzyko nie jest większe, niż podczas podróży lokalnych.

Tajlandia :O ! Podziwiam bardzo. nie boję się rzeczy związanych z covidem bo przed lotem są testy, po przylocie testy.. z tym raczej jestem spokojna (no chyba, że nas wpakują na kwarantannę przed wylotem..). Boję się o zwykle infekcje, bo dziecko jest pierwszy rok w przedszkolu i choruje mi co chwilę :( i chyba boję się tego, że nie pomogą tam mojemu dziecku, albo będę musiała kombinować szybszy lot powrotny.. ale jak teraz czytam to co napisałam to nie wydaje mi się to najmądrzejsze :D

dziękuję za odpowiedź!

Ewa_Mor napisał(a):

ConejoBlanco napisał(a):

A Wy jako rodzice jesteście zaszczepieni? Jeśli się boicie rzeczy nie-covidowych to bym jechała, latałam z mniejszymi dziećmi, a z 5 i 3 letnimi byłam w Tajlandii, więc długi lot. Od chorowania w trakcie czy przed można wykupić ubezpieczenie, więc zostaje ewentualny lęk przed covidem, ale dobre maseczki w samolocie i myślę, że ryzyko nie jest większe, niż podczas podróży lokalnych.

Tajlandia :O ! Podziwiam bardzo. nie boję się rzeczy związanych z covidem bo przed lotem są testy, po przylocie testy.. z tym raczej jestem spokojna (no chyba, że nas wpakują na kwarantannę przed wylotem..). Boję się o zwykle infekcje, bo dziecko jest pierwszy rok w przedszkolu i choruje mi co chwilę :( i chyba boję się tego, że nie pomogą tam mojemu dziecku, albo będę musiała kombinować szybszy lot powrotny.. ale jak teraz czytam to co napisałam to nie wydaje mi się to najmądrzejsze :D

dziękuję za odpowiedź!

W przedszkolu choruje, bo się zaraża od innych dzieci, więc o ile pojedzie zdrowy, to tam chyba mała szansa, że się rozchoruje, poza tym latem infekcji mniej. Jak się boisz, że nie pojedziecie z powodu choroby to polecam ubezpieczenie, tylko dobrze przeczytajcie warunki ubezpieczenia, bo się można naciąć.

Nie ma się czego bać. Jak jedziesz z biurem podróży to opieka zdrowotna jest naprawdę dobrze zorganizowana. Ja raz korzystałam z usług lekarza na Cyprze. Nie dość, że w godzinach wieczornych to jeszcze w niedzielę. Pediatra przyjechała do nas osobiście. Czekałam ok godziny. Ogólnie już na infolinii podpytują z czym jest problem i to oni szukają Ci placowki/lekarza. 

Pasek wagi

Przecież to jest Hiszpania, mają tam normalną służbę zdrowia. To dlaczego mieliby nie pomóc, kiedy dziecko zachoruje? Raczej upewnij się, że Twoje dziecko wytrzyma długi lot, że usiedzi te kilka godzin,nie bedzie sie darło 4 h, że chce wyjść. Jak w ogóle z podróżami? Daje radę kilka godzin w samochodzie? W pociagu? Latam na Teneryfę regularnie i widuję ludzi z mniejszymi dziećmi, więc wiek nie jest problemem, tylko właśnie sama umiejetność wysiedzenia kilku godzin. 

Pasek wagi

Ewa_Mor napisał(a):

ConejoBlanco napisał(a):

A Wy jako rodzice jesteście zaszczepieni? Jeśli się boicie rzeczy nie-covidowych to bym jechała, latałam z mniejszymi dziećmi, a z 5 i 3 letnimi byłam w Tajlandii, więc długi lot. Od chorowania w trakcie czy przed można wykupić ubezpieczenie, więc zostaje ewentualny lęk przed covidem, ale dobre maseczki w samolocie i myślę, że ryzyko nie jest większe, niż podczas podróży lokalnych.

Tajlandia :O ! Podziwiam bardzo. nie boję się rzeczy związanych z covidem bo przed lotem są testy, po przylocie testy.. z tym raczej jestem spokojna (no chyba, że nas wpakują na kwarantannę przed wylotem..). Boję się o zwykle infekcje, bo dziecko jest pierwszy rok w przedszkolu i choruje mi co chwilę :( i chyba boję się tego, że nie pomogą tam mojemu dziecku, albo będę musiała kombinować szybszy lot powrotny.. ale jak teraz czytam to co napisałam to nie wydaje mi się to najmądrzejsze :D

dziękuję za odpowiedź!

w zyciu nie dolozylabym sobie takiego stres- urlopu, nie o nie. Dziecko, ktore i tak czesto choruje - zalapie na bank cos i po co ci taki urlop?

Ja latam (latałam przed korona z córką). 6 miesięcy Grecja, 1,5 roku Włochy i Finlandia, 3 lata Majorka, 4 lata kreta, 5 lat costa Brava...więc jakieś doświadczenie mam. Wymieniam kierunki- bo jak widać to jednak było wszędzie " blisko" najdalej Grecja , ok 3h . Świadomie odpuściłam kanary- bo lot wydawał mi się długi(byliśmy przed ciążą). Ale i na tych krótkich były różne dzieci, sporo zależy od rodziców (czy są spokojni, czy poświęca uwagę, czy mają różne "rozrywki") . 

Sama wiesz jakie masz dziecko-moje bez problemu jedzie 6 h trasę pociagiem- ale to jednak co innego bo większą swoboda ruchu. I nie kryje że tablet/ komórka jest w użyciu(to super atrakcją , na codzien nie używa), a i my poświęcamy jej dużo uwagi. No i w Warsie czasu sporo zejdzie(taka atrakcją pociągowa:) 

W samolocie trochę jednak przeszkadza brak swobody ruchów (o ile masz aktywne dziecko). Do tego trzeba dodać czas oczekiwania w samolocie na lotnisku... Dla dorosłego luz, dla dziecka tak sobie. Loty się opóźniają , zdarzają się różne sytuacje... 

Z drugiej strony czterolatek jest już duży, sporo rozumie, da mu się wytłumaczyć a i pierwszy lot będzie atrakcją. Potem to powszednieje. 

Co do chorob- miałam obawy(choć moja córka choruje b. rzadko), trzeba się ubezpieczyć i pogodzić z myślą że może być różnie. Dorosły teZ może nogę złamać. Pomoc medyczna na miejscu by mnie nie martwila-zlapalam wirusa bostońskiego na Majorce, lekarz był bardzo dobry i codziennie w hotelu -choc swoje to kosztowało, ubezpieczenie się przydało. Mojej córce(i mężowi) nic nie bylo- mimo mega bliskich kontaktów. To tak na dowód że niekoniecznie dziecko bywa najsłabszym ogniwem:)

W koronie nie latalam- jeśli dziecko nie musi mieć maseczki to dobrze, córka parę godzin w pociągu trochę marudziła na maskę...ja ja trochę rozumiem-sama w masce średnio mam ochotę na dłuższe trasy. Jak ci nie zależy jakoś super na kierunku to szukałabym czegoś bliżej na pierwszy raz.

Ale też znam osoby latające z maluchami do Tajlandii  czy Australii... O traumach samolotowych nie opowiadały-wiec chyba było ok. Najtrudniejszy pierwszy raz:)


Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.