- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 lutego 2021, 13:28
Cześć :)
Rodzice mojego faceta dostali w prezencie voucher do dietetyka no i dziś dostali jadłospis, co do którego mam mieszane uczucia.
Otóż jego tata, który ma 180 wzrostu, waży 120 kg, ma 70 lat i nie uprawia żadnego sportu dostał dietę na 1700 kcal.... Nie uwazacie że to trochę za malo? Do tej pory zjadał pewnie z 3500 kcal dziennie.
A może ja sie mylę i dla osób starszych tak właśnie to wygląda? Ja ważę około 66kg i jak zacisnę pasa i jem 1800 kcal to chudnę bez ćwiczeń. Nie sądzicie że przy takiej wadze powinno startować się z wyższego pułapu kcal ?
Edit: dodam że jego tata jest osobą aktywną zawodowo. Może sportu nie uprawia ale nie siedzi też całymi dniami bezczynnie w domu. Jest przedstawicielem handlowym, więc coś tam takiego ruchu codziennego ma. Musi pojechać, wysiąść z auta, pogadać z ludźmi, więc nie leży całymi dniami na kanapie.
Edytowany przez 23 lutego 2021, 13:33
23 lutego 2021, 18:37
Moim zdanien malo. Może się faktycznie skończyć że będzie głodny /straci sily i będzie podjadal.
Aczkolwiek-moj mąż 185/110 kg, 35 lat dostał od Vitalii dietę na 1900 kcal.. i miał problem z przejedzeniem np ziemniaków i chleba.
Przy większych wagach wydaje mi się że są dwie filozofię:
1. Zacząć spokojnie, z wysokiej kaloryczności, żeby było z czego ciąć z czasem(tyle że proces odchudzania będzie trwał)
2. Ciąć mocno żeby efekt byl i ofiara się nie zniechęciła na starcie.
Jakaś dziwna dieta, w której pchają w człowieka duże ilości ziemniaków i chleba zamiast warzyw
No wiesz ja teraz jem te 1900(podniosłam sobie ruch)... I np 110 gr chleba na śniadanie zjem... Ale 80-90 tez byłoby ok. Zmierzam do tego - ja potrafię(ok lubię ) zjeść dużo...Mój mąż z jakichś powodów nie( ciekawe że ta zależność nie zachodzi jak je pizzę:)
Przyklad z dzis- woreczek kaszy gryczanej na pół..Dla mnie luz, tak w sam raz. Dla mojego męża za dużo(tak twierdzi). A w Vitali było 76 g więc jeszcze więcej... Ludzie są różni...żołądki też...
Vitalia faktycznie ma spore porcję ziemniaków/ryzu-czasem górka ziemniaków i 100 g ryby( surowej)...ja zdecydowanie wolę więcej ryby mniej ziemniaków. Itd ale rozumiem że jak to ma być "niedroga dieta" no to tak jest...
Ale tu mówimy o portalu- a dietetyk jest na pewno droższy , powinnien mieć indywidualne podejscie.
hmm no ja miałam za mało ziemniaków na tej diecie tak mi max 2,5 średniej sztuki wychodziło 😂 ale pewnie jak większa kaloryczność to analogicznie i ziemniorów więcej. Choć tak myślę że z tym że ich było więcej niż ryby to chyba nie tylko rzecz w tym że ma być tanio, tylko też po to żeby się ta dzienna tabelka z makro zgadzała, nie da się więc uciąć ziemniaków na rzecz ryby bo ryba ma dobić głównie białko i tluszcze a ziemniory to głównie węgle 🤔
Co do tej kaloryczności od dietetyka to też mi się coś podejrzanie mało widzi 🤔 osoba może i starsza ale jeszcze w domu nie zaległa na dobre więc chyba aż tak się nie powinno kalorii obcinać. Ciekawa jestem jak się to potoczy, ale pewnie albo osoba wypadnie z diety bo zwyczajnie będzie głodna, albo nie wypadnie, ale później będzie żałować że zaczęła na tak niskim pułapie kalorii.
a dzieliłas się tymi wątpliwościami z zainteresowanymi czy póki co nic nie mówiłas? Może mają jeszcze okazję zapytać tego dietetyka skąd taka liczba kalorii?
23 lutego 2021, 19:18
To zależy dla kogo. Ja gdybym chudła 20 dkg tygodniowo tobym odpuściła. Waga ma spadać szybko...
23 lutego 2021, 21:26
Ja w ogóle non stop trafiałam na dietetyków którzy mnie nie słuchali- mówiłam że wolę jeść mniej posiłków, a większe-cyk 5 posiłków dziennie bo inaczej nie schudniesz. Albo mówię że nie lubię owoców i takiego samego jabłka nie zjem (ale za to chętnie w np szarlotce)- na drugie śniadania/podwieczorki głównie owoce. No po prostu ręce opadają. Albo pisanie godziny o której dany posiłek trzeba zjeść. Mówiłam że dla mnie to kompletnie bez sensu, a obiadu nie jem o 14, a po 16. I znowu wielki problem.