- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 stycznia 2021, 11:18
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i zażartą dyskusję.
Pisałam w jednym poście że oglądam mieszkania - decyzja zapadła i wyprowadzam się ,szkoda że żadna tego nie zauważyła.
Pozdrawiam serdecznie.
Edytowany przez OcalicOdZapomnienia 17 stycznia 2021, 23:53
16 stycznia 2021, 08:37
Teraz łatwiej i taniej można coś wynająć, niż przed pandemią, ludzie mają puste mieszkania i muszą je opłacać, da się znaleźć mieszkanie nawet po kosztach za 300-500 zł. Szukaj.
tu gdzie mieszkam najtańsze kawalerki są od 1200 zł z opłatami, tańszych nie ma niestety a nie chcę wydawać majątku bo odkładam na własne mieszkanie, mam nadzieję że w czerwcu już uda mi się kupić.
1200 majątek faktycznie. Majatek wart wiecej niz wlasna godność
zarabiam 3500 zł netto, oczywiście mogłabym wynająć mieszkanie takie za 2 tysiące ale to chyba trochę niedorzeczne, biorąc pod uwagę że chyba lepiej więcej kasy odłożyć na własne mieszkanie i wziąć mniejszy kredyt?
Poza tym leczę się od jakiegoś czasu prywatnie (endometrioza, biopsje, laparoskopie) uwierz, że naprawdę sporo pieniedzy wydaję na ten cel...
szukasz powodow by odwlec te decyzje w czasie.. natomiast to Twoje zycie , odloz telefon i zastanow sie na spokojnie nad swoim zwiazkiem, nad swoim zyciem podejmij decyzje i sie jej trzymaj
juz podjela. Sprzedaje swoja godnosc za tansze lokum z bucem
Bylam w bardzo podobnej sytuacji pół roku temu. Nie robiłam awantury, poczekałam kilka godzin aż wyjdzie z domu. Wtedy spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, wyszłam i już nie chciałam mieć z tym złamasem nic wspólnego. Napisałam mu smsa, że wiem i poblokowalam wszędzie. Potem znalazłam mieszkanie i zabrałam resztę rzeczy. I absolutnie nie żałuję, że płacę kilka razy więcej. Moja godność nie ma ceny. A gdybym nie miała kasy na kawalerkę, to wynajęłabym pokój. Mocno rozważałam tę opcję nawet, bo bałam się mieszkać sama, w tak fatalnym stanie psychicznym byłam, ale powoli i z dużym wsparciem przyjaciół wszystko się ułożyło.
Co się stanie, jeśli to mieszkanie kupisz kilka miesięcy później? I BTW serio przy zarobkach 3,5k można kupić mieszkanie?
Edytowany przez emkay 16 stycznia 2021, 08:39
16 stycznia 2021, 08:45
Teraz łatwiej i taniej można coś wynająć, niż przed pandemią, ludzie mają puste mieszkania i muszą je opłacać, da się znaleźć mieszkanie nawet po kosztach za 300-500 zł. Szukaj.
tu gdzie mieszkam najtańsze kawalerki są od 1200 zł z opłatami, tańszych nie ma niestety a nie chcę wydawać majątku bo odkładam na własne mieszkanie, mam nadzieję że w czerwcu już uda mi się kupić.
1200 majątek faktycznie. Majatek wart wiecej niz wlasna godność
zarabiam 3500 zł netto, oczywiście mogłabym wynająć mieszkanie takie za 2 tysiące ale to chyba trochę niedorzeczne, biorąc pod uwagę że chyba lepiej więcej kasy odłożyć na własne mieszkanie i wziąć mniejszy kredyt?
Poza tym leczę się od jakiegoś czasu prywatnie (endometrioza, biopsje, laparoskopie) uwierz, że naprawdę sporo pieniedzy wydaję na ten cel...
szukasz powodow by odwlec te decyzje w czasie.. natomiast to Twoje zycie , odloz telefon i zastanow sie na spokojnie nad swoim zwiazkiem, nad swoim zyciem podejmij decyzje i sie jej trzymaj
gdyby miała gdzie, to by pewnie poszła i go zostawiła. Kobiety uzalezniaja sie finansowo od faceta i musza tolerowac różne akcje. Autorko, a jak juz kupisz swoje mieszkanie, to będziesz zalowala, ze nie odeszlas teraz, ze mu cos zawdzięczasz. Przynajmniej z nim nie sypiaj do wyjasnienia ;)
16 stycznia 2021, 12:36
Teraz łatwiej i taniej można coś wynająć, niż przed pandemią, ludzie mają puste mieszkania i muszą je opłacać, da się znaleźć mieszkanie nawet po kosztach za 300-500 zł. Szukaj.
tu gdzie mieszkam najtańsze kawalerki są od 1200 zł z opłatami, tańszych nie ma niestety a nie chcę wydawać majątku bo odkładam na własne mieszkanie, mam nadzieję że w czerwcu już uda mi się kupić.
1200 majątek faktycznie. Majatek wart wiecej niz wlasna godność
zarabiam 3500 zł netto, oczywiście mogłabym wynająć mieszkanie takie za 2 tysiące ale to chyba trochę niedorzeczne, biorąc pod uwagę że chyba lepiej więcej kasy odłożyć na własne mieszkanie i wziąć mniejszy kredyt?
Poza tym leczę się od jakiegoś czasu prywatnie (endometrioza, biopsje, laparoskopie) uwierz, że naprawdę sporo pieniedzy wydaję na ten cel...
szukasz powodow by odwlec te decyzje w czasie.. natomiast to Twoje zycie , odloz telefon i zastanow sie na spokojnie nad swoim zwiazkiem, nad swoim zyciem podejmij decyzje i sie jej trzymaj
gdyby miała gdzie, to by pewnie poszła i go zostawiła. Kobiety uzalezniaja sie finansowo od faceta i musza tolerowac różne akcje. Autorko, a jak juz kupisz swoje mieszkanie, to będziesz zalowala, ze nie odeszlas teraz, ze mu cos zawdzięczasz. Przynajmniej z nim nie sypiaj do wyjasnienia ;)
zarabiasz 3500 zl i to jest nadal uzaleznienie finansowe od mezczyzny ?? W moim miescie wynajmiesz za to mieszkanie, male bo male , ale da sie albo pokoj i wtedy moze dalej odkladac.
16 stycznia 2021, 16:52
Dla mnie związek jakiś kosmiczny - on łazi po tinderach, ona mu grzebie w prywatnych rzeczach. Po co trwać w takiej patologii?
Twoim zdaniem nie powinnam wchodzić na jego komputer i żyć w nieświadomości?
Moim zdaniem, jeśli ktoś chce w ogóle kogoś kontrolować - to się nie nadaje do bycia w tym związku.
Czyli albo jest sie w zwiazku i ufa w 100% albo jest sie singlem do smierci..? To niezdrowe ufac w 100%. Ja nie ufam nawet samej sobie w 100% ;) Jestem szczesliwa, chce byc z moim partnerem, kocham go. Ale skad wiem, co bedzie za 10 lat? Wiem, jak sobie to teraz wyobrazam, ale nie wiem jak bedzie... moze cos mi odbije, moze znajde innego (mimo, ze teraz dla mnie inni moga byc jedynie dobrymi kolegami), a moze to moj partner mnie zostawi? Ufam mu tak samo jak sobie - w 99%, nie w 100.
I nie, ja nie kontroluje mojego partnera. Ale gdybym zauwazyla, ze jego zachowanie nagle zmienilo sie o 180 stopni, to sprawdzilabym czy cos jest nie tak (najpierw oczywiscie rozmowa).
ja nie pisalam nic o ufaniu, a o kontrolowaniu. Jesli moj partner by sie zmienil nagle to bym z nim rozmawiala, a nie grzebala w jego komputerze, telefonie czy gdziekolwiek. Dla mnie to brak poszanowania drugiej osoby i juz :)
16 stycznia 2021, 17:28
Dla mnie związek jakiś kosmiczny - on łazi po tinderach, ona mu grzebie w prywatnych rzeczach. Po co trwać w takiej patologii?
Twoim zdaniem nie powinnam wchodzić na jego komputer i żyć w nieświadomości?
Moim zdaniem, jeśli ktoś chce w ogóle kogoś kontrolować - to się nie nadaje do bycia w tym związku.
Czyli albo jest sie w zwiazku i ufa w 100% albo jest sie singlem do smierci..? To niezdrowe ufac w 100%. Ja nie ufam nawet samej sobie w 100% ;) Jestem szczesliwa, chce byc z moim partnerem, kocham go. Ale skad wiem, co bedzie za 10 lat? Wiem, jak sobie to teraz wyobrazam, ale nie wiem jak bedzie... moze cos mi odbije, moze znajde innego (mimo, ze teraz dla mnie inni moga byc jedynie dobrymi kolegami), a moze to moj partner mnie zostawi? Ufam mu tak samo jak sobie - w 99%, nie w 100.
I nie, ja nie kontroluje mojego partnera. Ale gdybym zauwazyla, ze jego zachowanie nagle zmienilo sie o 180 stopni, to sprawdzilabym czy cos jest nie tak (najpierw oczywiscie rozmowa).
ja nie pisalam nic o ufaniu, a o kontrolowaniu. Jesli moj partner by sie zmienil nagle to bym z nim rozmawiala, a nie grzebala w jego komputerze, telefonie czy gdziekolwiek. Dla mnie to brak poszanowania drugiej osoby i juz :)
A on na bank by Ci wszystko wyśpiewał jak na spowiedzi... XD
16 stycznia 2021, 21:03
Dla mnie związek jakiś kosmiczny - on łazi po tinderach, ona mu grzebie w prywatnych rzeczach. Po co trwać w takiej patologii?
Twoim zdaniem nie powinnam wchodzić na jego komputer i żyć w nieświadomości?
Moim zdaniem, jeśli ktoś chce w ogóle kogoś kontrolować - to się nie nadaje do bycia w tym związku.
Czyli albo jest sie w zwiazku i ufa w 100% albo jest sie singlem do smierci..? To niezdrowe ufac w 100%. Ja nie ufam nawet samej sobie w 100% ;) Jestem szczesliwa, chce byc z moim partnerem, kocham go. Ale skad wiem, co bedzie za 10 lat? Wiem, jak sobie to teraz wyobrazam, ale nie wiem jak bedzie... moze cos mi odbije, moze znajde innego (mimo, ze teraz dla mnie inni moga byc jedynie dobrymi kolegami), a moze to moj partner mnie zostawi? Ufam mu tak samo jak sobie - w 99%, nie w 100.
I nie, ja nie kontroluje mojego partnera. Ale gdybym zauwazyla, ze jego zachowanie nagle zmienilo sie o 180 stopni, to sprawdzilabym czy cos jest nie tak (najpierw oczywiscie rozmowa).
ja nie pisalam nic o ufaniu, a o kontrolowaniu. Jesli moj partner by sie zmienil nagle to bym z nim rozmawiala, a nie grzebala w jego komputerze, telefonie czy gdziekolwiek. Dla mnie to brak poszanowania drugiej osoby i juz :)
A on na bank by Ci wszystko wyśpiewał jak na spowiedzi... XD
Dokladnie! A my baby głupie jesteśmy... Przez 5 lat nie grzebalam, bo przecież rozmowa wystarczy. Czy żałuję, że to zrobiłam?? Tak, żałuję. Żałuję, że zrobiłam to tak późno, bo mogłam nie stracić kilku lat życia.
17 stycznia 2021, 15:29
Dla mnie związek jakiś kosmiczny - on łazi po tinderach, ona mu grzebie w prywatnych rzeczach. Po co trwać w takiej patologii?
Twoim zdaniem nie powinnam wchodzić na jego komputer i żyć w nieświadomości?
Moim zdaniem, jeśli ktoś chce w ogóle kogoś kontrolować - to się nie nadaje do bycia w tym związku.
Czyli albo jest sie w zwiazku i ufa w 100% albo jest sie singlem do smierci..? To niezdrowe ufac w 100%. Ja nie ufam nawet samej sobie w 100% ;) Jestem szczesliwa, chce byc z moim partnerem, kocham go. Ale skad wiem, co bedzie za 10 lat? Wiem, jak sobie to teraz wyobrazam, ale nie wiem jak bedzie... moze cos mi odbije, moze znajde innego (mimo, ze teraz dla mnie inni moga byc jedynie dobrymi kolegami), a moze to moj partner mnie zostawi? Ufam mu tak samo jak sobie - w 99%, nie w 100.
I nie, ja nie kontroluje mojego partnera. Ale gdybym zauwazyla, ze jego zachowanie nagle zmienilo sie o 180 stopni, to sprawdzilabym czy cos jest nie tak (najpierw oczywiscie rozmowa).
ja nie pisalam nic o ufaniu, a o kontrolowaniu. Jesli moj partner by sie zmienil nagle to bym z nim rozmawiala, a nie grzebala w jego komputerze, telefonie czy gdziekolwiek. Dla mnie to brak poszanowania drugiej osoby i juz :)
Dla mnie brak poszanowania to okłamywanie partnerki/partnera, bo przecież głupia baba uwierzyła, więc może nadal się zabawiać, ale trochę bardziej z tym ukrywać ;) i tu piszę o sytuacjach, gdzie widać, że coś jest nie tak, a partner ma gdzieś obawy partnerki i robi swoje.
17 stycznia 2021, 23:51
Teraz łatwiej i taniej można coś wynająć, niż przed pandemią, ludzie mają puste mieszkania i muszą je opłacać, da się znaleźć mieszkanie nawet po kosztach za 300-500 zł. Szukaj.
tu gdzie mieszkam najtańsze kawalerki są od 1200 zł z opłatami, tańszych nie ma niestety a nie chcę wydawać majątku bo odkładam na własne mieszkanie, mam nadzieję że w czerwcu już uda mi się kupić.
1200 majątek faktycznie. Majatek wart wiecej niz wlasna godność
zarabiam 3500 zł netto, oczywiście mogłabym wynająć mieszkanie takie za 2 tysiące ale to chyba trochę niedorzeczne, biorąc pod uwagę że chyba lepiej więcej kasy odłożyć na własne mieszkanie i wziąć mniejszy kredyt?
Poza tym leczę się od jakiegoś czasu prywatnie (endometrioza, biopsje, laparoskopie) uwierz, że naprawdę sporo pieniedzy wydaję na ten cel...
szukasz powodow by odwlec te decyzje w czasie.. natomiast to Twoje zycie , odloz telefon i zastanow sie na spokojnie nad swoim zwiazkiem, nad swoim zyciem podejmij decyzje i sie jej trzymaj
juz podjela. Sprzedaje swoja godnosc za tansze lokum z bucem
Bylam w bardzo podobnej sytuacji pół roku temu. Nie robiłam awantury, poczekałam kilka godzin aż wyjdzie z domu. Wtedy spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, wyszłam i już nie chciałam mieć z tym złamasem nic wspólnego. Napisałam mu smsa, że wiem i poblokowalam wszędzie. Potem znalazłam mieszkanie i zabrałam resztę rzeczy. I absolutnie nie żałuję, że płacę kilka razy więcej. Moja godność nie ma ceny. A gdybym nie miała kasy na kawalerkę, to wynajęłabym pokój. Mocno rozważałam tę opcję nawet, bo bałam się mieszkać sama, w tak fatalnym stanie psychicznym byłam, ale powoli i z dużym wsparciem przyjaciół wszystko się ułożyło.
Co się stanie, jeśli to mieszkanie kupisz kilka miesięcy później? I BTW serio przy zarobkach 3,5k można kupić mieszkanie?
jak widać można jeśli ma się sporo kasy odłożonej na koncie i cały czas odkłada nie wydając na głupoty a kredytu brać nie zamierzam
Edytowany przez OcalicOdZapomnienia 17 stycznia 2021, 23:54