Temat: Niedoczynność i IO

Cześć :)

Swego czasu wypłakiwałam się tutaj, że mimo aktywności fizycznej i dobrej diety cały czas tyję. Od tego czasu zrobiłam sobie badania i wyszło - niedoczynność tarczycy i insulinooporność. Dostałam leki, obcięłam lekko kaloryczność diety i pełna zapału czekałam na efekty. I nic :(. W ciągu miesiąca może z 1 cm w udzie, tyleż w biodrach, w talii jakaś śladowa zmiana, na tyle mała, że nawet nie wiem, czy nie było to jakieś wzdęcie przy ostatnim pomiarze. 

Byłam u trzech dietetyków, dwóch oświadczyło mi, że się nie zajmuje takimi rzeczami, jeden dał mi dietę 1500 kcal (!) - a ja ważę 85 kg!!! - to było na pewno poniżej PPM. 

Już sama nie wiem, co robić. Czy ktoś tu może uporał się z kilogramami przy takich problemach jak moje? Czy przy tej diabelskiej tarczycy i IO da się w ogóle schudnąć? 

Zaczynam myśleć, że jestem skazana na bycie grubasem :( Już nawet przeżyłabym kwestię wyglądu, ale zdrowie mi się sypie... Moją pasją były góry, ale te dodatkowe 30 kg (uzbierane w 5 lat) uniemożliwia mi skutecznie chodzenie (próbowałam wyjść w tym roku na Halę Gąsienicową, ledwo doszłam, makabra :/) , mam skoki ciśnienia, puchną mi stopy od chodzenia i najnormalniej w świecie boję się, że to się dla mnie fatalnie skończy.

Póki co - jem tak (przykładowo)

Śniadanie: Tosty z chleba żytniego (2), awokado, jajko sadzone

Obiad: Makaron z brązowego ryżu, warzywa po chińsku, gotowany kurczak

Podwieczorek: Jogurt z owocami (borówki, maliny)

Kolacja: Soczewica z pomidorami, papryką, szpinakiem i serem feta, łyżka hummusu.

Wychodzi jakieś 1800 kcal (raz trochę mniej, raz więcej). 

Do tego 4-5 razy w tygodniu cardio. Przed TV, bo na fitness boję się iść przez Covid.

Może popełniam jakieś błędy, których nie jestem świadoma?

Mam niedoczynność ale od dwoch-trzech lat biorę leki. Ostatnie wyników. Normie flash mam wahania wagi że potrafię przytyć 3 kg w weekend.. na mnie działa aktywność ponad stan i deficyt kalorycznym. Insulinoopornosc nie wiem czy mam bo nie badałam.. muszę się temu przyjrzeć. Z pewnoscia mam a też niedobory wit D3 i jak zaczęłam suplemetowac to mam więcej sil fizycznych... 

Pasek wagi

Niestety - w moim przekonaniu - te przypadłości utrudniają odchudzanie, ale na pewno jest to możliwe. Jednak - z tego co wyczytałam w różnych grupach i usłyszałam od różnych osób - często jest tak, że każdy przypadek jest inny i to co pomoże jednemu, na innego po prostu nie poskutkuje. Ja bym nie ucinała za bardzo węgli ze względu na tarczycę.
A czy badałaś może kiedyś kortyzol? Może być tak (choć wcale nie musi), że masz wysoki kortyzol, a częstymi i intensywnymi ćwiczeniami pobudzasz jego wydzielanie. On z kolei wpływa na podniesienie poziomu glukozy, glukoza wpływa na spadek wrażliwości na insulinę... i koło się zamyka. 
Poza tym warto też zbadać poziom wit. B12 (przy metforminie może być niedobór) oraz D3 (u mnie np. wyszedł bardzo duży niedobór przy tych samych schorzeniach). 

Jeśli chodzi o mnie to od miesiąca staram się stosować do zasad IF i powiem szczerze, że dużo lepiej się czuję niż wcześniej. Waga powoli spada, ale jest to sam początek, więc ciężko mi coś więcej powiedzieć... dużo osób sobie chwali ten sposób odżywiania, ale trzeba wziąć pod uwagę wyniki badań, bo np. jeśli masz hipoglikemię, to raczej się u Ciebie nie sprawdzi. 

Pasek wagi

sleazy napisał(a):

Ja właśnie nie wiem, czy ten metformax mi nie pomaga, czy może jeszcze zacisnąć zęby i poczekać, skoro jednak coś tam spadło.Rozważam jeszcze obcięcie tych węgli do 100g/dzień, ale sama nie wiem. W części artykułów znalazłam informacje, że jeśli nie robię keto, to mogę sobie obniżać, gdzie indziej piszą, że absolutnie nie. Nie wiadomo kogo słuchać.Poszłabym do dietetyka, ale się okropnie zraziłam.

Tarczyca nie lubi cięcia węgli 

U mnie problemy z insuliną i wieczny głód załatwiły nieco pozbycia się pieczywa z diety.  A teraz latem nawet płatków kukurydzianych lub owsianych. Jadłam dużo owoców, wieczorem białko z warzywami. Oprócz tego że schudłam, jeszcze obniżył mi się kosmiczny apetyt, co było bardzo uciążliwe.

Pasek wagi

Potrzebujesz dietetyka klinicznego, który nauczy Ciebie dobrze komponować posiłki, poczytaj trochę i ładunku glikemicznym. Z całego serca polecam książkę Anny Reguły "Ach ten cukier". Sama mam niedoczynność, io i cukrzycę i pcos. Chudnę. Da się. Musisz dobrać kaloryczność oraz ćwiczenia. Raczej nie siłowe i niezbyt intensywne. Lekkie kardio 3-4 razy w tygodniu i dieta. Dieta i jeszcze raz dieta. No i oczywiście wyrównanie hormonów. Nie tnij węgli !zadbaj o ich dobre źródło i ładunek glikemiczny posiłku. Powodzenia !

Pasek wagi

Dzięki Wam bardzo za rady :)

Odwiodłyście mnie od desperackiego pomysłu robienia sobie low carba, myślę że wyjdzie mi to na zdrowie.

Wywalę póki co zamiast tego chleb i na jakiś czas nabiał, może przy okazji rozwiążę zagadkę dręczących mnie od lat problemów z układem pokarmowym. W ogóle usiadłam i zrobiłam wczoraj spory research na pubmedach i innych. Okazuje się, że sporo naukowców doradza przy takich problemach żywienie zgodne z paleo. Zdziwiłam się, bo słyszałam dotąd mnóstwo złych rzeczy na temat tej diety od naukowców właśnie. No, ale może co innego dla zdrowego człowieka, a co innego, jak się ma różne paskudztwa.

"U mnie problemy z insuliną i wieczny głód załatwiły nieco pozbycia się pieczywa z diety. " -- u mnie na to bardzo pomógł właśnie któryś z leków, aczkolwiek nie jestem pewna czy euthyrox czy metformax. Wcześniej była masakra po prostu. Zjadłam i 15 minut później potrafiłam dygotać z głodu. Cały czas obsesyjnie myślałam o jedzeniu, koszmar jakiś. Po lekach przeszło całkowicie, zjem - i czuję że zjadłam. To jest wspaniałe, bo myślałam, że po prostu tak mam i jestem żarłok, a tu okazuje się że jednak nie.

A jakie ćwiczenia polecacie? Macie pomysł na coś, co nie jest bardzo statyczne, a się nadaje? Tabata pewnie nie, ale może jakieś lżejsze fitnessy przed TV, albo lekkie truchty po parku? Roleczki? Ze sportem mam największy problem, bo ja zawsze byłam usportowiona (w sumie dlatego wylądowałam na badaniach, bo mój lekarz nie potrafił zrozumieć, jak u osoby tak aktywnej dochodzi do takich skoków masy ciała) i nie wyobrażam sobie nie mieć go w życiu. Spacery mi nie wystarczą, muszę pokombinować w tym temacie.

Mysle, ze mozna popracowac nád aktywnoscia. Nic intesywnego czy przeciazajacego. Np. Jóga, pilates, Ják cwiczenia ze apki, tó mozna je wykonywac spokojniej. Zadne tabaty, hiity, interwaly. Zadne drastyczne ciecia kalorii. Raczej powrot do rownowagi organizmu niz rewolucje.

Leki trzeba dlugo brac aby cos poprawily. To téz trzeba monitorowac, bő Z czasem dawki lekow beda sie zmieniac. 

Najgorzej tó zarzucic dobre nawyki, bo nie ma efektow. 

Efekty beda. Tylko niektorzy dluzej na nie czekaja.

Jak ktos jest zdrowy, tó ma efekty po miesiacu, ale téz bez szalu. Z choroba tó jest mozliwe, ale potrwa dluzej. Jednak uwazam, ze czesty brak efektow wiaze sie z porzuceniem nawykow. Ktos jest rozczarowany, ze po latach tycia nie chudnie w 4 tygodnie i rzuca wsztako, a pozniej znowu od nowa zaczyna. To téz jest jakies zaburzanie rownowagi organizmu.

Tó nie jest diéta na kilka tygodni tylko zmiana na cale zycie.

@nuta, dzięki za odpowiedź :)

Właśnie nie rzucam się na żadne diety, nie w moim przypadku ;) 

Całe życie jadłam bardzo zdrowo - produkty pełnoziarniste, mnóstwo warzyw, trochę owoców, chude mięso i ryby - dla mnie czekolady, ciacha i pączki mogą nie istnieć. Właśnie tak jedząc utyłam prawie 30 kg (z czego 8 kg od marca do czerwca, podejrzewam, że stres związany z wydarzeniami tego roku tak mnie załatwił, plus zamknięcie w domu), po prostu puchłam w oczach. Skok wagi-pauza-skok wagi-pauza. W życiu bym nie uwierzyła, że to możliwe, gdybym sama tego nie doświadczyła. Coś okropnego. Siedziałam i ryczałam, że moje koleżanki wcinające lody i chipsy są szczupłe, a ja, która wolę surówkę z marchewki od czekolady, jestem gruba jak beka. Nie miałam zielonego pojęcia, że dla mnie taki zdrowy pieczony batat jest tak fatalny jak tabliczka czekolady... 

Lekarz powiedział mi, że od samych w sobie leków nie schudnę, trochę kcal muszę obciąć, nie ma rady. Raczej nie stracę tego balastu nie zmieniając nic w żywieniu.

Z ciekawostek - bo może ktoś z podobnym problemem wejdzie na ten wątek :) zostawiam ku potomności moje znalezisko:

Okazuje się, że badacze zalecają na IO... HIITy! (dla anglojęzycznych):

 https://academic.oup.com/jcem/article-abstract/105...

https://physoc.onlinelibrary.wiley.com/doi/full/10...

https://bjsm.bmj.com/content/44/14/i9.2

Gdyby ktoś szukał popartych naukowo sposobów :)

Tak z ciekawości? Jakie Ci wychodzą makra w codziennym bilansie?Skoro liczysz kcal pewnie wiesz, mam na mysli białko, węglowodany i tłuszcze. Często makra mają znaczenie, nawet przy podobnych ilosciach kcal zwłaszcza jak ma się namieszane w hormonach. Co rozumiesz jako obciecie węgli?Ile ich jesz teraz?Ten nabiał to codziennie?Jak z porcjami?Kiedyś czytałam, że nabiał działa insulinogennie co przy IO nie jest korzystnym zjawiskiem. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.