Temat: Gruba i szczęśliwa. Mit czy prawda?

Pytanie na pozór kontrowersyjne (choć spytajmy sami siebie, co w dzisiejszych czasach takie nie jest), ale wraca do mnie co jakiś czas. Sama mając dużo za dużo kilogramów i będąc w trakcie ich gubienia, zastanawiam się czy naprawdę istnieją osoby z nadwagą bądź wręcz otyłością, które kochają swoje ciała, są z nich zadowolone, a nawet dumne? W internecie można znaleźć wiele sprzecznych informacji. Część osób uważa, że taka postawa to pic na wodę, zaklinanie rzeczywistości i skrywany żal, że nie jest się szczupłym, ale nie brakuje ludzi, którzy się zapierają rękami i nogami, iż "duże jest piękne".

Zastanawiam się zatem, ile z tej dumy jest prawdą. Piękno jest co prawda kwestią mocno subiektywną, ale czy osoby skrajnie puszyste w istocie uważają się za estetyczne? Nienawiść do własnego ciała jest wyniszczającym uczuciem, jednak zadowolenie z otyłości/nadwagi - notabene będącej chorobą i stanowiącą punkt wyjścia dla wielu innych schorzeń, jak np. miażdżyca czy rak jelita grubego - wydaje się równie niezdrowe. Niektórzy są zadowoleni z ciała mimo otyłości, ale niektórzy - dzięki niej.

Proszę nie traktować tego jak wsadzania kija w mrowisko i chęci rozpętania burzy - wrzucając ten post, liczę jedynie na ciekawą dyskusję i poszerzenie horyzontów.

Pasek wagi

oczywiście, że mogą być szczęśliwe. wszystko zależy jak bardzo wygląd sam w sobie determinuje to jak czujesz sie w swojej skórze. ja przez pewien czas miałam spalone włosy i ten kompleks totalnie dominował moje myśli ciągle myślałam o tym jak wyglądają moje włosy.. później miałam te pare kg za dużo i mimo, że nie była to nadwaga.. to też ciągle mnie to męczyło:( schudłam, włosy odrosły to oczywiście znalazłam inny kompleks - małe cycki i tak w kółko.. szczerze mówiąc teraz jak urodziłam dziecko czuje sie ze sobą najlepiej. są jakieś niedoskonałości - blizna po cc, wiotki brzuch choć niby płaski i całkiem spoko.. ale nie skupiam się na tym tak jak kiedyś. staram się już to zlewać, bo wiem, że nawet jakbym obiektywnie wyglądała jak miss świata to i tak bym coś znalazła u siebie by tego nie lubić i ryć sobie tym psychike. a problem jest dużo głębiej mianowicie w poczuciu własnej wartosci. jeśli masz je niskie to jak byś nie wyglądała będziesz czuła się najbrzydsza. kochajmy się jakie byśmy nie były , dbajmy o siebie o swoje zdrowie (bo otyłość nie jest fajna, bo zagraża zdrowiu i o tym trzeba pamiętać), ale są gusta i guściki jedni kochają Beyonce inni modelki VS. nie ma jednego ideału urodowego mimo, że media nam się starają to wcisnać i teraz na topie jest figura jak u Kim Kardashian. miejmy swój rozum.

Despacitoo ujęłaś to w punkt.

Osobiście nie znam nikogo kto byłby dumny i szczęśliwy z powodu swojej otyłości, ale jakiś czas temu pewna osoba otworzyła mi oczy na pewną kwestię. Mianowicie, to czy faktycznie ludziom jest źle ze swoją otyłością, czy z tym że nie mieszczą się w ogólnopojętych kanonach? Jak by to wyglądało gdyby to otyłość, a nie szczupłość była postrzegana jako coś atrakcyjnego? Wtedy też równie wielu ludzi byłoby z tej otyłości niezadowolonych czy wręcz by do niej dążyli? Są miejsca na Ziemi, jak np Mauretania gdzie panują takie odwrócone kanony i kobiety celowo się tuczą. Ciekawa jestem co one by mogły powiedzieć w tym temacie ;)

mit nawet nie biorąc pod uwagę piękna zewnętrznego/seksualnego, jestem gruba nie jestem z tego powodu szczęśliwa 

Dla mnie kiedyś waga (w moim przypadku lekka nadwaga lub górna połowa wagi normalnej) bardzo mocno warunkowała poczucie szczęścia. Czy tak właściwie nieszczęścia. To była prosta droga do szeregu innych kompleksów, których konsekwencje ciągną się za mną do dzisiaj. 

A teraz jestem bardziej zajęta, mam jeszcze więcej kilogramów niż wtedy, kiedy mnie załamywały. Kilogramy przestały być problemem w obliczu problemów bardziej realnych.

A w kwestii otyłych: wierzę, że są ludzie prawdziwie szczęśliwi z powodu otyłości (pomijam otyłych szczęśliwych z powodu innych sfer życia). Jak ktoś już stwierdził, mogą to być np. ci, którzy mają dzięki temu "fejm", więc daje im to radość;) a mogą być też tacy, którym taki obraz własnej osoby się po prostu podoba. Ale wątpię, żeby to było powszechne zjawisko.

Pasek wagi

Wg mn sie da. Moja babcia np. nie jestem w stanie stwierdzić czy to otyłość czy nadwaga, ale ma wyjebongo w to jak wyglada :D je sobie cukiereczki i ciasteczka i fajnie. Zazdroszczę jej. 

A ile jest osob obiektywnie szczuplych, ktore sa z tego powodu szczesliwe? Czesto maja wieksze kompleksy niz osoby Z lekka nadwaga. 

Wiele zalezy od poczucia wlasnej wartosci i tó wcale nie ma przelozenia na wage. 

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

to jest najpierw wyparcie problemu a potem wyniesienie go na ołtarze. otyłe osoby raczej za szczęśliwe nie są ale takie z nadwagą uważam, że spokojnie tak - mogą jeść co chcą, problemu z ciuchami jeszcze nie mają, mają większe powodzenie u facetów...

A to tylko osoby z nadwagą mogą jeść, co chcą? Przepraszam, ale to kompletna bzdura 😁

Pasek wagi

oczywiscie grube osoby nie beda ogolnie uwazane za  atrakcyjne, bo naturalnie sa to dla nas ciala niezdrowe wiec zawsze bedziemy je tak postrzegac niezaleznie co bedzie sie chcialo bodypositive.

Inna sprawa to szczescie ktore nie do konca zalezy od wygladu ciala. JEst wiele przykladow gdzie ludzie schudli zrobili wymarzona sylwetke i nadal sa nieszczesliwi. Moga tez byc otyle osoby z niezdrowym trybem zycie ktore znajduja szczescie w innych rzeczach, moze sukces zawodowy , pieniadze , rodzina i sa szczesliwe :) 

Ves91 napisał(a):

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):to jest najpierw wyparcie problemu a potem wyniesienie go na ołtarze. otyłe osoby raczej za szczęśliwe nie są ale takie z nadwagą uważam, że spokojnie tak - mogą jeść co chcą, problemu z ciuchami jeszcze nie mają, mają większe powodzenie u facetów... A to tylko osoby z nadwagą mogą jeść, co chcą? Przepraszam, ale to kompletna bzdura ?

No wlasnie czeste nieporozumienie, nie jest problem z jedzeniem czego sie chce tylko otyle osoby wpieprzaja zawsze duze ilosci , choc moze to byc marchewka, banany czy slatki :)

Ves91 napisał(a):

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):to jest najpierw wyparcie problemu a potem wyniesienie go na ołtarze. otyłe osoby raczej za szczęśliwe nie są ale takie z nadwagą uważam, że spokojnie tak - mogą jeść co chcą, problemu z ciuchami jeszcze nie mają, mają większe powodzenie u facetów... A to tylko osoby z nadwagą mogą jeść, co chcą? Przepraszam, ale to kompletna bzdura ?

Znam osoby, które faktycznie jedzą wszystko, co chcą w ilościach takich, jakich chcą, chociaż odnoszę wrażenie, że jest ich nieporównywalnie mniej niż tych, którzy chociaż kilka razy wspomnieli, że muszą uważać na to co jedzą i że wprowadzają do diety jakieś restrykcje. Są to:

1. Ludzie bardzo aktywnie uprawiający sport

2. Ludzie od najmłodszych lat "nauczeni" intuicyjnego jedzenia zgodnego ze swoim organizmem (jedzą "na czuja" dokładnie tyle, ile powinni i przez całe życie trzymają wagę mimo tak naprawdę znikomego ruchu - chciałabym tak umieć)

3. Ludzie, których kompletnie nie obchodzi ich dieta, waga, wygląd, albo nie mają na ten temat bladego pojęcia.

4. Ludzie, którzy sami nauczyli się intuicyjnie jeść i trzymają się tego na tyle konsekwentnie, że wchodzi im to w nawyk i staje się naturalne (to mam nadzieję osiągnąć).

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.