3 maja 2011, 13:30
siemka! :)
mam pytanie: czy jeśli jem powiedzmy 1200 kcal dziennie i nie jestem przy tym głodna o żadnej porze dnia to powinnam zwiększać ich liczbę?
bo jakoś nie widzi mi się wmuszanie w siebie jedzenia..... :/
czasem zjem 700 i nie jestem głodna, a czasem jem i 1500, tak jak mam ochotę
wiem, że to źle tak skakać i próbuję nad tym zapanować, ale skoro jestem na stabilizacji a jedzenie 1200-1500 kcal mi pasuje, przy tym nie tyję i nie chudnę to mogę tak jeść? czy mimo wszystko ciągnąć do 2000?
3 maja 2011, 13:35
Musisz jeść minimum 1400 kcal, bo tyle organizm zużywa na podstawowe czynności [bicie serca, mruganie]. Myślę, że to 2000 kcal nie jest jakieś bardzo potrzebne.
Co do kaloryczności, może czasem warto włączyć do jadłospisu więcej oliwy albo oleju lnianego, czy np. orzechy - kaloryczne lecz zdrowe
3 maja 2011, 13:54
orzechy jem jeśli są w domu :P ale wyjadłam wszystkie zapasy i na razie nie mam gdzie dokupić nad olejem lnianym popracuję....
3 maja 2011, 14:05
2000 kcal to chyba taka wartość umowna, uśredniona. Nie każdy musi tyle jeść jeśli nie potrzebuje. Ale 1200 to chyba troszkę za mało. Jeśli taka ilość jedzenia ci wystarcza to nie rozpychaj niepotrzebnie żołądka, zamień mleko z 0,5% na 2 albo 3,2%, ser z chudego na tłusty, dodaj do sałatki łyżeczkę oliwy z oliwek. Zjedz czasem wieprzową wędlinę. Kalorie wtedy od razu podskoczą.