Temat: Depresja - czy ktoś był w takiej sytuacji

Cześć,

jestem w ciężkiej sytuacji. Cierpię na depresję, byłam w szpitalu psychiatrycznym. Biorę teraz leki. Jestem w trakcie przejścia z jednych na drugie. Mam problem z podstawowymi czynnościami np. posprzątaniem. Jak na razie miałam okazję pracować tylko w swoim zawodzie. Niestety słabo mi idzie i nie wiem czy będę dała radę pracować w tej dziedzinie. Ponadto nie mam innych umiejętności oprócz tych w których skończyłam studia. Jestem osobą powolną, wycofaną, zahukaną. Nigdy nie pracowałam w pracach typu Biedronka. Jestem załamana tą sytuacją. Ponadto czuję się, że nie dam rady niczego się nauczyć.

Czy ktoś był w takiej sytuacji i z niej wyszedł?

Na razie mam rodziców, którzy mi pomogą (na razie mam swoje oszczędności), ale nie wiem co będzie dalej. Mam brata, ale on raczej słabo zarabia. Już się boję co to będzie jak rodziców zabraknie.

WyjdaWamGaly napisał(a):

Berchen napisał(a):

Malineczka94 napisał(a):

Berchen napisał(a):

Malineczka94 napisał(a):

Berchen napisał(a):

no ale jakos wybralas i jakos skonczylas te studia - czyli cos umiesz. moze napisz jaki to kierunek to ktos cos podpowie.
Informatyka. Jedyne co z niej "umiem" to programowanie. Grafiki i stricte informatyki nie umiem.
wiesz ,moze sie nie znam, ale skoro skonczylas studia to powinnac cos umiec , nie rozuiem dlaczegow  tak chodliwym kierunku nie znajdziesz pracy, cokolwiek na po czatek. Sa stanowiska pracy testerow programow, chyba nie za bardzo wymagajace, chociaz skoro umiesz programowac to i cos lepszego znajdziesz. W czym jest problem - mysle ze najpierw musisz uporac sie z choroba, bo ta blokuje i jaka by to praca nie byla bedzie zbyt obciazajaca. Osoba chora nie jest wstanie codziennie wykonyywac obowazkow, bo ja to przerosnie - a juz na kasie to wogole sobie nie wyobrazam, to przeciez stresssss.
U mnie w mieście na testera oprogramowania są same oferty, gdzie potrzebują osób z doświadczeniem. Z resztą bym musiała się nauczyć. Po prostu jestem załamana, nie dam rady nic zrobić. Jedyne wyjście jakie widzę to samobójstwo, ale tego na pewno nie zrobię.
tego nie mozesz zrobic , ani sobie ani swoim bliskim, to nie rozwiazuje problemu. Zeby to zrozumiec musisz uwierzyc ze odchodzac nie pozbedziesz sie bolu i problemow a mozesz nabawic siebie i bliskich wiekszych. Zycie nie konczy sie na naszym zyciu, tego dowiedzialam sie /doswiadczylam uczestniczac w seansie hipnozy regresyjnej. Mozna w to wierzyc badz nie , w kazdym razie depresja moze zabic, ale nie musi. Wkladajac duzo woli i pracy mozna ja pokonac.
Mogłabyś napisać czego się dokładnie dowiedziałaś podczas hipnozy? Gdzie przeprowadzałaś? 
odpowiem jutro na priv.

nuta napisał(a):

Masz depresje, ciezka i w trakcie leczenia (chyba) Zaden logiczny argument do Ciebie nie trafi, bo jestes chora psychicznie. Vitalijki moga sie produkowac z dobrymi radami i pocieszeniem, ale wszystko na marne, bo do Ciebie i tak nic nie trafi. Na tym polega choroba psychiczna. Jak sie ogarniesz za pomoca terapii, to mozemy pogadac. Inaczej to nie ma sensu.
to nie so konca prawa, jasne praca z teapeuta jest podstawa, ale tak samo wazna jest praca samodzielna, wola wyjscia z tego samemu. Jesli tego zabraknie to terapeuta nia bedzie mial szansy pomoc.  W tym momencie kazda pomoc jest cenna. 

Berchen napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

Berchen napisał(a):

Malineczka94 napisał(a):

Berchen napisał(a):

Malineczka94 napisał(a):

Berchen napisał(a):

no ale jakos wybralas i jakos skonczylas te studia - czyli cos umiesz. moze napisz jaki to kierunek to ktos cos podpowie.
Informatyka. Jedyne co z niej "umiem" to programowanie. Grafiki i stricte informatyki nie umiem.
wiesz ,moze sie nie znam, ale skoro skonczylas studia to powinnac cos umiec , nie rozuiem dlaczegow  tak chodliwym kierunku nie znajdziesz pracy, cokolwiek na po czatek. Sa stanowiska pracy testerow programow, chyba nie za bardzo wymagajace, chociaz skoro umiesz programowac to i cos lepszego znajdziesz. W czym jest problem - mysle ze najpierw musisz uporac sie z choroba, bo ta blokuje i jaka by to praca nie byla bedzie zbyt obciazajaca. Osoba chora nie jest wstanie codziennie wykonyywac obowazkow, bo ja to przerosnie - a juz na kasie to wogole sobie nie wyobrazam, to przeciez stresssss.
U mnie w mieście na testera oprogramowania są same oferty, gdzie potrzebują osób z doświadczeniem. Z resztą bym musiała się nauczyć. Po prostu jestem załamana, nie dam rady nic zrobić. Jedyne wyjście jakie widzę to samobójstwo, ale tego na pewno nie zrobię.
tego nie mozesz zrobic , ani sobie ani swoim bliskim, to nie rozwiazuje problemu. Zeby to zrozumiec musisz uwierzyc ze odchodzac nie pozbedziesz sie bolu i problemow a mozesz nabawic siebie i bliskich wiekszych. Zycie nie konczy sie na naszym zyciu, tego dowiedzialam sie /doswiadczylam uczestniczac w seansie hipnozy regresyjnej. Mozna w to wierzyc badz nie , w kazdym razie depresja moze zabic, ale nie musi. Wkladajac duzo woli i pracy mozna ja pokonac.
Mogłabyś napisać czego się dokładnie dowiedziałaś podczas hipnozy? Gdzie przeprowadzałaś? 
odpowiem jutro na priv.

Dziękuję, będę czekać na wiadomość :)

idz na staz z urzedu pracy. nie zarobisz za wiele, ale zawsze coś i zdobędziesz doświadczenie. informatyków na bank szukają.

W najgorszym momencie depresji również nie potrafiłam nic wokół siebie zrobić. Wliczając w to znalezienie pracy, bo bardzo bałam się porażki. Też jestem powolną osobą i też kompletnie nie wiedziałam co chcę robić, mimo skończonych studiów. Pomogło mi włączenie leków do trwającej już terapii. Potrzebowałam jakieś pół roku by wreszcie poczuć się odważną na tyle, by wysłać CV. Przyjęli mnie i pracuję już 3 lata i naprawdę nieźle sobie radzę, a pamiętam że pierwszego dnia pracy płakałam z przerażenia. Myślę, że z Tobą może być podobnie, tylko musisz musisz pójść na terapię, najlepiej połączoną z leczeniem farmakologicznym. Pójdź do swojego lekarza pierwszego kontaktu i powiedz mu co się dzieje. Niech Ci da skierowanie do psychologa. Zobaczcie się, pogadajcie i niech wyśle Cię do psychiatry po leki. To wszystko jest w Twoim zasięgu, możesz to zrobić. Chwilowo nie martw się pracą, tylko wykorzystaj ten czas kiedy masz oszczędności i rodziców i zadbaj o swoje zdrowie psychiczne, by mieć fundamenty do tego, aby pewnego dnia stanąć o własnych nogach.

Pasek wagi

:) the_fox - autorka pisze, że jest już po szpitalu i jest w trakcie zmiany leku :) Czyli jest pod opieką lekarza psychiatry. To dobrze. Chciałam też od siebie dorzucić, że zgadzam się z twierdzeniem iż Twoje myślenie o pracy jest efektem choroby. Miałam podobnie wymagające studia, które ledwo skończyłam z masakrycznym trudem. Właśnie w ich trakcie pojawiły się stany depresyjne. Potem leczenie farmakologiczne i jakoś poszło. Tak jak Ty jestem powolna, łatwo się podłamuję opinią otoczenia. Stale mi się wydaje, że te ukończone studia jakoś tam mnie definiują i sprawiają, że otoczenie wymaga ode mnie więcej. A ja nie jestem typem "walczaka". Tam gdzie minie posadzą to siedzę. Podobnie do Ciebie miałam myśli aby robić coś "normalnego",  niewymagającego takiego wysiłku intelektualnego ale moja pani doktor wybiła mi to z głowy... Te "normalne" zajęcia też mają swoje minusy. I trzeba zdać sobie sprawę, że każdy człowiek mierzy się ze swoimi problemami niezależnie jaką pracę wykonuje. Wszędzie są stresy i wymagania. Tak więc, jak ktoś już tu pisał, wzmocnij się psychicznie, nabierz dystansu, "stwardniej". Potem trzeba robić dobrą minę, zagryźć zęby i żyć, pracować - wtedy z czasem zaczynamy sobie radzić i już nie kosztuje nas to tak dużo. Po prostu niektórym jest trudniej. Z drugiej strony jest masa ludzi, którzy nie mają depresji ani innych zaburzeń psychicznych a ich życie wcale nie jest różowe - też cierpią i płaczą po nocach. Tylko psyche mają lepszą, nie muszą prosić o pomoc specjalistów i najczęściej nie mówią o tym co złe tylko idą do przodu. Każdy jest inny. 

I nie wybiegaj w zbyt daleką przyszłość. Mogą się ostatecznie zdarzyć wielkie nieszczęścia i w Twoim życiu i w życiu całego świata. Ale statystycznie będzie dobrze. Mnie doświadczenie nauczyło, że co złe przemija a potem jest trochę dobrze potem znowu jakieś kłopoty. I tak w kółko. Z tym się trzeba liczyć. Jednak z wiekiem pewne sprawy stają się mniej "dramatyczne". Akceptujemy swoje miejsce w świecie. I mimo, że po prostu żyje jakoś to życie się układa ( Jestem wierząca dlatego uważam, że Bóg nade mną czuwa. To kolejny temat w depresji: trudno o wiarę, bo wszystko jest bez sensu w tym stanie i takie "puste"). Tylko z dala od uzależnień - to dopiero bagno. 

Pisz, rozmawiaj z ludźmi. Uśmiechaj się do siebie. Bądź dla siebie miła :) Nawet tak sztucznie - to dobry trik na poprawę samopoczucia. Mam koleżankę, która na głos mówi sama sobie jaka jest kochana, dobra i wspaniała ! I to jest dobry patent. 

Pasek wagi

Może jeszcze dodam, że chciałam Cię wesprzeć, dodać otuchy ale nie jestem pewna czy mój wpis to wyraża. 

Dlatego też czytaj te wypowiedzi ale filtruj i bierz tylko to co Tobie odpowiada. Czasami się coś nieszczęśliwie sformułuje albo źle przekaże myśl. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi. 

Generalnie teraz są bardzo dobre leki. Na pewno wkrótce odczujesz poprawę w samopoczuciu. Mimo tego co tu wszystkie pisałyśmy, może pomysł o przekwalifikowaniu też nie jest bez sensu. Tylko to trzeba decydować jak będziesz w lepszej formie. Chociaż nie wykluczone, że właśnie podjęcie takiej decyzji uwolni Cię od zmartwień. Będzie takim wyzwoleniem i impulsem do zmiany życia i nastawienia do niego. Ale to sama musisz to w sobie przepracować. Najlepiej z pomocą psychologa. To jest taka trudność w tej sytuacji czy Ty źle oceniasz swoją pracę i też w twojej ocenie źle pracujesz, bo jesteś w depresji, czy też może trudno wyjść Ci ze stanu choroby, bo źle wybrałaś studia i nie widzisz perspektyw wywikłania się z tego położenia. I robi się takie zamknięte koło. Rozważ to. Niech Ci pomogą kompetentne osoby lecz ostatecznie to muszą być Twoje decyzje. Ale wszystko powoli i bez presji czasu.

Pasek wagi

the_fox napisał(a):

W najgorszym momencie depresji również nie potrafiłam nic wokół siebie zrobić. Wliczając w to znalezienie pracy, bo bardzo bałam się porażki. Też jestem powolną osobą i też kompletnie nie wiedziałam co chcę robić, mimo skończonych studiów. Pomogło mi włączenie leków do trwającej już terapii. Potrzebowałam jakieś pół roku by wreszcie poczuć się odważną na tyle, by wysłać CV. Przyjęli mnie i pracuję już 3 lata i naprawdę nieźle sobie radzę, a pamiętam że pierwszego dnia pracy płakałam z przerażenia. Myślę, że z Tobą może być podobnie, tylko musisz musisz pójść na terapię, najlepiej połączoną z leczeniem farmakologicznym. Pójdź do swojego lekarza pierwszego kontaktu i powiedz mu co się dzieje. Niech Ci da skierowanie do psychologa. Zobaczcie się, pogadajcie i niech wyśle Cię do psychiatry po leki. To wszystko jest w Twoim zasięgu, możesz to zrobić. Chwilowo nie martw się pracą, tylko wykorzystaj ten czas kiedy masz oszczędności i rodziców i zadbaj o swoje zdrowie psychiczne, by mieć fundamenty do tego, aby pewnego dnia stanąć o własnych nogach.

A znalazłaś pracę w zawodzie? Czy jakąś inną?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.