Temat: Szpital, operacja a koronawirus.

Hej:) Może coś mi doradzicie, bo naprawdę nie wiem, jak postąpić.

W lutym tego roku miałam termin do szpitala na wycięcie torbieli endometrialnej jajnika - torbiel ma 7 cm (wykryta w maju zeszłego roku, wtedy była dużo mniejsza, ale ciągle niestety rośnie). Niestety tuz przed operacja się rozchorowałam i musiałam ją przełożyć  - wyznaczyli mi nowy termin na 23.03. Z powodu koronawirusa zadzwonili i odwołali operacje na "nie wiadomo kiedy". Torbiel dość mocno utrudnia mi życie - ciągły ból podbrzusza to już codzienność. Hormony nie pomagają.Wczoraj nagle dostałam telefon ze szpitala, ze operacje znów są wykonywane (od 1.04) i że mogę  przyjechać - po okresie, wiec termin operacji byłby ok 25-27.04. Byłam zaskoczona tym telefonem i powiedziałam ze oddzwonie jutro i powiem czy się decyduje. Jeśli się nie zdecyduję to później nie wiadomo kiedy byłaby operacja. 

I teraz mam dylemat, co robić. Powiem szczerze ze strasznie się boje iść teraz na operację. Boję się samej operacji, ewentualnych powikłań... do tego ten koronawirus... nikt nie da mi pewności, ze w szpitalu czegoś nie złapie... do tego choruje tez na serce, wiec jestem w grupie ryzyka. Fajnie byłoby mieć to już z głowy, ale, no strach jest ogromny.

Z drugiej strony, jeśli teraz się nie zdecyduje, to nie wiadomo kiedy będę miała ta operacje, a torbiel stopniowo sobie cały czas rośnie. Z tym koronawirusem może być coraz gorzej, a nie wiem ile tez będę mogła chodzić z tym torbielem, boje się, ze pęknie.. Kurde, w marcu gdy miałam termin było 20 chorych w całym kraju, teraz jest ponad 4 tysiące, a na koniec kwietnia będzie jeszcze więcej. 

Dodam, ze operacja, jaka mnie czeka to niestety laparotomia, czyli klasyczne ciecie (nie laparoskopia), bo mam za dużo zrostów w jamie brzusznej i nie da rady zrobić laparoskopii.  Boje się tez co będzie w razie ewentualnych komplikacji po operacji. wszystko wokół pozamykane, nawet jest problem ze ściągnięciem szwów, bo ośrodki zdrowia działają tylko na telefon w moim mieście (operacja w innym mieście, prawie 80 km od domu). W szpitalu tez byłabym całkiem sama, bo zakaz odwiedzin, poza tym mąż musiałby być w domu z dziećmi, które teraz dodatkowo nie chodzą do szkoły.

Dziewczyny doradzcie, co byście zrobiły na moim miejscu. 

Dziękuje za wszelkie rady i życzę zdrówka wszystkim:)

Mogę pomóc dobrac Ci odpowiednie nutraceutyki. Pomogły nie jednej osobie w bardzo ciężkich przypadkach.

Poszłabym teraz

Ptaky napisał(a):

mirabelka2014 napisał(a):

To szpital w Łodzi. Badań nie kazali robić, oni zrobią w szpitalu. Jajnik będzie najprawdopodobniej do usunięcia. Torbiel rośnie ok 2mm na miesiąc - w ciągu 10 m-cy urosła 2cm.W marcu gin mówił, że te 2-3 m-ce możemy jeszcze zaczekać, ale dłużej juz lepiej nie. Tylko, że za 2-3 m-ce będzie jeszcze więcej chorych.
Jeśli jajnik do usunięcia to może mieć i 10cmPytanie - jak bardzo cię boli.Czy brałaś tabletki anty jednoskladnikowe ?

Tak, brałam różne hormony, ale torbiel i tak sobie rośnie, nic więc one nie dały.

Ból jest do wytrzymania, najgorzej boli w owulację, na kilka dni przed okresem i w sam okres. To nawet nie jest sam jakis wielki ból, tylko taki raczej ucisk, dyskomfort, czuję, że coś tam jest. A jajnik podobno do usunięcia, bo mam z nim problemy od okresu dojrzewania, a teraz mam już39 lat na karku. Mam już 2 dzieci, więcej nie planuję i lekarz mówił, że na silę nie bedzie ratowal tego jajnika. Ale ostateczna decyzja zapadnie podczas samej operacji.

dominoa napisał(a):

ja jestem po takim zabiegu ale miałam robiony zabieg laparoskopowo. Też miałam dużą  torbiel. A czy brałaś leki na endometriozę ? Ja nie brałam Ale się zastanawiałam nad takim leczeniem bo wiem że znowu u mnie się pojawiła. Tylko niestety aktualna sytuacja pokrzyzowala mi plany nie ma wizyt u tego lekarza A czeka się na nie 3-4 miesiące.   Może to by Ci pomogło przetrzymać ten trudny czas. Jestem wstanie wyobrazić sobie z jakim bólem sie teraz borykasz i jaka trudną decyzję masz do podjęcia. Ja pewnie zdecydowałbym się na zabieg w kwietniu. 

Niestety nie brałam. Nie mam potwierdzonej endometriozy. Lekarz mówi, że jedynie operacja może potwierdzić chorobę. ale skoro mam torbiel endo więc to raczej chyba oczywiste, że mam tą chorobę.

izabela19681 napisał(a):

Mogę pomóc dobrac Ci odpowiednie nutraceutyki. Pomogły nie jednej osobie w bardzo ciężkich przypadkach.

O dziękuję. Jeśli Pani może proszę napisać na priv.

mirabelka2014 napisał(a):

dominoa napisał(a):

ja jestem po takim zabiegu ale miałam robiony zabieg laparoskopowo. Też miałam dużą  torbiel. A czy brałaś leki na endometriozę ? Ja nie brałam Ale się zastanawiałam nad takim leczeniem bo wiem że znowu u mnie się pojawiła. Tylko niestety aktualna sytuacja pokrzyzowala mi plany nie ma wizyt u tego lekarza A czeka się na nie 3-4 miesiące.   Może to by Ci pomogło przetrzymać ten trudny czas. Jestem wstanie wyobrazić sobie z jakim bólem sie teraz borykasz i jaka trudną decyzję masz do podjęcia. Ja pewnie zdecydowałbym się na zabieg w kwietniu. 
Niestety nie brałam. Nie mam potwierdzonej endometriozy. Lekarz mówi, że jedynie operacja może potwierdzić chorobę. ale skoro mam torbiel endo więc to raczej chyba oczywiste, że mam tą chorobę.[/quo

U mnie była taka sytuacja że ginekolog od razu po usg powiedział że to jest endometrioza. Ja miałam trochę inne objawy. Mnie nie bolało w trakcie okresu tylko ból łapał  z zaskoczenia po okresie. Nie miałem też obfitych miesięczek i bolesnych stosunków.  I ordynator podczas przeprowadzania że mną wywiadu przed zabiegiem. (U nas w szpitalu to on wszystkie pacjentki przyjmowane bada i decyduje). I on na mnie nawrzeszczal że to nie jest endometrioza bo objawy są nie takie jak powinny być. Ja mu w kółko mówiłam że lekarz który mnie skierował taka postawił diagnozę na podstawie USG. A on w kółko to samo że to nie endometrioza. Do zabiegu doszło. Wynik badania histopatologicznego wykazał że to endometrioza. Także mojemu lekarzowi wystarczył obraz na USG. Dodam że ponad 2 lata chodziłam od lekarza do lekarza i nikt nie wiedział co mi jest. A objawy jak widać nie musza być książkowe. W Rudzie Śląskiej jest klinika leczenia endometriozy w tym się tam specjalizują. I wiem że przypisują właśnie lek. A to byłoby w sumie wskazane dla mnie po zabiegu. 

po cięciu brzucha miałam przez 3 tygodnie temperatue do 38, antybiotyk na 10 dni, to jest takie obciążenie dla organizmu ze gdybym wtedy złapała taka koronę to pewnie bym z tego nie wyszła, a ja teoretycznie nie miałam żadnych komplikacji 

abcbcd napisał(a):

po cięciu brzucha miałam przez 3 tygodnie temperatue do 38, antybiotyk na 10 dni, to jest takie obciążenie dla organizmu ze gdybym wtedy złapała taka koronę to pewnie bym z tego nie wyszła, a ja teoretycznie nie miałam żadnych komplikacji 

Dużo odporności bierze się z brzucha 

Ja po swojej operacji "dorobilam się" niedokrwistości i co chwila lapałam przeziębienie przez kilka miesiecy

Lekarze i pielęgniarki przenoszą niestety koronę ze szpitali gdy pracują w kilku placówkach

Ciężka decyzja, W drugiej połowie roku moze będzie  lepiej 

Szukaj jeszcze  innych sposobów zamiast operacji

Jak czytam te rady, żeby leczyć torbiel homeopatycznie, albo żeby szukać innych sposobów leczenia nieoperacyjnych, to mam prawie atak serca i zapaść jednocześnie. 

Zmian endometrialnych nie wyleczy się inaczej niż operacyjnie. Hormony to tylko dodatek, a pigułki anty to tylko mogą złagodzić objawy, a i to nie zawsze. W końcu dojdzie do tego, że przestaną działać w ogóle. Te torbiele trzeba po prostu wyciąć i serio nie ma co zwlekać, bo nie dość, że rosną, to jeszcze mogą pęknąć i wtedy jest bezpośrednie zagrożenie życia. A do tego, jeśli są już takie zrosty, że laparoskopia jest niemożliwa, to oznacza, że endometrioza jest zaawansowana. Nie ma znaczenia, że "nie boli". Ja jestem po laparoskopii endometriozy i też wcześniej uważałam, że mnie nie boli i o co to wielkie halo. Po operacji okazało się, że różnica w samopoczuciu jest diametralna, a ja złego samopoczucia nie rejestrowałam, bo tak byłam zaadaptowana do wiecznego dyskomfortu. 

Koronawirus jest i będzie jeszcze długo. Skoro lekarze przywracają planowe operacje, to znaczy, że są w stanie zapewnić pacjentom bezpieczeństwo. Czasem dobrze mieć odrobinę zaufania medyków, oni raczej chcą ludziom poprawić zdrowie, a nie do reszty popsuć.

Harmonya napisał(a):

Jak czytam te rady, żeby leczyć torbiel homeopatycznie, albo żeby szukać innych sposobów leczenia nieoperacyjnych, to mam prawie atak serca i zapaść jednocześnie. Zmian endometrialnych nie wyleczy się inaczej niż operacyjnie. Hormony to tylko dodatek, a pigułki anty to tylko mogą złagodzić objawy, a i to nie zawsze. W końcu dojdzie do tego, że przestaną działać w ogóle. Te torbiele trzeba po prostu wyciąć i serio nie ma co zwlekać, bo nie dość, że rosną, to jeszcze mogą pęknąć i wtedy jest bezpośrednie zagrożenie życia. A do tego, jeśli są już takie zrosty, że laparoskopia jest niemożliwa, to oznacza, że endometrioza jest zaawansowana. Nie ma znaczenia, że "nie boli". Ja jestem po laparoskopii endometriozy i też wcześniej uważałam, że mnie nie boli i o co to wielkie halo. Po operacji okazało się, że różnica w samopoczuciu jest diametralna, a ja złego samopoczucia nie rejestrowałam, bo tak byłam zaadaptowana do wiecznego dyskomfortu. Koronawirus jest i będzie jeszcze długo. Skoro lekarze przywracają planowe operacje, to znaczy, że są w stanie zapewnić pacjentom bezpieczeństwo. Czasem dobrze mieć odrobinę zaufania medyków, oni raczej chcą ludziom poprawić zdrowie, a nie do reszty popsuć.
To może poczytaj ze zrozumieniem a unikniesz zapaści.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.