- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 kwietnia 2020, 19:24
Mam ponowny problem z podjadaniem mniej więcej od grudnia gdzie sobie odpuściłam no bo święta, bo to, bo tamto itp itd. Później w połowie stycznia był wyjazd do polski wiec ‚nie opłacało sie’ wracać do diety na 2 tygodnie... później w połowie lutego wycieczka do Amsterdamu i tak w kółko...
Obecna sytuacja sprawia ze ruszam się mniej no i nie mam dostępu do siłowni. Nadal chodze do pracy jak wczesniej ale wolne dni (4 dni w tygodniu) w większości spędzam w domu. Wykonuje w domu ćwiczenia i staram się trzymac dietę - niewielki deficyt - jem około 1600-1700 kcal.
Najgorzej jest jednak w pracy bo jestem niania i dużo czasu spędzam w kuchni gotując dzieciom obiad itp. W moim domu nie ma rzeczy typu ciasta, czekolada i inne wysokokaloryczne przekąski wiec mnie aż tak do nich nie ciągnie. W pracy takich rzeczy mam pod dostatkiem i mając chwile wolnego lub gdy się nudze to podjadam. Później jestem na siebie zła bo uległam itp.
Jak jestem na diecie to jem Low carb high fat. Dobrze się wtedy czuje i nie jestem głodna, ale po jakims czasie rzucam się na węglowodany i nie potrafię na drugi dzień wrócić do diety i tak się czasami ciągnie dniami.
2 lata temu schudłam 20kg - miałam dużo problemów, później nowy związek który mnie motywował itp. Teraz nie mam motywacji i jestem na siebie zła ze przytyłam 3-4kg od grudnia i nie mam w sobie siły żeby przestać za przeproszeniem żreć 😭😭😭
pomóżcie co zrobić żeby wrócić do wagi sprzed świat i przestać takie wahania? Wiem ze to tylko 3-4 kg ale w październiku/listopadzie czułam się o niebo lepiej a teraz moj brzuch to tłusty flak cała czuje się taka ‚napompowana’ 😩
2 kwietnia 2020, 19:45
zmień swoje nawyki żywieniowe NA STAŁE, bo inaczej w kółko do końca życia będziesz chudła i tyła.. albo gorzej będziesz tylko tyła. masz bardzo złe podejście wydaje Ci się, że podietkujesz schudniesz ile chcesz i waga będzie stała mimo, że wrócisz do podżerania słodyczy? a guzik, to nie jest takie proste. musisz znaleźć taki sposób żywienia na którym będziesz w stanie wytrwać, a jedynie z czasem podbić kalorie.. słodycze można jeść, ale od czasu do czasu tylko i trzeba się ruszać..
3 kwietnia 2020, 00:49
Ja już miałam tak dość ciągłego chorowania, osłabienia i odchudzania, że doszłam do punktu "pieprzyć to". Przestałam się odchudzać, zaczęłam wpierdzielać poczatkowo po 4-5tysi kalorii dziennie - boczek, śmietana, mascarpone, kiełbasa od chłopa, twaróg, jajka z majonezem, trochę warzyw i ziemniaków - ale nie przeginałam z ich cieciem, spokojnie z 50-70g węgla wchodziło. Na poczatku minimalnie schudłam, potem waga stanęła. Potrzebowałam 6 tygodni takiego jedzenia żeby bezpiecznie móc zacząc znów się odchudzać. Bezpiecznie w snsie że nawet po nadmiernym kalorycznym cieciu chcący lub niechcący nie mam potrzeby wytarzac sie w węglowodanach z czekolady i drożdżówek. Normalnie biorę boczek, nadchodzi sygnał sytości i przestaję go jeść. Czasem wchodzi myśl "chcesz jakiegoś węgla" wiec zjadam paprykę i juz. Polecam.
3 kwietnia 2020, 09:21
Jeżeli nie potrafisz wrócić do "nawyków" to zwyczajnie nie były one nawykami tylko przymuszaniem się do czegoś, jeśli coś lubię to nie zbaczam z torów by musieć ponownie na nie wracać. Mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi, i nie obraź się ale z tego co piszesz to się ze sobą szarpiesz, stosujesz dietę która ci nie służy, skoro ciągle myślisz o innym jedzeniu.
3 kwietnia 2020, 11:08
Skoro rzucasz się na węglowodany to dieta low carb nie jest dla ciebie - przecież to logiczne. Skomponuj zbilansowaną dietę uwzględniającą wszystkie makroelementy w umiarkowanej ilości i powinno się poprawić. Możesz też spróbować z wysoką ilością węglowodanów dobrej jakości - mi to pomogło po miesiącach low carb, gdy myślałam, że już nigdy nie będę jeść jak człowiek. Co prawda pierwszy tydzień czułam się jak baryłka w związku z retencją wody, ale teraz spokojnie pochłaniam 300g węgli dziennie i czuję się świetnie ;)
3 kwietnia 2020, 11:09
Jeżeli nie potrafisz wrócić do "nawyków" to zwyczajnie nie były one nawykami tylko przymuszaniem się do czegoś, jeśli coś lubię to nie zbaczam z torów by musieć ponownie na nie wracać. Mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi, i nie obraź się ale z tego co piszesz to się ze sobą szarpiesz, stosujesz dietę która ci nie służy, skoro ciągle myślisz o innym jedzeniu.
O to to! I poniżej własne słowa autorki: Jak jestem na diecie to jem Low carb high fat. Dobrze się wtedy czuje i
nie jestem głodna, ale po jakims czasie rzucam się na węglowodany i nie
potrafię na drugi dzień wrócić do diety i tak się czasami ciągnie
dniami.
Po uj to low carb, skoro ciągnie cię do węgli (co jest naturalnym zjawiskiem, bo organizmu na dłuższą metę nie oszukasz)? Do tego stopnia że rzucasz się na nie bez opamiętania?
3 kwietnia 2020, 11:37
O to to! I poniżej własne słowa autorki: Jak jestem na diecie to jem Low carb high fat. Dobrze się wtedy czuje i nie jestem głodna, ale po jakims czasie rzucam się na węglowodany i nie potrafię na drugi dzień wrócić do diety i tak się czasami ciągnie dniami. Po uj to low carb, skoro ciągnie cię do węgli (co jest naturalnym zjawiskiem, bo organizmu na dłuższą metę nie oszukasz)? Do tego stopnia że rzucasz się na nie bez opamiętania?Jeżeli nie potrafisz wrócić do "nawyków" to zwyczajnie nie były one nawykami tylko przymuszaniem się do czegoś, jeśli coś lubię to nie zbaczam z torów by musieć ponownie na nie wracać. Mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi, i nie obraź się ale z tego co piszesz to się ze sobą szarpiesz, stosujesz dietę która ci nie służy, skoro ciągle myślisz o innym jedzeniu.
Nie wiem dlaczego ale przez długi czas wmawiałam sobie ze dieta LCHF (lub keto za którym nie przepadam) jest najlepsza dla mnie bo niestety uwielbiam mieso, kiełbasy, sery, śmietanę, awokado itp. Poza tym na LCHF szybko chudnę w talii i nie mam wzdęć. Ale również uwielbiam węglowodany, ciemny chleb ziarnisty, kasze itp które od jakiegoś czasu w mojej głowie to samo zło 😩 stosuje intermittent fasting (post przerywany) ponieważ lubię się porządnie najeść wiec wole zjeść np duży lunch i kolacje niż jeść posiłki po 400-500 kcal od rana do wieczora.
jestem członkiem grupy intermittent fasting na Facebooku i tam wiekszosc ludzi je keto lub LCHF i mówią o tym jakie zle są węglowodany i cukry...
myslalam o tym żeby włączyć do diety zdrowe węgle typu słodkie ziemniaki, kasze, warzywa strączkowe itp.
zaczęłam sobie zdawać sprawę ze ‚zabraniam’ sobie jedzenia wielu produktów ze po jakims czasie moje jedzenie mi się nudzi a gdy jestem głodna myśle o kromce chleba z masłem czy kilka młodych ziemniaków do obiadu...
Jedyne owoce na które sobie pozwalam to maliny i truskawki. Od czasu do czasu zjem tez jabłko a banany czy winogrona jem tylko kiedy mam wszystko gdzieś i się obzeram (o ile starczy mi na nie miejsca po zjedzeniu tony czekolady, chleba i innych) a makaronu nie jadłam już chyba od roku.
wiem ze to brzmi śmiesznie ale ciagle wbijam sobie do głowy ze nie schudnę i będę miała napady głodu jedząc węglowodany 😩
3 kwietnia 2020, 12:05
Nie wiem dlaczego ale przez długi czas wmawiałam sobie ze dieta LCHF (lub keto za którym nie przepadam) jest najlepsza dla mnie bo niestety uwielbiam mieso, kiełbasy, sery, śmietanę, awokado itp. Poza tym na LCHF szybko chudnę w talii i nie mam wzdęć. Ale również uwielbiam węglowodany, ciemny chleb ziarnisty, kasze itp które od jakiegoś czasu w mojej głowie to samo zło ? stosuje intermittent fasting (post przerywany) ponieważ lubię się porządnie najeść wiec wole zjeść np duży lunch i kolacje niż jeść posiłki po 400-500 kcal od rana do wieczora. jestem członkiem grupy intermittent fasting na Facebooku i tam wiekszosc ludzi je keto lub LCHF i mówią o tym jakie zle są węglowodany i cukry... myslalam o tym żeby włączyć do diety zdrowe węgle typu słodkie ziemniaki, kasze, warzywa strączkowe itp.zaczęłam sobie zdawać sprawę ze ?zabraniam? sobie jedzenia wielu produktów ze po jakims czasie moje jedzenie mi się nudzi a gdy jestem głodna myśle o kromce chleba z masłem czy kilka młodych ziemniaków do obiadu...Jedyne owoce na które sobie pozwalam to maliny i truskawki. Od czasu do czasu zjem tez jabłko a banany czy winogrona jem tylko kiedy mam wszystko gdzieś i się obzeram (o ile starczy mi na nie miejsca po zjedzeniu tony czekolady, chleba i innych) a makaronu nie jadłam już chyba od roku. wiem ze to brzmi śmiesznie ale ciagle wbijam sobie do głowy ze nie schudnę i będę miała napady głodu jedząc węglowodany ?O to to! I poniżej własne słowa autorki: Jak jestem na diecie to jem Low carb high fat. Dobrze się wtedy czuje i nie jestem głodna, ale po jakims czasie rzucam się na węglowodany i nie potrafię na drugi dzień wrócić do diety i tak się czasami ciągnie dniami. Po uj to low carb, skoro ciągnie cię do węgli (co jest naturalnym zjawiskiem, bo organizmu na dłuższą metę nie oszukasz)? Do tego stopnia że rzucasz się na nie bez opamiętania?Jeżeli nie potrafisz wrócić do "nawyków" to zwyczajnie nie były one nawykami tylko przymuszaniem się do czegoś, jeśli coś lubię to nie zbaczam z torów by musieć ponownie na nie wracać. Mam nadzieję że rozumiesz o co mi chodzi, i nie obraź się ale z tego co piszesz to się ze sobą szarpiesz, stosujesz dietę która ci nie służy, skoro ciągle myślisz o innym jedzeniu.
W du...ie miej zdanie innych, niech jedzą jak chcą niech myślą co chcą, ale jeśli Twój organizm się buntuje to znaczy że to nie jest rozwiązanie dla Ciebie. Żeby jeść "normalnie" musisz wyzbyć się strachu, jedzenie nie powinno wiązać się z takimi odczuciami, zbuduj z jedzeniem zdrową relację a wszystko się samo ułoży.
Edit: im więcej narzucasz sobie ograniczeń, tym większy głód. Kiedy wszystko jest dozwolone mijają ochoty.
Edytowany przez HelloPomello 3 kwietnia 2020, 12:07
3 kwietnia 2020, 12:31
Wbijasz sobie do głowy, że będziesz miała napady głodu jedząc węglowodany i w efekcie masz napady głodu nie jedząc węglowodanów. Zdajesz sobie z tego sprawę?