Temat: Nie zdaje sobie sprawy jak wyglądam

Często jak ogladam programy o ludziach otyłych widzę ze oni są w szoku jak wejdą na wagę, pamietam jak ja jakieś pół roku temu weszłam na wagę, w głowie miałam zakodowane ze może spaslam się do 80kg, a może będzie mniej, miałam lustra, widziałam jak wyglądam, stanęłam na wagę i pokazało mi 100kg, nie umiem opisać co czułam ale pamietam ze nie doszło to do mnie, po prostu tak wyparlam ta informacje jak by była nieprawdziwa, aktualnie moja waga wskazuje na 105kg, wczoraj się nagrałam z daleka  i jak się zobaczyłam poczułam to samo 🤨 nie potrafię się Z tym pogodzić mam wrażenie ze to nie mogę być ja, tak jak patrzę w lustro to widzę jak wyglAdam ale to nie daje takiego efektu jak nagranie, dalej do mnie nie dociera, ja chyba unikam konfrontacji z rzeczywistością i żyje w jakiej bance ze nie jest jeszcze tak źle... 

miał ktoś podobnie ? Jak się z tym zmierzyć ? 
wiem ze anorektyczki maja zaburzony obraz siebie, nie wiedziałam ze to może tez iść w druga stronę 

Dlatego mi się wydaje, że warto się ważyć. Ja przytyłam jak przestałam stawać na wagę. Okres załamania diety- bałam się wejść na wagę. Wydawało mi się, że może mam więcej z 2-3 kg i coraz częstsze wpadki i nagle bach nie wchodzę do spodni. Powiedziałam koniec i się zważyłam i +10kg. 8 już zrzucone, do celu zostało mi około 3-4 kg i te ostatnie kg idą mi opornie. Przyznaję że jestem osobą " nadrabiającą w weekendy" ale choćby nie wiem co- ważę się. Jak zobaczę 2 kg więcej to już zapala mi się lampka. Wtedy następuję otrzeźwienie.

Ja jak patrzę na siebie grubą to widzę, że jest źle ale w podświadomości wydaje mi się, że to nie moje ciało. Nie wiem jak to wytłumaczyć, w głowie jestem szczupła łaska, a ten tłuszcz to nie mój tylko się do mnie przykleił.

Witam w klubie. :D
Nigdy nie zapomnę dnia jak zobaczyłam siebie w przypadkowym zdjęciu "niepozowanym". Byłam w wielkim szoku i nie wierzyłam, że tak wyglądam! Wchodząc na wagę nie wiedziałam gdzie w moim ciele znajduje się te 90 potem 100 kilogramów. Nie czułam różnicy i nie czułam się bardzo grubo.
Dopiero gdy przeglądałam zdjęcia w telefonie mojego narzeczonego to zobaczyłam jak wyglądam naprawdę. To było straszne.
Przez trzy dni chodziłam struta i zdołowana. Jakby ktoś w nocy wpompował mi te kilogramy podczas snu.
Musiałam po tym dojść do siebie i wszystko przemyśleć. Obecnie robię sobie zdjęcia porównawcze raz w miesiącu, żeby być świadomą mojego wyglądu.

duzasyrenka napisał(a):

Dlatego mi się wydaje, że warto się ważyć. Ja przytyłam jak przestałam stawać na wagę. Okres załamania diety- bałam się wejść na wagę. Wydawało mi się, że może mam więcej z 2-3 kg i coraz częstsze wpadki i nagle bach nie wchodzę do spodni. Powiedziałam koniec i się zważyłam i +10kg. 8 już zrzucone, do celu zostało mi około 3-4 kg i te ostatnie kg idą mi opornie. Przyznaję że jestem osobą " nadrabiającą w weekendy" ale choćby nie wiem co- ważę się. Jak zobaczę 2 kg więcej to już zapala mi się lampka. Wtedy następuję otrzeźwienie.

(puchar) tak samo uważam. Gdybym nie sprawdzała ile ważę co jakiś czas, to pewnie też stanęłabym na wagę po kilku miesiącach i dziwiła się. 

Patrze w lustro i nie widze roznIcy. Ja gruba czy gruba. Widac po ubraniach, ale to mnie nie przekonuje, ze wszystkie sa do wywalenia na smietnik. Kilogramy na wadze? Duzo, ale te dietetyczne tabelki to musi byc jakies oszustwo. Przeciez jestem szczupla! 

Widze zdjecie. O kurczaki... ale grubas, ale zbrzydlam. Tylko ogladanie zdjec jakos pomaga.

Mysle o tym jak o alkoholizmie. Alkoholik uwaza, ze nie ma problemu z alkoholem. Tak sie przekonywalam do swojej otylsci. Schudlam kilka kg i od nowa mam blokade, bo znowu zaczelam uwazac, ze jestem szczupla, a uwielbiam jesc. Jedzenie to najwieksza przyjemnosc. Powtarzam sobie, ze to co widze wyglada niegroznie, bo widze sie codziennie. Przyzwyczajenie. Wpisuje sobie tabelki dietetyczne i wychodzi, ze jednak nie jest dobrze. Gdyby czlowiek uwazal naprawde, ze jest zle, to od razu bylaby pelna mobilizacja i naprawa.

to bardzo dziwne, ale potrafie byc dla siebie wyjatkowo wymagajaca i jednoczesnie bardzo poblazliwa. w sensie w lustrze powiem sobie, ze wygladam strasznie, wiloryb i w ogole masakra, ale jak widze serniczek to "zasluzylas sobie kochana" :D

Pasek wagi

Ja od 30 lat ważę się codziennie i nikt mnie nie przekona, ze to jest zle. Jak tylko widzę, ze idzie w złym kierunku, to się natychmiast mobilizuję.

Nie miałam tak, kiedy byłam otyła zdawałam sobie sprawę jak wyglądam, od ponad 3 lat kiedy jestem normalna/szczupła też wiem. Zawsze jakoś realnie siebie widzę. 

Pasek wagi

jak miałam nadwagę to zawsze było mi dosłownie smutno i byłam wściekła na cały świat, że dziewczyny chodzą w mini, mają zgrabne nogi, a ja taka kluska- wiecznie w ługich spodniach i koszulce z rękawkiem, żeby tylko jak najwięcej zakryć. Przymierzałam biustonosze w sklepie i widziałam ogromny brzuchol, ze podni wylewał się wałek. Ale jakoś nie wiedziałam chyba jeszcze co to odchudzanie, czy zdrowe odżywianie. Najwięcej ważyłam ok 64kg przy 153cm wzrostu. Dziś ważę 48,5kg. Ktoś powie, że chudzielec jak to teraz czyta i czego ja mogę chcieć od swojej figury. Ale nie jest w stanie wyobrazić sobie tego przy moim wzroście. Patrze na swoje nogi i myślę sobie, że gruba jestem tylko w nogach, uda się obcierają, nachodzą na siebie przy chodzeniu. Mam kupe spodni, ale w żadnych nie wyglądam i nie czuje się dobrze. W każdych wyglądam jak kwadrat. SPodnie są z różnym składem. Też tracę nadzieję, że w końcu będę fajnie wyglądała w spodniach. A już dawno nie jestem grubasem. Nie mam nadwagi, ale cos gdzieś nie styka. Niestety, ale figura jest jaka jest. Chyba zeszłam z tematu.... Ps. dodam, ze nigdy nie wierzyłam w to, że kiedyś będę wyglądać w normie, pokocham swoje ramiona, uwielbiam pokazywać je i plecy. Ale nogi? Porażka... :?

Powodzenia. U mnie niemożliwe stało się możliwe.

Pasek wagi

tez tak miałam i w efekcie dobiłam do 90kilo. Teraz wazę 70 i chyba zawsze mi się wydawało ze wyglądam tak samo jak teraz.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.