Temat: Jakbyście zachowaly się, gdyby partner niechcialby, abyscie przyjmowały jego nazwiska.

Jestescie w kilkunastoletnim zwiazku. Partner proponuje ślub, ale od razu mowi, zebyscie zostaly przy swoim nazwisku. Jak reagujecie? Powód to to, ze on ma dzieci z pierwszego malzenstwa i w ten sposob, chce pokazac dzieciom, ze oni sa najwazniejsi.

Cyrica napisał(a):

Cllio napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Ale oczywiscie że problemem jest mało asertywny facet, tylko ze na poradnośc tudzież bezradnośc człowieka składa się wiele czynników, i taki drobiazg jak nazwisko moze być kamyczkiem do ogródka. Facet jest jaki jest, i Zu misi z tym zyc, nie ma sensu mówić co gościu powinien bo i tak tego nie zrobi, ale można spróbowac poszukać innych drobiazgów, które te zone troche oddalą. 
Nooo, tylko tu trzeba oddalić byłą żonę, a nie przyszłą. A akcja z nazwiskiem zdecydowanie oddala obecną partnerkę. Dlatego nie rozumiem.
no przecież. Tylko z rozwojem fabuły to ja juz nie wiem czy warto. 

To jest typ czlowieka, ktory na swoj sposob stara sie, ale nie w tym co dla mnie jest istotne. 

 Jeszcze jakbyś to ty zaproponowała że nie chcesz jego nazwiska, lubisz swoje itp. ale to on wysuwa coś takiego żeby lepiej nie przyjmować jego nazwiska? Jakby miał jakąś dobrą "wymówkę" to w porządku ale wydaje mi się że partner i dzieci to coś czego nie da się porównać więc nie wiem jak przyjęcie nazwiska lub go nie przyjęcie ma pomóc jego dzieciom. 
Na pewno poczułabym się urażona.

Zuza mam do Ciebie ogromną sympatię i dlatego nie chciałabym tego pisać na forum. Nie obrazisz się za prywatną wiadomość?

Matylda111 napisał(a):

Zuza mam do Ciebie ogromną sympatię i dlatego nie chciałabym tego pisać na forum. Nie obrazisz się za prywatną wiadomość?

Nie obraze sie:) Wiem, ze wszystko jest chore, jestem tego swiadoma.

Dla mnie to niepojęte. Mój facet by sie obraził gdybym ja "pogardziła" jego nazwiskiem, a tu taka odwrotna sytuacja...

Zuza I Co zamierzasz?

Sytuacja patowa :/

Zuza I Co zamierzasz?

Sytuacja patowa :/

Zuza_91 napisał(a):

nuta napisał(a):

Zuza_91 napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Ale oczywiscie że problemem jest mało asertywny facet, tylko ze na poradnośc tudzież bezradnośc człowieka składa się wiele czynników, i taki drobiazg jak nazwisko moze być kamyczkiem do ogródka. Facet jest jaki jest, i Zu misi z tym zyc, nie ma sensu mówić co gościu powinien bo i tak tego nie zrobi, ale można spróbowac poszukać innych drobiazgów, które te zone troche oddalą. 
Tylko, ze on tak do konca nie chce sie oddalic i powtarza, ze to ja mam problem, a moje pretensje wynikaja tylko z chorej zazdrosci. Zawsze powtarza, ze ona jest matka jego dzieci i zawsze bedzie jej pomagal. Nasz slub byl zaplanowany jak dzieci skoncza 18 lat (myslalam, ze moze chodzi o zabezpieczenie ich i przepisanie majatku na nich, co bym zrozumiala), ale powod jaki podal, abym nie przyjmowala jego nazwiska bylo czyms ponizajacym. Oczywiscie on nie widzi problemu.
Za ile lát ten slub? Za 5lat?  Chyba ön Sam chce sobie zabezpieczyc pielegniarke na stare lata.Nawet Jákó zona bedziesz nikim w takim ukladzie.Dlaczego ön chce sie Z Tóba ozenic?
Na poczatku to ja chcialam slubu, pozniej juz odposcilam. Wtedy on zaproponowal slub, ale "postawil" warunki. Wydaje mi sie, ze miala to byc nagroda dla mnie za to, ze tyle lat jestesmy razem. Jezeli chodzi o towarzystwo, to mamy roznych znajomych (juz nie istotne jest to, ze dzieli nas duza roznica wieku), ale bylo kilka nieprzyjemnych akcji po ktorych powiedzialam sobie, ze nigdy wiecej nie spotkam sie z jego znajomymi. Podam przyklad: przyjechalo do niego dwoch kolegow, ktorzy mieszkaja dalego. Nie uprzedzil ich, ze jest po rozwodzie. Apotykamy sie, oni troche byli zdziwieni kim jestem, powiedzieli do mnie XXX (imie jego bylej zony) troche sie zmienilas. Po czym, zadzwonila ona i poszedl z nia rozmawiac przez ok 20 minut, a mnie zostawil z kumplami, ktorych widzialam poerwszy raz i nie wiedzial o czym mam z nimi rozmawiac. 

To strasznie smutne co piszesz. Nagroda za wierną służbę? Reszty nawet nie wiem jak skomentować. Dlaczego z nim jesteś?

Cllio napisał(a):

Zuza_91 napisał(a):

nuta napisał(a):

Zuza_91 napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Ale oczywiscie że problemem jest mało asertywny facet, tylko ze na poradnośc tudzież bezradnośc człowieka składa się wiele czynników, i taki drobiazg jak nazwisko moze być kamyczkiem do ogródka. Facet jest jaki jest, i Zu misi z tym zyc, nie ma sensu mówić co gościu powinien bo i tak tego nie zrobi, ale można spróbowac poszukać innych drobiazgów, które te zone troche oddalą. 
Tylko, ze on tak do konca nie chce sie oddalic i powtarza, ze to ja mam problem, a moje pretensje wynikaja tylko z chorej zazdrosci. Zawsze powtarza, ze ona jest matka jego dzieci i zawsze bedzie jej pomagal. Nasz slub byl zaplanowany jak dzieci skoncza 18 lat (myslalam, ze moze chodzi o zabezpieczenie ich i przepisanie majatku na nich, co bym zrozumiala), ale powod jaki podal, abym nie przyjmowala jego nazwiska bylo czyms ponizajacym. Oczywiscie on nie widzi problemu.
Za ile lát ten slub? Za 5lat?  Chyba ön Sam chce sobie zabezpieczyc pielegniarke na stare lata.Nawet Jákó zona bedziesz nikim w takim ukladzie.Dlaczego ön chce sie Z Tóba ozenic?
Na poczatku to ja chcialam slubu, pozniej juz odposcilam. Wtedy on zaproponowal slub, ale "postawil" warunki. Wydaje mi sie, ze miala to byc nagroda dla mnie za to, ze tyle lat jestesmy razem. Jezeli chodzi o towarzystwo, to mamy roznych znajomych (juz nie istotne jest to, ze dzieli nas duza roznica wieku), ale bylo kilka nieprzyjemnych akcji po ktorych powiedzialam sobie, ze nigdy wiecej nie spotkam sie z jego znajomymi. Podam przyklad: przyjechalo do niego dwoch kolegow, ktorzy mieszkaja dalego. Nie uprzedzil ich, ze jest po rozwodzie. Apotykamy sie, oni troche byli zdziwieni kim jestem, powiedzieli do mnie XXX (imie jego bylej zony) troche sie zmienilas. Po czym, zadzwonila ona i poszedl z nia rozmawiac przez ok 20 minut, a mnie zostawil z kumplami, ktorych widzialam poerwszy raz i nie wiedzial o czym mam z nimi rozmawiac. 
To strasznie smutne co piszesz. Nagroda za wierną służbę? Reszty nawet nie wiem jak skomentować. Dlaczego z nim jesteś?

Jestem DDA, po roznych terapiach, ktore nie przyniosly zadnej poprawy. Dlaczego z nim jestem? Bo zawsze jak mam problem to mnie wspiera. Moze przez to co mialam w dziecinstwie (a raczej czego nie mialam) uczepilam sie jego. Ja naprawde go kochalam, poswiecalam sie dla jego dzieci, ale ro co robil spowodowalo, ze jestem innym czlowiekiem. To jest patologiczna relacja, a nie potrafimy tego zakonczyc, zarowno on jak i ja. 

Trzymam kciuki, żeby Ci się udało. Już samo to, że widzisz jak to wygląda i potrafisz o tym napisać wskazuje, że jesteś silna. Poradzisz sobie z tym wszystkim. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.