- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 sierpnia 2019, 08:38
Wiem nie powinnam tego pisać nie w tym wieku, ale niestety pierwszy raz poczułam się staro naprawdę staro. Przepraszam, jeśli kogoś ten temat urazi ale potrzebuję się wygadać- czuję się źle.
Mam 27lat (prawie 28) byłam z facetem 2 lata, zaczęło się psuć (on w moim wieku). Po 2 mieisacach dowiedziałam się, że jest z dziewczyną która ma 19 lat. nigdy nie sądziłam, że w wieku 28 lat facet zostawi mnie dla dziewczyny prawie 10 lat młodszej. Czuje się stara, czuje się strasznie stara... Byłam przekonana, że przed 30stką to młodość u kobiety ale jednak nie... Najgorsze, że jakoś przebolałam rozstanie, pogodziłam się z tym i byłam nawet szczęśliwa póki nie dowiedziałam się ile ta dziewczyna ma lat...
Czuję, że życie mi uciekło, mam 28 lat nie mam dzieci nie mam faceta, a najgorsze jest to, że mój były poszedł do tyle lat młodszej. Czy 28 lat to już początek "kobiecej starości"? Czy te pierwsze zmarszczki, pierwsze siwe pojedyncze włosy są mocno widziane przez mężczyzn? Czy jest szansa, że facet w tym samym przedziale wiekowym nie będzie chciał młodszej? Czuję, że mimo braku dzieci, dobrego wykształcenia, nietypowych i dość ambitnych zainteresowań, wesołego usposobienia będę widziana przez nich jako "towar po przejściach"
kiedy poczułyście się staro pierwszy raz?
Edytowany przez tusia9 26 sierpnia 2019, 08:39
26 sierpnia 2019, 11:38
nie czuje się staro mam 34 lata ,może dlatego ,ze mam powodzenie u młodszych i straszych ,ale ja faceta nie szukam ,nie uzalezniam swojego szczescia od posiadania samca.A ,zę mężczyzni w większosci lubia młode laski ,tak było jest i bedzie .
26 sierpnia 2019, 11:51
jedne z moich byłych był 3 lata młodszy ,a obecna jego partnerka jest od niego strasza o 7 lat .on 3o ona 37 .Chyba z tych co lubią strasze :P
26 sierpnia 2019, 12:19
A moim zdaniem to, że odszedł do 10 lat młodszej nie ma znaczenia. Wcale nie oznacza, że ona jest beznadziejna, nie pocieszaj się w ten sposób. Po prostu nie chciał być z Tobą. Podziękuj sobie, że nie macie wspólnych dzieci i kredytów i ciesz się życiem.
Ja mam 34 lata i nie czuję się staro i ngdy nie zamierzam się tak czuć. Jak poczuję się staro, to pójdę w góry, a jakby by nie daj boże nogi odcięło, to znajdę inne zainteresowania, żeby nie myśleć o głupotach.
26 sierpnia 2019, 12:35
Starość jest w naszej głowie. Widać to po takich osobach jak Ty. 28 lat i panika bo jestem stara Ja tam mam 36lat, nastoletnią córkę, syna, planuje jeszcze kilka i w życiu przez głowę mi nie przeszło, ze jestem stara Czuje się wręcz super młodo, nie pielęgnuje specjalnie skory, po prostu od zawsze robiłam delikatny makijaż, cera jest w bardzo dobrym stanie. Ale na pewno dużo pomaga mi wiara. Dziękuje za każdy dzień, jestem szczęśliwa i nie zawracam sobie głowy takimi pierdolami jak zmiana cyferek na liczniku moich lat. Może około 50tki mnie coś ruszy a może nie. Mam zamiar doceniać ze tyle dozylam i prosić o więcej.
Bo w naszej kulturze istnieje poglad, ze kobieta wartosciowa, to ta, ktora ma meza i dzieci, a jak jest blisko albo nie daj boze po 30 tce to juz nie kobieta, to dziwadlo. Ty nasz dzieci, nikt ci nie mowi, ze powinnas je miec, powinnas miec meża itp. ale takie 30tki ciagle ktos o to pyta, no i owszem to nie jest sprawa tych pytajacych, ale presja rodziny oraz spoleczna nadal istnieje. Biologia i matka natura tez krowa, obie sprawiają, ze "kobiety maja date przydatnosci do spożycia" - no przepraszam, ale takie sa fakty, niezależnie czy mi się one podobaja czy nie, i stad pojawiaja sie takie uczucia jak u autorki tego tematu.
Do tego facet ja zostawil dla dziewczynki, bo mu sie nie chce wiazac nie chce, tylko ciupciać. Tak wiec latwo jest mowic, ze mlodosc to stan umyslu, a trudniej jest ten umysl zaprogramowac.
Ja sie jakas stara poczułam kiedy wsrod moich znajomych zaczal sie wysyp dzieci, ale pozniej mi przeszlo.
Jak to mowia, czas leczy rany i zaleczysz te, ktore pozostawil po sobie ten niedojrzaly dzieciak.
26 sierpnia 2019, 12:58
dziewczyny, kryzys wieku średniego ma ścisły związek z przemijaniem, nie ze starzeniem czy brakiem atrakcyjności. To jest czas podsunowan i świadomości, że już poł życia, to lepsze i bardziej perspektywiczne pół jest za nami. Człowiek 30letni nie ma kryzysu wieku średnego, o ile nie zetknął sie ze śmiercią, albo nie stanął u progu własnej. Tu chodzi o nieuchronnośc i bezradność, a nie o młode dupy i seks. Chociaz oczywiście takie lekarstwo ludzie sobie próbują niejednokrotnie aplikowac ;)
Nie zgadzam się. Osobiście zetknęłam się ze śmiercią nie raz, obecnie opiekuje się obłożnie chora osoba, która była o krok od śmierci. Myśli o smierci, o życiu wiecznym i upływające lata nie sprawiają, ze czuje się stara. Odwrotnie, czuje się wdzięczna za każdy rok życia i cieszę się z niego.
26 sierpnia 2019, 13:04
bo nie masz kryzysu wieku średniego, kiedy go bedziesz miała, zobaczysz jaki jest jego zwiazek ze smiercia. Nie odwrotnie :)
26 sierpnia 2019, 13:05
Bo w naszej kulturze istnieje poglad, ze kobieta wartosciowa, to ta, ktora ma meza i dzieci, a jak jest blisko albo nie daj boze po 30 tce to juz nie kobieta, to dziwadlo. Ty nasz dzieci, nikt ci nie mowi, ze powinnas je miec, powinnas miec meża itp. ale takie 30tki ciagle ktos o to pyta, no i owszem to nie jest sprawa tych pytajacych, ale presja rodziny oraz spoleczna nadal istnieje. Biologia i matka natura tez krowa, obie sprawiają, ze "kobiety maja date przydatnosci do spożycia" - no przepraszam, ale takie sa fakty, niezależnie czy mi się one podobaja czy nie, i stad pojawiaja sie takie uczucia jak u autorki tego tematu. Do tego facet ja zostawil dla dziewczynki, bo mu sie nie chce wiazac nie chce, tylko ciupciać. Tak wiec latwo jest mowic, ze mlodosc to stan umyslu, a trudniej jest ten umysl zaprogramowac.Ja sie jakas stara poczułam kiedy wsrod moich znajomych zaczal sie wysyp dzieci, ale pozniej mi przeszlo.Jak to mowia, czas leczy rany i zaleczysz te, ktore pozostawil po sobie ten niedojrzaly dzieciak.Starość jest w naszej głowie. Widać to po takich osobach jak Ty. 28 lat i panika bo jestem stara Ja tam mam 36lat, nastoletnią córkę, syna, planuje jeszcze kilka i w życiu przez głowę mi nie przeszło, ze jestem stara Czuje się wręcz super młodo, nie pielęgnuje specjalnie skory, po prostu od zawsze robiłam delikatny makijaż, cera jest w bardzo dobrym stanie. Ale na pewno dużo pomaga mi wiara. Dziękuje za każdy dzień, jestem szczęśliwa i nie zawracam sobie głowy takimi pierdolami jak zmiana cyferek na liczniku moich lat. Może około 50tki mnie coś ruszy a może nie. Mam zamiar doceniać ze tyle dozylam i prosić o więcej.
Ostatnio taki tekst o mojej starości usłyszałam od szwagierki (mojej rówieśniczki), gdy ta usłyszała ze planujemy trzecie dziecko. Jak to?! To musisz się spieszyć, bo masz już 36lat!!! O mamooo.. dobrze, ze nie wie, ze to może być nie ostatnie nasze dziecko 😂
Dzieci nie definiują nikogo. Jeśli prawie 30latka bierze dobie takie teksty do siebie, to sygnał ze musi popracować nad sobą i swoimi emocjami bo „życzliwych” ludzi nie zmieni. Na dobra sprawę na dzieci ma jeszcze z 15lat czasu, a zapewniam ze nie warto ich mieć z debilem latającym za każda spódniczka. Niech podziękuje 19tce ze ja uwolniła od bawidamka i patrzy przed siebie z optymizmem, bo nikt ze sfrustrowana babka, niezależnie od jej wieku, być nie będzie. No nikt normalny w każdym razie.
Edytowany przez beautyinme 26 sierpnia 2019, 13:09
26 sierpnia 2019, 13:05
Wolę być stara i mieć dojrzałego faceta, który mnie kocha za moje zmarszczki niż młoda z kolesiem, który ma pstro w głowie.
26 sierpnia 2019, 13:08
bo nie masz kryzysu wieku średniego, kiedy go bedziesz miała, zobaczysz jaki jest jego zwiazek ze smiercia. Nie odwrotnie :)
Jeżeli kryzysem można nazwać stan w którym uświadamiam sobie ile mam jeszcze do zrobienia, ile grubych planów, a coraz mniej czasu i coraz mniej sił fizycznych to owszem zaliczyłam taki zjazd. Ale właśnie smierć najbliższych i innych dała mi do myślenia: o qrwa, jestem idiotka, ja mogę zrobić jeszcze wiele, oni już niestety nic. Zawsze wiec to ja jestem na wygranej pozycji choćby mi licznik pykał nieubłaganie.
26 sierpnia 2019, 13:33
Nie, to nie to, jesli nie towarzyszyły temu odpały, irracjonalne lęki i stany myślowe o jakie się nigdy nie podejrzewałaś. I to wszystko tak natęzone, że człowiek jest w stanie rozpieprzyć swoje dotychczasowe stabilne zycie. Oczywiście rozpieprzenie nie musi mieć wymiaru negatywnego tak w stu procentach, bo może prowadzić do szczęścia, jednak nigdy sie tak łatwo nie ryzykuje wszystkiego, jak w własnie w kryzysie wieku średniego. Wiem, ze od razu narzucają się tu własnie zdrady i rozwody, ale nie tylko. Moga być naprawde spoko rzeczy (mój mąż zaczął się wypuszczać na wycieczki krajoznawcze i rajdy rowerowe, jedna koleżanka rzuciła prace na rzecz sadzenia kwiatków, a druga przezywa depresję budząc się z koszmarami że jej syn umiera jako staruszek, a jej przy nim nie ma. Ja sam poszłam w naukę zupełnie nowych rzeczy i defrauduję na ten cel wiekszośc oszczędności), ale z tyłu głowy napedem do działania jest męcząca nieuchronność śmierci. Czyli ch**owa motywacja jednym słowem :)
Edytowany przez Cyrica 26 sierpnia 2019, 13:35