Temat: potrzebne wsparcie :(

Witam bardzo serdecznie!

Jestem nowa na forum. Chciałam się zwrócić do was z pewnym problemem. Bardzo liczę na pomoc, bo czuję się bezradna:(

Chodzi o mojego ojca. 55 lat, cukrzyca, słabe serce, duża otyłość brzuszna (jedynie brzuszna - kończyny szczupłe). W czym w zasadzie rzecz? w tym, że bardzo się o niego martwię, a niestety nie mam na niego żadnego wpływu. Jego świadomość nt. żywienia jest niesamowicie niska. W zasadzie bez przerwy widzę go jedzącego. Cukry skaczą jak oszalałe, bo choć choroba jest "leczona" lekami, to jak można się ustabilizować nie robiąc sobie nic z zaleceń lekarzy. ojciec je tak jak dawniej, kiedy był zdrowy. niczego sobie nie odmawia.

walczyłam z tym, wytaczałam ostre działa (może za ostre?). kończyło się zawsze kłótniami... teraz problemy zdrowotne pogłebiają się. ojciec zaczął się przewracać. w związku z tymi upadkami zrobiono mu komplet badań (laryngolog, neurolog, kardiolog) - wyniki nie są tragiczne, więc nadal nieznana jest przyczyna upadków. patrząc na niego pewne wnioski nasuwają się same - jak szczupłe nogi mają utrzymać OGROMNY brzuch?!

tata jest osobą bardzo nerwową. nie da sobie niczego przetłumaczyć. raz rozpacza, że na pewno niebawem umrze (jego ojciec zmarł po udarze w wieku 57 lat!!). raz się wścieka, że ograniczam mu jedzenie i "czepiam się".

może mój problem jest banalny, ale potwornie się martwię. nie potrafię znaleźć sposobu:( nie skutkowało "wspolne" dietowanie, bo ojciec podjadał ukradkiem. teraz postanowiłam umówić go na rozmowę z dietetykiem, ale nie wiem czy się wybierze. staram się wyszukiwać mu materiały dot. zagrożenia jakie niesie za sobą otyłość tego typu.

jego obecne odżywianie jest tragiczne (pod każdym względem - ilościowo - jakościowym). siedząco/leżący tryb życia. teraz zaczęły się drętwienia nóg, a on obawia się kalectwa. dla mnie kalectwem jest już jego otyłość. nie ma mowy o zawiązaniu butów, schyleniu się...

w zasadzie błagam Was o jakieś rady, wskazówki... jakby tego było mało jestem osobą, która od roku walczy z depresją (mam 23 lata). cała sytuacja na pewno nie pomaga mi w drodze do wyzdrowienia. przez tą sprawę prawie nie śpię, nie potrafię normalnie funkcjonować. pomóżcie:(
> Hm.... Szczerze ?!? Jeśli Twój Tata się nie
> przestraszy i sam nie zacznie "chcieć" o siebie
> zadbać to nic nie zdziałasz .... niesetety. Z tego
> co pisujesz - to dieta jest w jego przypadku
> konieczna. Pozdr

zdaję sobie z tego sprawę. nie mam nawet pomysłu jak go skłonić do jakiegoś zastanowienia nad sobą... czuje się coraz gorzej, wszystko jest coraz gorsze, ale winy w jedzeniu nie widzi. wykańcza to wszystkich na około:(

mimo wszystko dzięki za odpowiedź
Może pokaż mu kartkę czym to się może dla niego skończyć. Są różne programy w telewizji na temat otyłości i jej skutków, obejrzyjcie razem. Ludzie tam strasznie cierpią. Może zobaczy, że nie warto zabijać się jedzeniem.
problem w tym, że on nie widzi tego swojego brzucha. tata potrafi powiedzieć: "oooj, ale schudłem" - pokazując na ręce. w takich programach pokazują zazwyczaj ludzi, którzy są otyli na całym ciele. on nie dostrzeże podobieństwa:(

wiem, że bez jego chęci nic nie zdziałam. tylko naprawdę ciężko mi siedzieć z założonymi rękoma i obserwować, jak kopie sobie grób:(
może porozmawiaj z jakimś psychologiem, może on coś doradzi. nie wiem, ciężko pomóc komuś jeżeli on sam nie będzie chciał.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.