Temat: Jak długo nosicie buty, ubrania?

Robiłam właśnie porządki z butami i naszły mnie takie przemyślenia- mam buty jesienno- zimowe, które mają za sobą 3 sezony i w tym też mam zamiar je nosić, bardzo dużo w nich chodziłam, a nadal wyglądają dobrze i są modne. Znam ludzi, którzy co roku kupują sobie nowe buty, kurtki. Nigdy nie rozumiałam tego, jak można wyrzucać(?) niezniszczone rzeczy- miałam taką koleżankę w podstawówce, która co roku miała nowy plecak, buty, kurtkę, wszystkie ubrania. A jak w gimnazjum przez 3 lata nosiłam jeden i się nie zniszczył to żal mi było kupować nowy do liceum. 

Wiadomo, rzeczy gorszej jakości szybciej się niszczą i wtedy można kupować częściej takie ubrania. Ale jak ma się rzeczy dobre jakościowo, drogie, które po kilku sezonach wyglądają dobrze? Co robicie z takimi rzeczami? Chodzicie 5 lat w tym samym czy oddajecie komuś, wyrzucacie, chomikujecie w szafie?

Jak długo zdarzyło wam się nosić jedną rzecz? Moja mama potrafi 5-6 lat nosić ten sam płaszcz, ale ona strasznie dba o rzeczy (jeden ma chyba 15 lat, i sama bym jej go ukradła).

Pasek wagi

Ja wlasnie wczoraj tak sobie o moich baltkach myslalam. Mam je juz 5 lat ale sa mega wygodne i jeszcze niedawno wygladaly bardzo dobrze. Dalam za nie ok. 300 zlotych ale nie zaluje tych pieniedzy i chetnie kupilabym drugie. 

Ja nosze az sie cos nie zniszczy. Denerwuja mnei rzeczy ktore sie po jednym sezonie rozlatuja.

Pasek wagi

Powiem tak: ja mam butów chyba lekko 30 par w tym momencie i nie mam zamiaru wyrzucać nic, dopóki się nie rozpadną ;] T-shirty zostawiam 'po domowemu' i do spania, gdy juz nie chcę w nich chodzić, ewentualnie wrzucam do pojemników PCK, ale nie wiem czy one w ogóle do tych biedniejszych ludzi trafiają... 

mam płaszcz, który nadal mi się bardzo podoba, ale teraz już będzie 3 sezon jak w nim chodze i właśnei tez ostatnio się zastanawiałam czy to jeszcze 'wypada' (nie, że non stop w jednym), ale ten sezon na bank jeszcze pochodzę ;D

Pasek wagi

roznie to bywa, czasem kupuje co sezon, czasem kilka razy w sezonie (i buty i ciuchy czy np kurtki ) a czasami raz na kilka sezonow jak cos lubie. 

 ja bardzo niszcze buty wiec jesli chodzi o klapki, baletki czy kozaki to musze kupowac praktycznie co roku nowe bo juz w polowie sezonu sa okropnie zniszczone a co dopiero na koniec, ale sa wyjatki :) 

 mam tez rzeczy ktore maja lata :) glupia spodnice z hm ktora kosztowala 29,90 mam juz 4 sezon. jest uniwersalna szara zwiewna, wogole nie zniszczona, nie zmechacona a ni nie przetarta i uwielbiam ja- to jedyna rzecz z hm ktora wytrzymala dluzej niz kilka miesiecy :)

jak mam kase kupuje czesciej, cos nowszego, ladniejszego, modniejszego ,a  jak akurat nie mam chodze w tym co mam a nie jest zniszczone :) proste :)

Pasek wagi

To zalezy jak czesto w nich chodze. Mam np. pare skorzanych kozakow na wysokim obcasie, ktore zakladam rzadko, maja 4 lata i nadal wygladaja jak nowe. Wyrzucam rzeczy jak sie zniszcza, chociaz jesli chodzi o buty, to jesli sa bardzo wygodne ale zupelnie rozklapane to i tak czasem je trzymam i nosze jak nikt nie widzi (mam takie adidasy, ktore maja ze 3 lata, sa kompletnie rozjechane ale najwygodniejsze pod sloncem i nosze je np. na spacer do lasu. Ale "do ludzi" bym w nich nie wyszla :P)

Ja w ogole nie potrafie wyrzucac rzeczy, ktore sa w dobrym stanie "bo moze je jeszcze kiedys zaloze", mimo ze regularnie kupuje nowe i ledwo sie to w szafach miesci. Polowy rzeczy z szafy nie nosze, paranoja jakas :-/

raczej noszę dopóki się nie zniszczą, albo przestaną mi w jakiś sposób odpowiadać, nie wyrzucam niczego bo "ma już 3, 5 czy 7 lat" ;)

Pasek wagi

Zawsze wydaję sporo kasy na buty, kurtki i torebki. Więc mam buty 5-6 letnie. Ukochaną kurtkę czy ramoneskę nosiłam podobnie długo. I mam na myśli częste noszenie. Dłużej już chyba żaden ciuch nie wytrzyma :)

tshirty, koszule itd zmieniam co sezon, bo niedbała jestem z praniem i szmacę je szybko. To samo z sandałami - buty na gołą nogę nie są fajne gdy się je "wyłazi".

Zależy, jak bardzo są schodzone buty. Takie na dwór, kozaki skórzane mam lata całe, bo dbam pastuje, czyszczę, przygotowuję na sezon. Sandały i pantofelki lecą szybciej (chociaż w ulubionych skórzanych koturnach to zmieniam fleki i lecę dalej, jednak jak się zapłaci porządnie to i porządnie służą).

Co do kurtek/futer/kożuchów, nie zmieniam często, ale mam ich dużo i rotuję jak używam :) chociaż jakiś nowy kożuszek by się zdał, ale hell, ten sezon jeszcze w moim białasku futerkowym pochodzę. No i kurtki ze skóry jagnięcej, po prostu są nie zo zdarcia, czas im jeszcze dodaje uroku wytarciami. Starzeją się ze mną i cenie to sobie :)

Zwykłe ubrania to różnie, bardzo dbam o garnitury, tużurki i kostiumy ze spódnicami, to one są w stanie idealnym po parę lat. Mniej dbam o9 jeansy, jakieś podkoszulki, tutaj raz dwa wymieniam.

Są natomiast rzeczy, które mi wymienić ciężko i nosze faktycznie, aż się rozlecą. Ulubione letnie sandały (już sezon 5 i ostatni patrząc po paskach) oraz buty na siłke. Najstarsze, najbardziej ściułane, wydeptane, zniszczone buty, ale najwygodniejsze. Próbowałam wymienić, nowe stoją i się kurza, bo mi w nich nie wygodnie, bo noga się nie tak porusza, bo kolanka/stopy bolą... i powrót to moich wycieruchów. Co ciekawe jakoś się nie rozpadają, tylko po prostu schodzi z nich kolor/skórka itd...nie wyglądają wyjściowo, są mega wygodne, "udeptane" na moją stopę" i moje wady. Zresztą na siłce to ja się nie stroję.

Fajny temat, ciekawe zawsze, jak to u innych idzie. No i na czasie, bo sezon jesiennych porządków, czystek w szafach i restaurowania odzieży jesienno-zimowej już nastał :)

Pasek wagi

Nosze az sie poniszcza.No chyba, ze rozmiaru 36 ostatnio sie pozbylam, bo stwierdzilam, ze nie chce az tak bardzo chudnac, ale wyprzedalam za grosze, nie wyrzucilam.Tez nie rozumiem jak mozna wyrzucac niezniszczone rzeczy.

Pasek wagi

Moi rodzice zawsze powtarzali: Jesteśmy zbyt biedni, by kupować rzeczy tanie ;) kurtki, płaszcze, buty noszę po kilka sezonów. Mam bluzki, które noszę od kilku lat. Ciuchy wyrzucam jedynie wtedy, gdy są już znoszone albo za duże (choć jak są za duże, a wciąż w dobrym stanie, to czasem pytam rodziny czy znajomych, czy nie chcą czegoś wziąć). Zresztą nie wyrzucam ich do kosza, a zanoszę do PCK albo Caritasu. Nie rozumiem ślepego podążania za najnowszymi trendami, ale może to dlatego, że uwielbiam klasyczne kroje i dość eleganckie, ponadczasowe ubrania, które są zawsze modne. No i dżinsy, moje spodnie nr 1.

Pasek wagi

ja juz sie ciesze ze mam szpilki kozaki, kurtke zimowa dluga botki niskie i wysokie, dzieki temu moge kupic tylko swetry krótka kurtke i plaskie oficerki, nei jestem za zmianami gdy rzeczy sa wciaz ladne ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.