Cześć Dziewczyny!
Po pierwsze chciałabym podziękować Wam za to, że mnie ostrzegłyście. Trafiłam na stronę Slim Greenline 700 przypadkowo, oczywiście zanęciła mnie reklama "14 kg w dwa tygodnie - jeśli mniej zwracamy całość poniesionych kosztów". Zaczęłam czytać i .. wciągnęło mnie. Ta strona jest tak skonstruowana, że przez pierwszą lwią część tekstu nie podane są żadne konkrety, koszty i warunki - tylko zapewnienia o cudownych właściwościach specyfiku i o tym, jak bardzo akurat Ty go potrzebujesz, jak bardzo może zmienić Twoje życie - w końcu uszczęśliwiło już masę osób i ma certyfikaty bezpieczeństwa, jakości itd. No i poza tym gwarancja skuteczności jest poparta gwarancją ewentualnego zwrotu kosztów. Itd, itd... No i dałam się głupia zwieść, bo pod koniec tekstu moja euforia sięgnęła zenitu - w końcu w finale oferowali mi promocję, która wygasała wraz końcem tego dnia. Do północy pozostało 5 minut, więc szybko wypełniłam formularz i na całe moje szczęście nie zrobiłam przelewu, tylko zaznaczyłam opcję płatność przy odbiorze.... Po wysłaniu formularza zgłoszeniowego zaczęłam myśleć... Przyznaję, trochę późno i nadal mi wstyd... Doszłam do wniosku, że nigdzie nie ma informacji ile jest tabletek w opakowaniu ani jak wyglądają, ani też na jaki okres czasu wystarczają. Gdzieś w końcu znalazłam tą informację, ale wydaje mi się, że jak się coś kupuje, to zawartość jest jedną z ważniejszych informacji i powinna być umieszczona w sposób czytelny. Poza tym komentarze pod artykułem były dziwnie sztuczne i przesłodzone - ani jednego nawet z nutą wątpliwości, nie mówiąc o negatywnych, no i było ich śmiesznie mało. O totalnej porażce przekonał mnie jednak powrót do formularza (już po północy) i odkrycie, że promocja owszem wygasa, ale już następnego dnia, który właśnie się zaczął... Doszłam d wniosku, że cała ta prezentacja, to sprytnie skonstruowana reklama - misternie sklecona pułapka na biednych, pragnących odmiany swego życia łatwowiernych ludzi. Ale próbowałam się jeszcze ratować myślą, że w zasadzie wszyscy robią wszystko, żeby sprzedać swoje produkty i taki własnie jest świat handlu - przebiegły. Zaś przecież to jeszcze nie oznacza, że oferowany produkt to atrapa... Ale wiedziona rozbudzonymi wątpliwościami zrobiłam coś, co powinnam zrobić na początku - znalazłam to forum i Was.... No i klapki spadły mi z oczu ostatecznie....
To prawda, że dieta i ćwiczenia, to to, co pozwoliło niektórym z Was zrzucić te kilka kilogramów. Podejrzewam, że gdyby nie te tabletki, Wasz metabolizm nie byłby zaburzony i mogłybyście zrzucić jeszcze więcej. A przecież tabletki miały działać same z siebie, bez żadnych dodatkowych diet i ćwiczeń. Te, które nie schudły pomimo diety i ćwiczeń, prawdopodobnie mają źle dobraną dietę, albo stosują je zbyt często bez konsekwencji, wskutek czego organizm przyzwyczaja się do wiecznych prób ograbienia go z zapasów i zwyczajnie się przed kolejnymi zabezpiecza totalnie zwalniając metabolizm. Tutaj jak widać cudowny preparat nic nie pomógł, bo zwyczajnie nie działa. Tym bardziej jesli ktoś nie zastosował diety i ćwiczeń... Tym, które schudły na samych tabletkach gratuluję i zazdroszczę metabolizmu - prawdopodobnie niewiele trzeba było Waszym organizmom do ruszenia z miejsca - trochę detoksykacji, chromu na osłabienie apetytu, błonnika na lepsze wypróżnienie i dużo pozytywnej motywacji...
To jest moja opinia "na sucho", po przeczytaniu Waszych doświadczeń i dokonaniu trzeźwej oceny oferty i sytuacji. Ostatecznie bowiem udało mi się zrezygnować z oferty i uniknąć prawdopodobnego rozczarowania i wielce prawdopodobnych kłopotów, które spotkały Was.
Wiem, że póki tego nie spróbuję, nie mogę jednoznacznie oceniać skuteczności tego suplementu, ale za dobrze znam swoje ciało, które przeszło niejedną dietę i jest bardzo oporne, by wiedzieć, że tego typu leki cud, to niezbyt dobrze wydane pieniądze...
Dlatego ja sobie odpuściłam i wracam do standardowych metod, które jak do tej pory - choć powoli - sprawdzały się. I gdyby nie moje złe nawyki żywieniowe nie musiałabym tyle razy podejmować walki. A wszelkie suplementy zawsze sprawiały mi więcej rozczarowania, niż satysfakcji. Tym razem już tego nie zaryzykuję...
Ostatecznie dziękuję Wam za ostrzeżenie i zastrzyk mądrości, która chwilowo mnie opuściła...