Zarzut spowodowania śmierci młodej kobiety po zażyciu przez nią tabletek na odchudzanie postawiła krakowska prokuratura wytwórcy tych środków - poinformowała w czwartek Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
We wrześniu ub.r. krakowscy policjanci odkryli w Zgierzu linię technologiczną do produkcji tabletek na odchudzanie. W domowych warunkach, przy wykorzystaniu szkodliwych substancji, wytwarzano tam środki mające wspomagać odchudzanie - tzw. spalacze tłuszczu. Środki te były następnie sprzedawane za pośrednictwem internetu. Policjanci znaleźli kilkadziesiąt opakowań gotowych już kapsułek przygotowanych do sprzedaży.
Jak ustalił biegły z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, w tabletkach znajdował się m.in. środek o nazwie 2,4-dinitrofenol. Zalicza się on do fitotoksycznych bojowych środków trujących i był m.in. stosowany przez Amerykanów podczas wojny w Wietnamie do niszczenia pastwisk, lasów i kultur roślinnych. Jest silnie trujący dla ludzi i zwierząt. Jego spożycie, w zależności od dawek, może spowodować nudności, wymioty, zaburzenia rytmu serca lub silne objawy zatrucia z obrzękiem płuc i hipotermią, skutkujące zgonem.
Prokuratura ustaliła listę osób, które za pośrednictwem internetu korzystały z tych środków. Na liście znajdowała się zmarła 17 maja 2013 r. 20-letnia kobieta z Warszawy.
Obecnie prokuratura uzyskała opinię lekarzy, że kobieta zmarła na skutek ostrej niewydolności krążeniowo-oddechowej w przebiegu niedokrwienia mięśnia serca, a związane z tym objawy, jak: zaburzenia rytmu serca, przyspieszenie czynności serca, zlewne poty, drżenie mięśniowe, wzrost temperatury i inne - odpowiadają efektom działania środka 2,4-DNP, znajdującego się w tabletkach.
Jak podała rzeczniczka prokuratury Bogusława Marcinkowska, uzyskany materiał dowodowy dał podstawę do uzupełnienia zarzutów przedstawionych wytwórcy tabletek na odchudzanie Maciejowi Ż. o zarzut spowodowania zgonu pokrzywdzonej, który nastąpił po spożyciu środka przez niego produkowanego i sprzedawanego.
Przesłuchany w charakterze podejrzanego Maciej Ż. odmówił podania czy przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Skorzystał też z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 12. Podejrzany jest tymczasowo aresztowany. Areszt został przedłużony do 10 maja br.