- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 stycznia 2010, 11:33
Szkodzą puder i szminka do ust
Trucizny piękności
Nie wszystko, co służy urodzie, sprzyja zdrowiu - ostrzegają lekarze dermatolodzy. W większości kosmetyków polskich i zagranicznych zawartych jest aż 413 substancji, których użycie powinno być zakazane.
W tuszach do rzęs często znajduje się polietylen, bizmut, chrom, tytan, mangan. Po długotrwałym smarowaniu nie tylko możemy pożegnać się z wiankiem rzęs, ale w skrajnych przypadkach nawet ze wzrokiem.
Antyperspiranty faszerowane są aluminium - zatruwają gruczoły limfatyczne i podejrzane są o powodowanie nowotworu piersi. Talk - składnik pudru - może powodować rozedmę płuc oraz podejrzany jest o indukowanie raka.
Naturalna henna - farba do włosów - bywa powodem napadów astmy oskrzelowej u fryzjerów - ostrzegała dr Katarzyna Prystupa, lekarz dermatolog, podczas Międzynarodowego Kongresu Medycyny Estetycznej, który niedawno odbył się w Warszawie.
Dermatolodzy oceniają, że 10 - 20 proc. kobiet cierpi na alergie i inne schorzenia z powodu używania kosmetyków.
Badania prowadzone w USA, Holandii i w innych krajach Europy Zachodniej wykazują, iż w ponad 50 proc. przypadków zmian wypryskowych na skórze ani pacjent, ani lekarz nie zdawali sobie sprawy, że ich przyczyną były kosmetyki - twierdzi dr Prystupa. Większość reakcji alergicznych bywa związana ze środkami do pielęgnacji skóry: są to kremy, mleczka, toniki, lotiony. Stanowią 60 proc. reakcji niepożądanych. Na drugim miejscu pod tym względem znajdują się środki do pielęgnacji paznokci i włosów, perfumy, dezodoranty.
Kosmetyki do paznokci wywołują alergie nie w miejscu, gdzie byśmy się tego najbardziej spodziewali - w okolicy paznokcia czy opuszka palców, ale powodują najczęściej wyprysk kontaktowy "z przeniesienia". Świąd, pieczenia i wypryski pojawiają się w okolicach twarzy, oczodołów, szyi.
Większość reakcji uczuleniowych występuje u kobiet w średnim wieku, bo też one chętniej sięgają po preparaty pielęgnacyjne.
Najczęściej przyczyną alergii są konserwanty i substancje zapachowe.
Krem w konserwie
Większość kremów zawiera konserwanty. Takie kremy mogą leżakować na ciepłej półce w sklepie nawet przez dwa lata. Konserwanty powstrzymują wzrost bakterii, niestety, nie tylko w słoiczku z kremem, ale też rozsmarowywane na naszej twarzy niszczą pożyteczną florę bakteryjną bytującą w porach skóry.
Konserwantom zarzuca się też inne grzechy - niszczenie wierzchniej warstwy naskórka, kurczenie się i marszczenie skóry oraz dezorganizację jej naturalnego systemu obronnego. Są obecne nie tylko w kremach, ale i w szamponach oraz piankach do kąpieli. Popularne konserwanty - parabeny ( jest to grupa różnych estrów kwasu benzoesowego) - uważane są za słabe alergeny. Używane są też do ochrony żywności przed psuciem, ale tą drogą raczej nie uczulają.
Najbardziej groźnym konserwantem jest formaldehyd. Od lat znajduje się w pierwszej dziesiątce na liście najbardziej szkodliwych substancji. Dlatego czystego formaldehydu raczej się nie używa. Stosowane są jego uwalniacze: Germal 115, najpowszechniej po parabenach używany konserwant, oraz Germal II, uważany za słaby alergen i używany w preparatach hipoalergicznych.
Bardzo szkodliwy dla skóry jest Bronopol ze względu na obecność bromu. Jest odpowiedzialny za 3 proc. wszystkich reakcji ubocznych spowodowanych przez kosmetyki.
Podstawą większości kremów nawilżających jest lanolina - wydzielina gruczołów łojowych owiec. Do końca jej skład nie jest znany. Ostatnio udało się wyprodukować lanolinę hipoalergiczną do pielęgnacji skóry suchej - jest mniej szkodliwa. Rozpuszczalna lanolina coraz częściej zastępuje tę podstawową. Wchodzi w skład emulsji kosmetycznych, używana jest jako dodatek natłuszczający do mydeł, szamponów, środków kondycjonujących włosy i półproduktów do wytwarzania past kremowych.
Wydawało się, że lepszym środkiem nawilżającym będzie glikol propylenowy. Wprowadzenie go do kosmetyków miało stanowić prawdziwy przełom. Okazało się, że wprawdzie świetnie nawilża skórę, ale też niszczy ją w sposób niezwykle okrutny. Jest też przyczyną (poza alergiami, pokrzywkami) wielu poważniejszych schorzeń..
Perfumy też się starzeją
Aby ładnie pachnieć i do tego być dostępnym dla kieszeni zwykłego rozsmarowywacza, krem musi zawierać syntetyczne zapachy, które, podobnie jak konserwanty, nie są dla skóry przyjazne.
Obecnie do produkcji szamponów, mydeł, kremów, fluidów używa się kilka tysięcy substancji zapachowych. Łączy się je w rodziny - nuty zapachowe. Są to substancje pochodzenia naturalnego bądź syntetyki.
- Nawet jeśli przeprowadzimy testy uczuleniowe, to i tak nie jesteśmy w stanie dobrać kosmetyków dla każdego, bo składa się na nie zbyt wiele substancji - mówi dr Katarzyna Prystupa.
Najczęściej uczulenia kontaktowe powodują olejki: cynamonowy, geraniowy, eukaliptusowy, sosnowy, jodłowy i świerku syberyjskiego.
Toksyczne mogą okazać się perfumy, jeśli się zestarzeją. Związane jest to z reakcjami chemicznymi zachodzącymi pomiędzy grupami karboksylowymi i aminowymi lub hydroksylowymi albo też w wyniku utleniania aldehydów. Trucizną dla urody jest balsam peruwiański. Jest to mieszanina wielu związków, ale głównym sprawcą jest benzoesan koniferylu. Jest on wykorzystywany do perfum ze względu na posiadane walory zapachowe i jako popularny utrwalacz. Powoduje równomierne uwalnianie się składników zapachowych, co warunkuje utrzymywanie się aromatu przed długi czas. Na skórze wykwita trwałymi przebarwieniami.
W okresie dużego nasłonecznienia, podczas pobytu na plaży, nie powinno stosować się preparatów perfumowanych, nawet kremów, nie mówiąc już o perfumach i wodach kolońskich.
Syntetyczne substancje zapachowe: izoeugenol i eugenol, są najczęstszym powodem wielu alergii. Podobnie jak inne olejki aromatyczne obecne są w mydłach i płynach kąpielowych.
Toksyczna ondulacja
Największym zagrożeniem jest tzw. kwaśna trwała z uwagi na kwas tioglikolowy i jego pochodne - podaje dr Katarzyna Prystupa. Zakłady fryzjerskie reklamują ją jako najlepszy środek na zniszczone farbowaniem i rozjaśnianiem włosy.
Szkodliwe są na ogół wszystkie aminy aromatyczne stosowane do trwałego barwienia włosów. Szczególnie dwa związki: parafenylenodwuamina (PPD) - barwi włosy na kolor czarny, brązowy i rudy oraz paratoluenodwuamina (PTD) - w farbach nadających włosom rudy kolor - działają alergizująco. Aminy aromatyczne są rozpowszechnione w wielu codziennych produktach chemicznych. Dochodzi wówczas do tak zwanej przez dermatologów reakcji krzyżowej. Źródłem uczulenia może być inny produkt, ale objawy wystąpią po użyciu farby do włosów. - Na ogół pacjentki mówią: przecież od lat stosuję tylko tę farbę. No właśnie, i dochodzi do nieszczęścia. Dlatego tak ważne jest wykonywanie prób testowych za każdym razem, gdy farbujemy włosy.
Szkodzą zdrowiu
Stowarzyszenie Ochrony Zdrowia Konsumentów opublikowało listę najbardziej szkodliwych dla zdrowia składników kosmetyków. Doktor Zbigniew Hałat, prezes stowarzyszenia, powiedział, że tak jak w cywilizowanym świecie na opakowaniach podaje się pełny skład ich zawartości, tak w Polsce powinniśmy się tego domagać. W Stanach Zjednoczonych od dawna Urząd Żywności i Leków nakazuje na etykiecie wymieniać substancje, które wchodzą w skład kremów, szamponów, pomadek do ust, pudrów. Na Zachodzie "czarna lista" tego, co szkodzi, choć poprawia urodę, zawiera 400 pozycji.
Niestety, prawo nie chroni przed szkodliwymi dla zdrowia kosmetykami. Sprawę niebezpiecznych dla zdrowia substancji reguluje rozporządzenie prezydenta RP z 1928 r., które zabrania używania do produkcji kosmetyków 6 substancji. Tymczasem projektowana od 1993 r. ustawa wymienia 413 szkodliwych dla zdrowia składników kosmetyków, których użycie do produkcji powinno być zakazane. Użycie 18 innych powinno pociągać za sobą obowiązek zamieszczenia ostrzeżenia zdrowotnego na opakowaniach, wskazującego na przykład na potrzebę ochrony oczu. Dezodoranty zawierające fenylosulfonian cynku lub szampony przeciwłupieżowe z dwusiarczkiem selenu powinny być opatrzone wskazaniem: "chronić oczy".
Do produkcji kosmetyków są stosowane także substancje kontrowersyjne, takie jak np. benzophenon-3. Jest on używany m.in. do produkcji kosmetyków chroniących skórę przed promieniowaniem ultrafioletowym. Substancja ta generuje wolne rodniki, co może prowadzić do czerniaka i innych nowotworów skóry.
Środowiska naukowe i medyczne występują przeciw stosowaniu tej substancji i zachęcają do korzystania z innych, które odbijają promienie słoneczne, a nie wchłaniają.
Filtry ochronne powodują alergie, bo często w swym składzie zawierają formaldehyd, środki konserwujące takie, jak brom, chlor lub jod. Najczęściej przyczyną podrażnienia skóry są emulgatory, które w swym składzie mają poliglikol etylowy. Tego typu substancje wchłaniają się łatwo w skórę i powodują tłumienie uczucia bólu towarzyszącego na ogół oparzeniom słonecznym. Poliglikol etylowy został już w zasadzie wycofany z większości kosmetyków. Na ogół filtr zawarty w kremach to tzw. mikropigment, w skład którego wchodzi drobno zmielony dwutlenek tytanu i tlenek cynkowy, które pochłaniają promienie ultrafioletowe.
Agresywna reklama kosmetyków i specyfików paramedycznych napełnia poczekalnie przychodni i klinik dermatologicznych - uważa Ewa Kaniowska, lekarz dermatolog z Wrocławia. Nasilają się różnego rodzaju alergie. Nastolatki, podatne na reklamę, gotowe są stosować wszystko, aby tylko uniknąć trądziku. Często jedynym efektem stosowania takich kosmetyków jest przesuszona skóra, wykwity egzemy czy alergiczne odczyny. Niekiedy trwałe uszkodzenie skóry.
Wiele się robi na rzecz polepszenia jakości kosmetyków. W latach 50. szlagierem była eozyna - podstawowy barwnik w pomadkach do ust. Dziś prawie całkowicie została wycofana z użycia. Coraz więcej kobiet cierpi na skórę suchą, nadwrażliwą. Powstała cała gama kosmetyków hipoalergicznych, ale często jest to nazwa na wyrost. Tego typu kosmetyki nie mogą zawierać ani środków barwiących, ani konserwantów. Powinny być pakowane w pojemnikach przeznaczonych do kontaktu z żywnością.
Niestety, niewiele firm na pudełeczkach kremów czy innych kosmetyków podaje ich dokładny skład, wylicza, jakie środki konserwujące czy syntetyczne zapachowe zostały użyte w produkcie. Po integracji z UE będzie to absolutnie koniecznością. Inaczej preparat nie będzie mógł pojawić się na rynku.
KRYSTYNA FOROWICZ
11 stycznia 2010, 09:32
11 stycznia 2010, 10:13
11 stycznia 2010, 11:25
31 marca 2011, 12:19
31 marca 2011, 13:13