Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2011.

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2011

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie.

Pasek wagi
A u nas dzisiaj było słonecznie, ale przeraźliwie zimno i wietrznie (a niby temperatury dodatnie... Brrr!). Na pożyczenie roweru już się umówiłam, tylko będę musiała dętkę załatać. Nie mogę się już doczekać jazdy! Ale najpierw fotelik, kask i znośne dla małego temperatury...

Przyznać muszę, że mnie wiatr w bambuko zrobił. W jedną stronę jechało mi się dobrze jak nigdy, choć wietrznie i zimno (jak tienna wspomina) to jednak Słońce i górki - świetna jazda. A to niby ta gorsza droga bo pod górę. Cisnęłam przed siebie wytrwale, dojechałam dalej niż planowałam, no i w drodze powrotnej niespodzianka. Okazało się, że wiatr nie wiał TYLKO z boku (jak przypuszczałam wcześniej) lecz uprzednio tył-bok, a w drodze powrotnej przód-bok. Za przeproszeniem prawie się zesrałam wracając - podmarzła mi dziurka od nosa :-)

Ale - warto było mimo wszystko!!

A adador77  - Ty to ostry terminator jesteś!!! :)

Dupka, pozazdrościć :) mimo wszystko, twardziel z Ciebie ;)
Foteli dotarł :D Małemu chyba się podoba, mi też, tylko jeszcze roweru mi brakuje... Dzisiaj nie miałam za bardzo jak się tym zając, ale może jutro? Musze męża poprosić o pomoc, bo sama nie dam rady ze wszystkim.
Ja w środę po pracy chcę pojeździć, a poza tym pod koniec marca kończy mi się sieciówka i wtedy już do pracy będę codziennie smigać

Dupko,

ten wicherek też mnie wczoraj inedtycznie zrobił w balona w jedną stronę popchał, a potem myślałam,ze do domu nie wrócę. Na okrasę tak co pół godziny sypało śniegiem, by po chwili znów wylazło marcowe słońce. Ostatnia śnieżyca  mało mnie nie zasypała w drodze, rower pod wiatr ustawał. Na dodatek przy niedzieli sklepiki wiejskie pozamykane, a sił mocno ubywało. Dojechałąm do domu 17.45, na 18 byli umówieni goście.

Sutraa - nie ma co zazdrościć, niedługo sama będziesz śmigać :)

Cholerah - ja się w ogóle nie spodziewałam, że mnie wiatr pcha, myślałam (głupia ja), że przez zimę mi tyle sił przybyło, że się tak powoli męczę; po raz wtóry: GŁUPIA JA. Ale przyznać muszę, że śniegu nie miałam, słońce świeciło prawie całą drogę więc gratuluję wytrwałości :)

edit: coś we mnie niedługo pęknie jeśli nadal tak ciężko będzie mi się edytować tekst wiadomości.

też mam problemy z edytowaniem postów

Śnieg był z zaskoczenia, inaczej bym tyłka z domu nie ruszyła.

Jutro i w środę ma być pięknie, oby, bo dziś na porannej rundce też miałąm pod wiatr, ledwom do pracy zdążyła się wyszykować

Diamandko, też myślę o pedałowaniu do pracy, alem gapa sieciówkę do końca kwietnia wykupiła i teraz żałuję. Może uda się wymienić na taką do końca marca tylko...

A gdzie, jeśli można zapytać, był ten śnieg? Nie chciałabym wpaść w jakąś zaspę tak całkiem znienacka, wyjechać z domu wiosną a wrócić w śnieguposampas.
Śmieszne 12  /  72  /  2000 dziś rano - do Mamy i z powrotem.
Niechże się cieplej zrobi, bo powinnam wyjeżdżać z domu ok. 7 rano na rower żeby sensowną trasę pokonać, by gra w ubieranie się do jazdy była warta świeczki i by się wyrobić ze wszystkim przed pracą, a o siódmej co? a pstro: -7 st. C :-(
Niech to gęś kopnie!!

Teraz powinnam jeździć, TERAZ kiedy termometr wskazuje 6 st NA PLUSIE,
a nie czekać na następną godzinę pracy...
E tam - jeszcze kilka tygodni i o 6 będę wyjeżdżać ;P

A u Was jak??

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.