Temat: Wiatr we Włosach - sezon rowerowy 2014

... już po raz piąty
... i znowu razem pedałujemy

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2014

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie.

Jazda na prawdziwych rowerach to NAJWSPANIALSZA FRAJDA!!!

Zapach ziemi. Kiełkująca trawa, zielona mgiełka na drzewach. Wiatr we włosach. Żaby i słowiki, kumkające i kląskające. Wiatr prosto w paszczę. Kałuże. Współrowerzyści. Dzwonki. Deszcz. Utrzymanie równowagi. Burza. Trąbiące samochody. Pyliste upały. Maliny na poboczach. Zapach spadłych jabłek. Szeleszczące liście. Październikowe mgły.

Rower terenowy wymaga uwagi. A na rowerach stacjonarnych dziewczyny oglądają seriale i tołkszoły, czytają ksiązki, sprawdzają prace uczniów, używają laptopów......... fuj...

ZASADY (takie same jak w zeszłym roku w zaprzeszłym i ... wszak razem jeździmy już od 2010)

Nie zakładamy jakiegoś wspólnego celu. Nie ścigamy się.

Tylko walczymy same ze sobą, ze swoim ciałem, lenistwem, obolałym tyłkiem, siniakami poupadkowymi. Walczymy o przekroczenie swoich własnych rekordów. Sprawdzamy granice własnej wydolności, sprawności, wytrzymałości.

 

I chwalimy się! Przechwalamy bezwstydnie! Pokazujemy osiągnięcia!

Wskazany, acz nie wymagany, jest paseczek osiągnięć z tego miejsca ( http://www.tickerfactory.com/ezticker/ticker_designer.php ). Przy czym każda zakłada sobie swój własny rekord do pobicia, pożądaną maxymalną liczbę przejechanych kilometrów.

Zachęcam do zamieszczania zdjęć z rowerowania. Ale nie więcej jak 3 fotki w poście, w trosce o czytających wątek przez fony.

 

Ilość przejechanych kilometrów spisujemy z licznika. Jeśli nie mamy licznika, a mamy konto na gmailu czy you tube, to wystarczy je zintegrować z maps.google.pl i wybrać narzędzie do zliczania odległości. Podobne narzędzia pomiaru trasy są na do.celu, na zumi. Można, ostatecznie wziąć atlas, plan miasta i linijkę i używając arytmetyki... brrrr


Pedałujemy codziennie - każda w miarę możliwości.

Pedałujemy regularnie - przynajmniej 3 razy w tygodniu.

Pedałujemy - uwzględniając normalne przeszkody: rodzinne łikendy i grile, wczasy, wyjazdy, itepe.

A raz na jakiś czas, może co 3 tygodnie, zrobię podsumowanie - kto i ile km przejechał i ile razem km przejechaliśmy.

 

Zalecana forma podawania przejechanego dystansu: 

 44  /  440  /  1500

(km przejechane w czasie ostatniej jazdy, km przejechane od początku roku, docelowa ilość kilometrów; dane proszę oddzielać: dwie spacje + ukośnik + dwie spacje. Ułatwi mi to zliczanie kilometrów do tabelki.

A poza tym zapraszam do rozmów okołorowerowych.

O szprychach. Dzwonkach. Licznikach.

O wygodnych siodełkach. Kaskach. Rękawiczkach.

O odblaskach do jazdy wieczornej, o lampkach.

O wyższości konieczności wożenia pompki nad pompowaniem kół na stacjach benzynowych.

O, być może, wspólnych wyprawach. O ulubionych trasach.

O jeździe interwałowej. O technikach wspinania się na wzgórza.

O ścieżkach rowerowych.

O wynalazkach rowerowych: gps-ach w goglach, podkówkowych zabezpieczeniach antyzłodziejskich, lampkach ładowanych ruchem rowerzysty...

Pasek wagi

Calineczka1963 napisał(a):

Podziwiam Was, że w takie upały dajecie radę jeździć na rowerze. Mam nadzieję, że wkrótce będzie pogoda nie tylko dla super wytrzymałych.

Moja mama w te upały zasłabła po rowerze. A wcale nie ma daleko do pracy. Wylądowała na SORze... Młody lekarz jej powiedział, że teraz w te ekstremalne jak nie patrzeć upały mieli na SORze wysyp młodych, zdrowych ludzi z treningów biegowych i z rowerów. Także jak ktoś źle znosi upały to naprawdę lepiej nie szarżować na rowerze i przede wszystkim DUŻÓ PIĆ!! Jeden śmiga w upał a drugi może przeholować.

No to jestem.

Tyle kilosów wykręciłam do tej pory:

7656.78 / 7000 km :))) 

W skrócie pochwalę się kilkoma tylko wycieczkami długodystansowymi: 210, 262 km (mocno upalne !!! wypiłam z 7 litrów płynów wszelakich) i 314 km - życiówka i jednocześnie jazda nad morze cały czas pod wiatr. Myślałam, że umrę, przeklinałam wszystko i wszystkich a najbardziej rower. Ale satysfakcja z przejechanej trasy nieziemska. Byłam też w maju w górach i wtedy też zrobiłam jedną wycieczkę w terenie :) Cud, miód i orzeszki, ale kondycja moja wówczas pozostawiała wiele do życzenia. Zresztą jedyną królową gór jest Dupka :)))) No i niedawno 198 km w upale to mało powiedziane - temp. odczuwalna chyba z 40C. Pod tym kątem masakra, a pod kątem dystansu to luzik. Da się :)

Pozdrawiam wszystkie dzielne rowerzystki :)

Cudnie jeździsz, Diamandko;)) Zawodowiec z Ciebie pełną gębą( sorry) :)) A ja się chwaliłam 4 wycieczkami 80 km...ha, ha, ha...:) Rekord godny prababki:) Gratuluję, ślicznotko :))

Pasek wagi

Diamentowa - JAK TO ??????

300 KM JEDNEGO DNIA MOŻNA PRZEJECHAĆ I NIE ZEJŚĆ?????????????

nie wierzę!

Pasek wagi

baja1953 napisał(a):

Odczuwam to inaczej...Na rowerze w upał jedzie mi się najlepiej..Tylko na rowerze upal nie jest dokuczliwy...Może spróbuj?

Ja okropnie znoszę upały. Puchnę, zawroty głowy..... Wolę nie ryzykować i nie dołączać do pacjentów potrzebujących pomocy w te dni. Noce już są chłodniejsze, to i dni zaczną być znośne. Mam nadzieję, że dziś odkurzę rower po tej długiej przerwie.

Pasek wagi

Dziękuję Bajeczko :) Ale Wy też tu pięknie jeździcie, dla każdego inny dystans jest wyzwaniem i dla każdego będzie inna satysfakcja. Wzięło mnie w tym roku na jazdę długodystansową a zaczęło się od zakupu kolarzówki. Uwielbiam ten rowerek :)))) Mimo, że nie jest jakiś super, a w zasadzie na marnym osprzęcie i do tego jest trochę ciężka (a rama o rozmiar za duża, przez co trochę trzeba było kombinować) to i tak śmiga mi się na niej doskonale. 

Jola - da się w jeden dzień i dwa razy tyle przejechać. Trzeba tylko regularnie trzaskać dłuższe dystanse. Ja przed tą życiówką miałam sporo wycieczek po 100-150km, w pewnym momencie to już się stało takie naturalne, że po takiej wycieczce funkcjonowałam tak jakbym w ogóle nic nie jechała. Zero zmęczenia. A doskonale pamiętam swoją pierwszą setkę w życiu 2 lata temu i zgon na drugi dzień :) Także forma rośnie. Poza tym przed tym wyjazdem zrobiłam jako trening przedwyjazdowy: 2 tygodnie przed w sobotę 100 km, w niedzielę 210 km, tydzień przed 262 km pod wiatr i w upale. I te 262 km jechało mi się lepiej niż wcześniejsze 210 :) A potem atak nad morze. Pobudka o 3 w nocy i start bladym świtem, na miejsce dotarłam o 0:17 więc teoretycznie w jednym dniu się nie zmieściłam, ale jazda była bez snu więc można uznać, że się liczy :D Adrenalina i endorfinki jeszcze na tyle trzymały, że byłam w stanie, chociaż ledwo wypić jedno piwko. Na drugi dzień pogoda była fatalna, cały dzień lało i było zimno, musiałam czekać na wieczorny pociąg powrotny i polepszenie pogody. Ale stopy i tak zamoczyłam w Bałtyku :))) Powrót pociągiem i byłam w domu około 6 rano w niedzielę i wtedy na cały dzień padłam trupem :D Spałam cały dzień i budziłam się tylko na picie, jedzenie i siku :D:D:D Ale satysfakcja ogromna :D

Podziwiam Cię, Diamandko...Masz rację, forma rośnie..U mnie to inna skala, ale wnioski te same.. Kiedyś( 5 lat temu) jeździłam regularnie po 10-15 km ( byłam dumna!!), a 35 km to było już wyzwanie..Teraz 35 km uważam za drobną przejażdżkę, 55-65 km to normalna wycieczka, a 80 km nie zwaliło mnie z nóg, przeciwnie czułam się znakomicie...czyli rzeczywiście forma rośnie, ale u Ciebie to jest ..gejzer formy...:) Gratuluję:))

 No i jeszcze drobny fakt, że bardzo lubię upał, powinnam chyba mieszkać na południu Europy..im cieplej, tym lepiej mi się jedzie...Pod warunkiem, ze nie jest to jazda pod wiatr, tego nie lubię..:)

Pasek wagi

Popołudniowe 49 km..trochę za mocno wiało jak na mój gust...

 49  /  4203  /  5000

Pasek wagi

Wczoraj po dłuuugiej przerwie niewiele bo:  18/41/3000.


Pasek wagi

TABELUNIA 1


Dupka i Diamentowa wciąż idą łeb w łeb, ależ mają parę te dziewczyny
ja się przez chwilę podelektuję trzecim miejscem i moją niewielką przewagą nad Bają
żal tylko, że ostatnio tak niewiele jeźdźczyń podaje swoje kilometry, ale te, co jeżdżą i się chwala kilometrami - pną się do góry tabeluni
i witam w zestawieniu Kasiuchę i Calineczkę



ps. we wrześniu przyjdzie czas na weryfikację założonych celów i ich obniżanie - bo jak ktos w sierpniu ma przejechane 20% tylko, to juz raczej szans na 100% wykonania nie będzie, zobaczymy...

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.