- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 marca 2014, 10:18
Czy CODZIENNIE jeżdżąc po godzince na rowerku stacjonarnym to dobrze?
Czy lepiej dołożyć coś innego albo w ogóle odstawić rowerek?
18 marca 2014, 10:21
Będziesz stała w miejscu. Czyli schudniesz tam trochę, a potem już się ustabilizuje, bo organizm przyzwyczai się do akurat takiego wysiłku i już te ćwiczenia mało co będą dawały. Jeżeli się da to lepiej trochę urozmaicić - czasem zrób sobie jakiś interwał, czasem zwiększ obciążenie, czasem poćwicz jeszcze pomiędzy/przed coś innego etc.
18 marca 2014, 10:27
Potrafiłabyś coś zaproponować? Bo ja jestem już głupia.. Sama nie wiem czy Mel B czy to za ciężkie jak dla mnie czy coś zupełnie innego..
26 marca 2014, 16:02
Będziesz stała w miejscu. Czyli schudniesz tam trochę, a potem już się ustabilizuje, bo organizm przyzwyczai się do akurat takiego wysiłku i już te ćwiczenia mało co będą dawały. .
Wątpię, aby tak było, jeśli mówimy o spalaniu a nie o podnoszeniu poziomu sportowego. Godzina pedałowania to jest jednak konkretny wydatek energetyczny nawet wtedy, gdy poziom wytrenowania się podniesie. Jeśli koleżanka nie będzie go przejadała, powinna chudnąć nawet jeżdżąc monotonnie. Co nie zmienia, że urozmaicenie jest lepsze.
Czy zatem mogłabyś podeprzeć swoją tezę jakimiś źródłami?
26 marca 2014, 16:14
Czyli twierdzisz, że taka godzinka dziennie nie wpłynie negatywnie na wyniki? Tzn, że pomimo, że prawie codziennie robię to samo to będą efekty? (oczywiście od czasu do czasu robię coś innego. Mam jeszcze do dyspozycji air walker'a
Edytowany przez melifexo 26 marca 2014, 16:14
26 marca 2014, 16:21
Mój punkt widzenia jest prosty: gdy pedałujesz, to spalasz. Nieważne, że organizm się przyzwyczaja. I tak musi wydatkować energię, a na koniec dnia liczy się tylko bilans energetyczny. Oczywiście z zastrzeżeniem, że waga może stanąć, gdy ubytkowi tkanki tłuszczowej będzie towarzyszył przyrost mięśniowej, ale to akurat po pierwsze dobrze, bo drugie raczej wykluczone przy monotonnym wysiłku.
Ale wszystkich rozumów nie zjadłem, więc może Oazuu powie mi coś nowego.
PS Prawie zapomniałem: a próbowałaś biegać? :)
Edytowany przez strach3 26 marca 2014, 16:25
26 marca 2014, 16:28
To nie dla mnie, po 5 minutach bym wysiadła, poza tym mieszkam na wiosce i byłoby mi wstyd, bo tu mieszkają starsi ludzie, którzy są "100 lat za murzynami" że tak powiem. A nie chce mi się wysłuchiwać głupiego gadania. Ale chyba tata chciał zakupić bieżnię. ;P
Edytowany przez melifexo 26 marca 2014, 16:28
26 marca 2014, 16:36
Nie chcę rozwalać wątku, więc tylko krótko powiem:
1) bieganie to najlepsza rzecz, jaką odkryłem w życiu, poza seksem i zimnym piwem ;)
2) początkujący wysiadają nawet wcześniej, dlatego wymyślono marszobiegi. Po 6-10 tygodniach można już biec bez przerw 30 minut
3) otoczenie - na początku to może być problem, ale jak się wkręcisz, uznasz że nic Cię to nie obchodzi
Pomyśl bo warto.