- Dołączył: 2011-02-19
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1961
22 marca 2011, 19:24
Kondycję bardzo szybko wyrabia się w bieganiu:) ja po ok miesiącu biegałam już po 12 km, gdzie pierwszy mój bieg zakończył się po niecałym kilomatrze taką zadyszką, że oddechu złapać nie mogłam:) Ale teraz przerzuciłam się na interwały i jest troszkę ciężej zmusić się do szybszego biegu:)
- Dołączył: 2011-02-18
- Miasto:
- Liczba postów: 520
22 marca 2011, 19:27
interwały też planuję:) jak tylko nagonię z kondycją:) ale bez muzyki nie umiem za bardzo biegać.. ciężko jest:P jak mam muzykę.. to mogę biec na ostatku sił sprintem nawet jak padnę kiedy się zatrzymam:D
22 marca 2011, 19:31
Ja próbowałam biegać, ale mam tak fatalną kondycję, że po kilku metrach lekkiego truchtu mam zadyszkę i kolkę.
Zresztą nigdy nie potrafiłam biegać, a w szkole, to był wręcz istny koszmar (byłam zawsze na szarym końcu).
Rok temu próbowałam się rozkręcić, ale po 2 tygodniach zrezygnowałam (nie było w ogóle poprawy). W tym roku czeka mnie drugie podejście...
- Dołączył: 2010-06-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1162
22 marca 2011, 19:31
Najgorszy jest pierwszy tydzień, pierwsze trzy dni, zakwasy jak diabli potem już z górki. Zaczyna Ci biegania, ruchu brakować.
- Dołączył: 2011-02-18
- Miasto:
- Liczba postów: 520
22 marca 2011, 19:33
Mi brakuje od dawna:) zakwasy mam ale po ostatnim aerobiku na wf:) ćwiczę w domu.. biegałam trochę jakiś czas temu na siłowni, wiec zakwasów nie mam od biegania:) może tylko maleńkie:) zależy mi żeby nie musieć się zatrzymywać:P bo po 0,5-0,75km zatrzymuję się złapać oddech i dopiero dalej:/
- Dołączył: 2010-06-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1162
22 marca 2011, 19:39
U mnie po tygodniu reguluje się oddech, puls i tracę zadyszkę. Wiadomo jednak, że każdy jest inny. Mnie najbardziej w tym wszystkim dokuczają zakwasy, bo nie znam umiaru jak zaczynam biegać.
- Dołączył: 2010-04-16
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 369
22 marca 2011, 19:48
Ja zaczęłam od wczoraj , ale coś mi się z kolanem stało i mnie boli ,tak więc sobie dziś odpuściłam , ale jutro jak będzie mniej bolało to słuchawki w uszy i idę biegać :P Przebiegłam, raptem 500 m i masakra , odpoczęłam trochę , porozciągałam się i dalej :P Mam nadzieje że wyrobię sobie kondycję :P
22 marca 2011, 21:01
Narobiłyście mi ochoty na przebieranie girami. :} Strasznie mnie ciągnie do biegania, ale ciężko mi pokonać zniechęcenie wcześniejszymi próbami. Zresztą, gdy byłam szczupła i potrafiłam bez problemu kilka godzin maszerować, jeździć na rowerze, tańczyć, to też nie potrafiłam przebiec nawet paru metrów bez zadyszki.
Myślicie, że wszystko jest kwestią czasu, czy może jest coś ze mną nie tak? Z sercem wszystko w porządku, ale jestem alergikiem i niskociśnieniowcem.