Temat: strach przed bieganiem

dziewczyny, strasznie dziwna rzecz mnie dopadła... sprowadziłam się kilka dni temu do nowego miasta. nikogo tu nie znam. mieszkam sama. to mi je przeszkadza. mozna powiedziec, ze bardzo podoba mi się taka opcja. ale jest jeden problem... nie mogę się przełamać, żeby wyjść biegać. czuję jakąś ogromną barierę. wcześniej biegałam po lasach i nigdy nie spotykalam ludzi. teraz sobie nie wyobrazam, zeby mijac gapiów. moze ktos mial podobnie i znalazl rozwiązanie?

sluchawki na uszy, w dzien okulary? 

Albo biegac wieczorami :)

Gapiów? Większość ludzi będzie Cię miała gdzieś! :) 

Słuchawki na uszy, biegniesz i masz wszystko gdzieś ;) Ja miałam mały problem kiedy się przeprowadziłam i było mnóstwo doświadczonych biegaczy, każdy w profesjonalnym stroju a ja łapałam zadyszkę, robiłam się czerwona a ze stroju miałam tylko porządne buty ;) 
Na początku przy mijaniu kogokolwiek spuszczałam wzrok a potem sobie pomyślałam: hej! Przecież robisz to dla siebie! Jeśli ktoś Cię ocenia tylko na podstawie chwilowych obserwacji to jego problem!

A potem zobaczyłam, że większość tych biegaczy się do mnie uśmiechało, pozdrawiali mnie :) Czasem zagadywali. W każdym razie nikt mnie nie ugryzł. 
Jedyne osoby, które czasem nieprzyjemnie komentują to gimnazjaliści i panowie spod sklepu ;) Ale jakoś ich zdanie naprawdę mam bardzo głęboko i Tobie też to radzę ;)

Ja, z pływaniem. Ale to jeszcze jak miałam nadwagę i się wstydziłam iść na basen. Pomogło mi jak parę razy poszłam z bratem i koleżanką, nagadali mi żebym nie była głupia i że każdy jest tak zaabsorbowany sobą, swoim ręcznikiem, klapkami i swoim torem że ostatnią rzeczą jaka go ineresuje jest mój tyłek :P Jakoś jak byłam z nimi to się normalnie czułam, potem się już przyzwyczaiłam i chodzę sobie od dawna sama. 

Myślę, że też najlepiej sobie kogoś może znajdź? Zawsze się też chyba raźniej biega z kimś na początek. A jak to nowe miasto i nie masz z kim to po prostu chyba pozostaje CI uznać, że ludzie na prawdę się nie będą interesować Tobą. Każdy idzie po tej ulicy i rozmyśla co ma kupić, gada przez telefon, pilnuje psa żeby mu się ze smyczy nie urwał i żeby nie zaryć nosem w chodnik jak się jest na szpilkach. Mieszkam w Krakowie, sporo ludzi biega po Plantach nawet, w samym centrum miasta, na prawdę się na nich nie zwraca uwagi. Jeden spaceruje, drugi je precla, trzeci biegnie, normalne :)

Możesz biegać rano, kiedy ludzie nie widzą, ale ludzie odbierają to inaczej niż myślisz. Ci, którzy biegają dłużej też kiedyś zaczynali więc na pewno wiedzą jak to jest. A kiedy mijasz ludzi, którzy w ogóle nie biegają i się gapią dajesz im szansę inspiracji :) Wiem, bo sama kiedyś stałam i się gapiłam na takich, może i się wstydzili ale ja byłam pełna podziwu. Motywował mnie zwłaszcza 60+ dziadek, który biegał w deszczu, późną jesienią.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.