- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 kwietnia 2014, 21:28
Marszobiegam od dwóch miesięcy, różnie 3-4 razy w tygodniu po około 30-40 minut (4-5km), do tego dieta. Zgubiłam 5kg. Jestem zadowolona, marszobieganie lubię, wynik wagowy też, kondycja się poprawia.
Ale zastanawiam się, czy nie lepiej było by np. wziąć się za nordic walking. Mogłabym wtedy ćwiczyć dłużej (np. 50-60 minut).
Co było by lepsze dla mojego odchudzania? Krótsze, ale intensywne marszobiegi, czy dłuższe, ale mniej intensywne spacery z kijkami? Czy pozostać przy marszobiegach, tylko je wydłużyć (np. do 50 minut)?
16 kwietnia 2014, 21:39
Jeżeli nie masz kijków do nordic to pożycz od kogoś i spróbuj. Zobaczysz co bardziej Tobie odpowiada (szkoda wywalać kase na kije które walają sie pózniej po chałupie) Zresztą zawsze możesz trenować dla odmiany powiedzmy 2 dni nordic a 2 marszobiegi. Pamiętaj że organizm przyzwyczaja się do ćwiczeń i trudniej o efekty więc odmiana wskazana. Taka mała terapia szokowa dla organizmu
16 kwietnia 2014, 21:42
Kije mam, teściowa kupiła i leżą
16 kwietnia 2014, 21:51
Kije mam, teściowa kupiła i leżą
No to kije w dłonie i w drogę. Przy nordicu też nie chodzi się spacerkiem, tylko dynamicznym krokiem więc efekty jakieś też powinny być. Spróbuj co Ci zależy.
17 kwietnia 2014, 07:25
No to kije w dłonie i w drogę. Przy nordicu też nie chodzi się spacerkiem, tylko dynamicznym krokiem więc efekty jakieś też powinny być. Spróbuj co Ci zależy.Kije mam, teściowa kupiła i leżą
17 kwietnia 2014, 08:46
Mój tato chodzi z kijkami od 2 lat. Poszedłem z nim raz - nie wciągnęło mnie ale wiem z czym to się je. Bardzo duża część wysiłku idzie na ręce odciążając tym samym nogi i nadając tempa. Warto tylko sprawdzić, czy masz kije do nordic walking czy kije trekkingowe. Jeśli do nordic(takie z rękawiczkami) to oglądnij sobie film jak poprawnie z nimi chidzić (te panie nie chodzą poprawnie technicznie :-) ) a na pewno zobaczysz efekty. Z kijkami spokojnie można wyciągnąć 9-10km/h przez kilka-kilkanaście kilometrów do czego nie umiem się zmusić idąc.
EDIT: mówiąc spokojnie chodziło mi o to, że się da - a nie, że się da bez wysiłku. To by było za piękne :-)
Edytowany przez KDthunderup 17 kwietnia 2014, 08:47
17 kwietnia 2014, 12:39
Jak dla mnie to takie łażenie z kijkami byłoby w Twoim przypadku krokiem w tył.
17 kwietnia 2014, 13:47
Co było by lepsze dla mojego odchudzania?
Moim zdaniem to, co bardziej lubisz. Spróbuj może na zmianę, np. w dni parzyste marszobiegi, w nieparzyste kijki - będziesz miała codzienną dawkę ruchu nie ryzykując kontuzji.
Edytowany przez strach3 17 kwietnia 2014, 13:49