Temat: Bieganie- pytanie do doświadczonych

Witam,  chciałam zapytać doświadczonych Vitalijek o jakieś rady dotyczące biegania...Moja kondycja jest zerowaWczoraj miałam pierwszą styczność z marszobiegiem jakieś 25 min, a dziś mam mega zakwasy na  tyłku i udach ;))(to dobry znak jak dla mnie) Więc proszę doradzcie i pokierujcie mnie, jak biegać? ile? i jak często? żeby po kilku dniach się nie zniechęcić i przeciążyć;) Będę wdzięczna za wszystkie rady.Pozdrawiam

pavulon napisał(a):

nie kombinuj z żadnymi planami , każdy potrafi biegać , biegnij tak aby w miarę swobodnie oddychać , jak za ciężko zwolnij  , jak będziesz biegać regularnie szybo przyjdzie kondycja i zaczniesz biegać dalej , zaczynałem gdzieś 3 lata temu bez żadnych planów , pierwszy bieg to 20 minut  , potem coraz lepiej i lepiej  ,zwiększałem i tempo i odelgłość , obecnie staram się biegać co drugi dzień po 20 km. Powodzenia i bez obaw.

Brednie.
Trzymaj się planów (ewentualnie jak będziesz czuła, ze nie jesteś gotowa na kolejny krok - zostań na aktualnym etapie tydzień lub dwa dłużej). Tak jest bezpieczniej i pewniej.
A ja polecam Ci plany ułożone przez profesjonalistów. Sama zaczynałam biegać na zasadzie "dopóki się nie zatrzymam", ale teraz wiem, że to nie jest najlepsze rozwiązanie. Według mnie dzięki planowi wyrabiasz w sobie systematyczność, co jest niezbędne w bieganiu ;) Powodzenia i pokochania biegania na długie lata :)
OMG, jakie plany? Chybabym umarła, gdybym miała biegać z zegarkiem w reku,- o juz biegne minute moge teraz isc. Moja rada- biegnij mega wolno, tak żebyś mogła rozmawiać albo chociaz uśmiechnąć się i przede wszystkim- ODDYCHAJ. Ale nie myśl o tym oddychaniu za bardzo, bo jak nie myślisz o tym, to cialo samo sobie ten oddech wyreguluje:) ja biegam od jakiegoś 1,5 miesiąca- po półtorej godziny ale to ze wzgledu na ograniczony czas. Kiedyś poszłam biegać z koleżanką, i ona chciała się popisać chyba, zaczeła biec bardzo szybko i odpadła po 400 metrach. Dałam jej kilka rad i dziś poszłyśmy znowu biegać-biegła tak jak Ci radziłam przesz jakieś 35 minut! Pokonała  wtym czasi około 5,5 km, czyli nie za dużo- ale jej satysfakcja była ogromna i przede wszystkim- ma ochote na wiecej:)

NIe wiem może ktoś lubi takie plany, ale ja jestem strasznie niecierpliwa i bym nie mogła tak długo czekać na efekty:)

haniap20 napisał(a):

OMG, jakie plany? Chybabym umarła, gdybym miała biegać z zegarkiem w reku,- o juz biegne minute moge teraz isc. Moja rada- biegnij mega wolno, tak żebyś mogła rozmawiać albo chociaz uśmiechnąć się i przede wszystkim- ODDYCHAJ. Ale nie myśl o tym oddychaniu za bardzo, bo jak nie myślisz o tym, to cialo samo sobie ten oddech wyreguluje:) ja biegam od jakiegoś 1,5 miesiąca- po półtorej godziny ale to ze wzgledu na ograniczony czas. Kiedyś poszłam biegać z koleżanką, i ona chciała się popisać chyba, zaczeła biec bardzo szybko i odpadła po 400 metrach. Dałam jej kilka rad i dziś poszłyśmy znowu biegać-biegła tak jak Ci radziłam przesz jakieś 35 minut! Pokonała  wtym czasi około 5,5 km, czyli nie za dużo- ale jej satysfakcja była ogromna i przede wszystkim- ma ochote na wiecej:)NIe wiem może ktoś lubi takie plany, ale ja jestem strasznie niecierpliwa i bym nie mogła tak długo czekać na efekty:)

Hehe - koleżanka oszustka 
Zapomniałaś, ze na początku sama robiłaś marsze przeplatane biegiem (czyli dokładnie to, co proponują plany), biegałaś interwały, wcześniej jeździłaś na rowerze?
Myślisz, ze to nie miało wpływu na to, że jak już zaczęłaś biegać wolno, to mogłaś biec te 40 min bez przerwy?
Myślisz, ze to się samo z siebie wzięło? 

Plany o których wspominamy są dla ludzi, którzy maja problemy z przetruchtaniem 5 min, żeby sie nie zasapać i nie paść na 4 łapy na środku chodnika. Pozwalają zbudować jakieś namiastki kondycji i w końcu też powoli truchtać te 30-40 min.
Ty najpierw przygotowałaś się do takiego wysiłku, a teraz wyskakujesz jak "Filip z konopi" z radami, które nijak mają się do rzeczywistości, a jedynie mogą zaszkodzić.
Jak już chcesz coś radzić w oparciu o swoje doświadczenia, to postaraj się spojrzeć na to co robiłaś szerzej, poznać wpływ swoich poczynań na całokształt i nie brać pod uwagę tylko ostatniego tygodnia.

Biegasz raptem 1.5 miesiąca. Wiesz o tym mało, ze wskazaniem na nic, a poddajesz w wątpliwość to, co początkującym biegaczom radzą prawdziwi trenerzy i zawodnicy, z sukcesami i wieloletnim doświadczeniem.
(Mam na myśli strony biegowe i wypowiadających się tam ludzi z pojęciem.)
Proponuję na razie więcej czytać, jeszcze więcej biegać, a mniej pisać o bieganiu. Będzie z korzyścią dla wszystkich.

A ja nie wiem czy dobrze "weszłam w świat biegania" ale jakoś dałam radę:)
Biegam około 6-7 miesięcy, codziennie. Zaczynałam od dystansu 4 km. Wolniutki truchcik ile mogłam, potem szybki marsz na odpoczynek i znowu troszkę biegu. Teraz przebiegam 8km z tą różnicą że biegnę w zmiennym tempie, bardzo szybko i miarowo, na zmianę;)
Nie są to może imponujące osiągnięcia ale na razie mi wystarcza by po biegu czuć ten stan... fajny;) trudny do opisania...satysfakcja?
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.