Temat: moja historia biegania dla zachety

Pisze tego posta dla dziewczyn ktore maja problemy z bieganiem, zalamuja sie ze nie maja kondycji i szybko sie poddaja.

Opowiem wam krotko moja historie biegania.

Zanim zaczelam trening moja kondycja byla mizerna. Zadyszke mialam juz po 3 minutach biegu a po 5min co chwile spogladalam na zegarek ile jeszcze zostalo. Mysle ze ledwo ledwo przebiegalam 10min bez przerwy i dyszalam jak stara lokomotywa.

W styczniu zaczelam trening z planem 10 tygodniowym. Zaczelam od 3min biegu przeplatanyh 3min marszu. Po okolo 3 miesiacach doszlam do pelnych 30min biegu bez przerwy. To juz byl oczywiscie ogromny sukces dla mnie. Nigdy nie myslalam ze moge tak dlugo biec.

Na poczatku maja zaczelam trening HIIT. Aktualnie biegam 25sec sprintem plus 35sec truchtem i tak 8 razy. Zdecydowalam sie na HIIT bo brakuje mi czasu a pozatym slyszalam ze efekty ponoc sa o wiele szybsze i lepsze niz po zwyklym bieganiu, do tego poprawia sie wydolnosc krazenia i pluc (i to prawda!)

Przed HIIT moglam przebiec te 30min ale tak naprawde to lekko bieglam 20min. Po 25min sie juz dosc meczylam a do 30min bylo juz ciezkawo.

Wczoraj nie chcialo mi sie robic HIIT wiec wyszlam na zwykly bieg. Przebieglam 40min !! bez przerwy i bez wiekszego zmeczenia. I gdyby nie to ze musialam wrac do domu to moglabym spokojnie przebiec jeszcze conajmniej 10-15min!

Jestem z siebie dumna i widze ogromny postep. Gdyby mi ktos w styczniu powiedzial ze bede mogla biec tak dlugo i do tego bez specjalnego zmeczania to bym nigdy nie uwierzyla!

Jak widac na mnoim przykladzie, systematycznosc i wytrwalosc czynia cuda . Pozdrawiam i zachecam was do biegania bo oprocz pozytywnego wplywu na sylwetke poprawia ono tez samopoczucie i samoocene.

Pasek wagi

naughtyangel napisał(a):

Właśnie akurat dzisiaj zaczęłam swoją nieszczęsną przygodę z, nazwijmy to, "bieganiem"... napisałam w pamiętniku,że mi totalnie nie idzie, ledwie 20 minut dałam radę- oczywiście z przerwami małymi na "dojście do siebie"...a teraz czytam Twój post Spadłaś mi z nieba po prostu   teraz już na pewno się nie poddam,będę biegać codziennie, zaczynając od "małych kroczków" Nie wiem jak Ci dziękować, przybyłaś tu chyba dzięki anielskiej opatrzności Pozdrawiam serdecznie i dzięki stokrotne za podniesienie na duchu Oczywiście gratuluję tak wspaniałej kondycji... mam nadzieję,że kiedyś kiedyś kieeeeedyś może Ci dorównam Pozdrawiam  (PS. Cała w skowronkach )

Polecam Plan Pumy :) http://bieganie.pl/?show=1&cat=19&id=547 

naughtyangel napisał(a):

Właśnie akurat dzisiaj zaczęłam swoją nieszczęsną przygodę z, nazwijmy to, "bieganiem"... napisałam w pamiętniku,że mi totalnie nie idzie, ledwie 20 minut dałam radę- oczywiście z przerwami małymi na "dojście do siebie"...a teraz czytam Twój post Spadłaś mi z nieba po prostu   teraz już na pewno się nie poddam,będę biegać codziennie, zaczynając od "małych kroczków" Nie wiem jak Ci dziękować, przybyłaś tu chyba dzięki anielskiej opatrzności Pozdrawiam serdecznie i dzięki stokrotne za podniesienie na duchu Oczywiście gratuluję tak wspaniałej kondycji... mam nadzieję,że kiedyś kiedyś kieeeeedyś może Ci dorównam Pozdrawiam  (PS. Cała w skowronkach )

Ciesze sie, ze kogos motywuje moj post :).
Ja o 20min ciaglego biegu to nawet nei myslalam na poczatku.
Pasek wagi
a niestety ja też kiedyś mogłam duzo przebiec ale zaczęły mnie denerwować docinki innych i przez nich się poddałam. Ale to było wieki temu. w wakacje znów zaczynam o wczsnych porach zeby nikt nie widział. :)

blackpuddingowa napisał(a):

w wakacje znów zaczynam o wczsnych porach zeby nikt nie widział. :)

Też mnie kiedyś denerwowały spojrzenia ludzi i przez to nie ćwiczyłam na dworze, ale teraz nawet wolę kogoś spotykać, bo uważam, że to ja jestem ta "lepsza", co dba o siebie. :D

rafalmruk napisał(a):

viqtuss napisał(a):

KotkaPsotka napisał(a):

viqtuss napisał(a):

Wydaje mi się, że 15s biegu i 45 truchtu na interwał (5 interwałów), to dla mnie śmiesznie mało.
Sprobuj to sie przekonasz .Ja daje rade 25sec biec sprintem i tak 8 razy (a jak opisalam wczesniej biegam juz ogolnie od pol roku i przebiegam normalnie 40min a HIIT zaczelam jakis miesiac temu). Minuty sprintem nie dala bym rady na pewno.
Dzisiaj pójdę biegać, to się przekonam :). Zacznę może jednak od Twojej wersji . Jeżeli nie będę zmęczona po 5 interwałach, to najwyżej dodam sobie kolejny.Czyli biegasz 25s sprintem i 35 truchtem?A mam pytanie, czy później po treningu normalnie biegacie? Bo do parku mam kawałek i spokojnie przebiegnę te 5-8 interwałów przez ten dystatns.
Jak nigdy nie robiłaś HIITa i po 5 powtórzeniach nie będziesz zmęczona, to znaczy, ze zrobiłaś byle jak, chociaż uważam, ze na pierwszy raz 5 powtórzeń to za duzo.Po sprincie nie patrz tak bardzo na czas w tej fazie wolnej, ale na tętno. powinno wrócić gdzieś w okolice 60% 65% Twojego HRmax.Po to sa rozpisane w sieci plany, żeby z nich korzystać.Niestety okazuje się, że na HIIT i temu podobne rodzaje treningu robi się moda i ludzie bez pojęcia zaczynają wykorzystywać te drogę, nie znając założeń i wymagań. Robią od początku po 3-4 sesje na tydzień - tragedia.HIIT to nie sa żarty. Bardzo łatwo o kontuzję, że o niebezpieczeństwie dla serca nie wspomnę (zwłaszcza dla ludzi ludzi nieprzygotowanych wydolnościowo i ogólnofizycznie chociaż w stopniu podstawowym, tudzież z jakaś nawet nieujawnioną wadą serca - brrr, strach pomyśleć).HIIT to tylko jedna z dróg - efektywna, ale i nieco niebezpieczna. Należy nią podążać z rozwagą.pzdr


Ok, dziękuję Wam bardzo za cenne wskazówki!
Chociaż wydaje mi się, że 5 interwałów to niewiele dla mnie, bo codziennie przynajmniej raz wchodzę na 10 piętro pieszo. No nic, zobaczymy jak to będzie, muszę wypróbować Wasze rady na mojej skórze :). Nie mam pulsomierza, myślisz, że poradzę sobie mierząc tętno "ręcznie"?

titaniumm napisał(a):

Ja się muszę powtórzyć. Bieganie jest lepsze niż słodycze, prawie tak wspaniałe jak seks. Wbiegam do domu i czuję odlot :)


Dosłownie!
 Mam tak samo, po godzinnym biegu(bez przerwy) jestem z siebie tak dumna, że nawet nie chce mi się jeść z tego wszystkiego. Euforia jest niesamowita, nie wiedziałam, że sport może dawać taką dawkę endorfin, właśnie po dobrym treningu czuję, że dam sobie radę ze wszystkim . : D Polecam wszystkim.
też biegam :) i też polecam wszystkim :) no i wypada znacznie taniej niż rower... nawet z najdroższymi  butami!
Ja zaczelam trening 10 tygodniowy i jestem po pierwszym tygodniu marszobiegu. Czuje sie swietnie, biegam 4 dni w tygodniu i chyba to polubilam:) Tylko buty musze zmienic bo moje adidasy nie sa zbyt wygodne;/
Super! Muszę spróbować!
Pasek wagi
nnnnoooooo wiem o czy mowisz lepsze niz sex,ja teraz biegam 60min a czasem wiecej i  czuje sie wspaniale!
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.