Temat: Maraton - dla satysfakcji?

Hej wam!

W tamtym roku, gdy akurat wchodziłam na Szrenicę, odkryłam coś takiego jak Maraon Karkonoski. Generalnie to jest trasa ok. 42 km, przez Śnieżkę, Śnieżne Kotły, aż do Szrenicy, z czego zaczyna się w Szklarskiej Porębie. Biegnie się więc przez pirwsze +/- 2 godziny pod górę, a potem już tylko szczytami.

I wymarzyłam sobie, że w takim maratonie wysokogórskim kiedyś pobiegnę. Niekoniecznie w tym roku, bo jeszcze nie jestem pełnoletnia, ale jakoś w najbliższym czasie.

Spojrzałam więc na regulamin tegorocznego i.. musiałam chwilę to przemyśleć. W maratonie mogą wziąć udział tylko te osoby, które przez ostatnie 2 lata przebiegły jakiś maraton wysokogórski albo normalny w czasie najwyżej 5 godzin. Tak więc jest on przeznaczony tylko dla osób trwale związanych z bieganiem, treningami i maratonami.

Co o tym myślicie? Czy osoba, która po prostu chciałaby mieć satysfakcję z tego, że przebiegła (nie ważne w jakim czasie) maraton, naprawdę nie powinna brać w nim udziału, jeżeli nie trenowała przez kilka(naście/dziesiąt) lat? 

EDIT: Rozumiem oczywiście, że zdrowie i zagrożenie, podczas biegu w górach, ale osoby pełnoletnie są chyba raczej świadome tego, że już więcej nie dadzą rady?

ja bym spróbowała
choć nigdy nie brałam udziału w żądnym maratonie
to nie fair
tak sądzę
zanim bym podeszła do takiego biegu z pewnością z rok bym trenowała
ale konieczność brania udziału w innym maratonie?
nie rozumiem tego
jak bym czuła, że nie daje rady to bym sobie doszła :)))
Pasek wagi
Powinna wziąc w nim udział dla własnej satysfakcji jeśli do maratonu jest kilka miesięcy i jest w stanie się do niego systematycznie i sumiennie przygotowywać. To nie bulka z masłem.

Żeby przebiec maraton i nie zrobić sobie krzywdy trzeba około pół roku systematycznego biegania, tak po 30-50 km tygodniowo.

Bez przygotowania można pobiec, ale prawdopodobnie skończy się to kontuzją.

 

Jeśli chodzi o wymóg organizatora, to jest on dla mnie zrozumiały. Chodzi o koszt organizacyjnej obsługi osób nieprzygotowanych, czyli o dylemat, co robić z osobami, które pozostały na trasie po zamknięciu imprezy.

 

T.

tomekd789 napisał(a):

Chodzi o koszt organizacyjnej obsługi osób nieprzygotowanych, czyli o dylemat, co robić z osobami, które pozostały na trasie po zamknięciu imprezy.   T.

Ale przecież w każdym maratonie wysokogórskim są przygotowane specjalnie punkty, w których kontrolowany jest czas. Jeżeli pierwszy taki punkt jest po, np. 10 km, a ktoś nie przebiegnie tego odcinka w 2 godziny - to kierują go na schronisko i zostaje tak jakby zdyskwalfikowany. 

inaczej biega się po asfalcie, po względnie płaskim terenie, a inaczej po pofałdowanym terenie i jeszcze nierównej nawierzchni. poza tym w górach dochodzi jeszcze ciśnienie i wiatr. sam maraton już jest wyzwaniem, a GÓRY czynią to wyzwaniem do kwadratu.

maraton biegnie się (z) GŁOWĄ, a nie nogami. to tak się mówi, że to jest jak dwa półmaratony, ale prawda jest taka, że maraton zaczyna się na 30stym km.  Już półmaraton wymaga pewnej strategii, rozłożenia sił. Co z tego jak ktoś przebiegnie w super czasie pierwsze 15km, jeżeli zdechnie na 18km? Marton nie nadaje się na pierwszy bieg. A górski tym bardziej nie. 

Weż udział w półmaratonie, jeżeli nie dowleczesz się do mety w czasie 2 godzin, to szkoda tracić wpisowe na maraton, którego pewnie w ogole nie ukończysz. Trzeba się przygotować, fzycznie, psychicznie i czasami finansowo (opłata wpisowego to czasami i 100 zeta, zależy kiedy się zapisujesz). Zalecam także konsultacje na formach typowo biegowych. Rad od doświadczonych biegaczy i maratończyków są bezcenne.  (też biegam i biorę udział w zawodach, ale jeszcze nie jestem gotowa na maraton:)

trenuj i biegaj dalej, na maraton jeszcze zdążysz,
życzę powodzenia:)
 

jeśli chcesz przebiec zrób sobie po prstu na 2 miesiące wcześniej jakiś maraton po płaskim terenie. jeśli bedziesz czuć sie ze dasz radę to spróbuj... ja mimo iż przygotowuję się do maratonu w Dębnie, to na górski na pewno bym się nie porwała!!!
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.