26 marca 2008, 09:07
czesc dziewczyny:) pisze to poniewaz chce was przekonac do biegania:) napisałam to dlatego ze pewnego dnia gdy przekonywałam jedna z vitalijek do biegania ona po rpostu mnie wysmiała, wtedy własnie zwatpiłam w ta strone i w tych dobrych ludzi na vitalii:( no ale tak to juz bywa...
dlaczego własnie bieganie?? ano przy własciwym tetnie i przy odrobinie motywacji nasze ciało zmienia sie juz po kilku dniach. zadne rowerki, steoperki i orbitreni nie zastapia nam biegania na swiezym powietrzu:) juz po paru dniach poczujecie sie naprawde swietnie, i cały czas wam bedzie mało:)
proponuje zaczac od marszobiegu co drugi dzien, i stopniowo to wsyztsko zwiekszac az dojdziecie do pełnego biegu nawet i 5 razy w tygodniu:)
jezeli chodzi o mnie to ja zauwazyłam z ebieganie jest dla mnie najlepsza forma spalania zbednych kalorii:) nie martwcie sie z emokro, ze snieg itd. odpowiedni ubiór i chec wyjscia z domu dadza wam taka satysfakcje kiedy wrocicie z biegania ze od razu poczujecie sie lepiej:)
piszcie CO WY NA TO??
- Dołączył: 2008-01-29
- Miasto: Słoneczne
- Liczba postów: 637
17 kwietnia 2008, 11:48
ja tez dziś nie biegałam, bo maialm co 2 dzien...ale włąsnie sobie uświadomilam, że jutro musze na badania iść na 7 rano..na czczo! więc tez z biegania nici! ach te wymówki!!!!!!!!!!!
ale inne rzeczy ćwiczyłam....:)
- Dołączył: 2005-11-23
- Miasto: Malta
- Liczba postów: 164
17 kwietnia 2008, 14:57
ja sie zastanawiam nad bieganiem... pare razy juz probowalam zaczac ale za kazdym razem bylo dosc strasznie, bylam w stanie przebiec b.malo mialam straszna zadyszke i pozniej taaakie zakwasy... najgorsze jest to ze jak chudne to najlatwiej od pasa w gore, a nogi i pupa nadal zostaja duze, wiec bieganie by pomoglo... jutro basen, wiec moze spróbuje jeszcze raz w sob lub nd. i tak jak radzicie - zaczne od marszobiegu, zeby sie nie zrazac na poczatek. bede dawac znac co i jak:)
17 kwietnia 2008, 15:57
ja trzeci tydzień próbuję swoich sił w bieganiu...klops i tyle
![]()
całe życie byłam "niebiegająca" i chyba tak już zostanie
![]()
tzn. po prostu ZERO kondycji...
chciałabym mieć większą motywację do biegania, ale mi nie wychodzi, przebiegnę dwa okrążenia bieżni i zdycham, umieram, wypluwam płuca, łapie mnie kolka a w dodatku wszystko na raz!
Na razie jak się zmęczę zaczynam maszerować, tak zeby choć te 10 okrążeń przejść, ale przyznaję że tracę cierpliwość i jak tak dalej pójdzie to porzucę bieganie dla skakanki
- Dołączył: 2008-02-26
- Miasto:
- Liczba postów: 312
17 kwietnia 2008, 21:27
dziś znow leje, wiec nie biegałam, ale siłownia byla (60 min)... Kiedy ta pogoda sie zmieni??? Naprawde mi brakuje moich biegów porannych :(
- Dołączył: 2008-03-31
- Miasto:
- Liczba postów: 31
17 kwietnia 2008, 22:01
Dziś już 4dzień biegania. Biegam z koleżanką. Dziś mam małe zakwasy na łydkach;/ biegamy po ok 30min może więcej. Jak się zmęczymy to cwiczymy, rozciągamy sie..
Znacie jakiś dobry sposób na kolkę? bo już 3 razy mnie złapała..;/
- Dołączył: 2008-03-28
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 272
17 kwietnia 2008, 22:45
Może jesz tuż przed bieganiem??? Niektórym to szkodzi. Nie, to szkodzi wszystkim biegającym. Dzisaj udało mi się przebiec 15 kilometrów, 1,31h. Szkoda, że macie deszczową pogodę. Ale nadchodzi pani wiosna. Zrobi sie ciepło i milutko.
18 kwietnia 2008, 00:19
Wydłużyłam sobie dystans biegu do 8 km. OOO jaka dumna z siebie byłam. Następnego dnia, pomimo wielu kałuż i ogólnie kiepskiej pogody wyszłam znów biegać te 8 km. Tego dnia sobie dowaliłam, bo jeszcze zrobiłam interwały i brzuszki, porządne rozciąganie. Dziś nie wyszłam biegać bo pachwina lewa mnie bolała i mięśnie ud trochę. Poza tym to gdzieś mnie zawiało i prawa strona karku boli. Jak sie dziwnie czułam, gdy wstałam i nie poszłam biegać. Takie lekkie wyrzuty sumienia, bo myślałam że przerwe sobie zrobie na sobocie i niedzieli. Ludzie, jak to bieganie wciąga.
Elizakop - robie wrażenie ten Twój wynik. Whow. Padam na kolana.
- Dołączył: 2008-03-28
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 272
18 kwietnia 2008, 08:32
Monimg z pachwinami nie ma żartów. W tamtym roku też miałam straszliwy ból pachwiny, przez co musiałam przestac biegać. Minął całkowicie może po trzech miesiącch. Myślę, że to było od nadmiernego rozciągnia. Teraz rozciągam się nie do bólu, tylko lekko. Muszę powiedzieć, że jest o wiele lepiej i lżej się biega. Ciekawe, czy przeglądasz stronkę bieganie.pl, tam jest dużo różnych planów treningowych podnoszących wytrzymałość.
A to uczucie wyrzutów sumienia też dobrze znam. Dzisiaj nie biegam.pa
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
18 kwietnia 2008, 15:07
a ja cos dzisiaj licho naprawdę, nie poznaje się.Płuca mi chciały pęknąć i ogólnie gorzej się spałam niz to warte. Przebiegłam 25 minut, ile kilometrów nie mam pojęcia bo nie licze ich. Ale błoto straszne. Mogłam się wstrzymac do tej godzinki, to miala bym lepsze warunki.
- Dołączył: 2008-01-29
- Miasto: Słoneczne
- Liczba postów: 637
19 kwietnia 2008, 08:23
dzxis ide biegac po 2 dniach przerwy i wczorajszym obrzarstwie przeogromnym....no zobaczymy czy dam radę!
chyba dzis zwykła rozgrzewka nie wystrarczy, więc najpierw na ramiona poćwiczę, żeby się rozruszac...i brzuszki może!
szok! jak to obrzarstwo źle na mnie wpłynneło!
pozdrawaim słonecznie, bo w końcu słońce się piojawaiło...ale chyba nie da nługo!