26 marca 2008, 09:07
czesc dziewczyny:) pisze to poniewaz chce was przekonac do biegania:) napisałam to dlatego ze pewnego dnia gdy przekonywałam jedna z vitalijek do biegania ona po rpostu mnie wysmiała, wtedy własnie zwatpiłam w ta strone i w tych dobrych ludzi na vitalii:( no ale tak to juz bywa...
dlaczego własnie bieganie?? ano przy własciwym tetnie i przy odrobinie motywacji nasze ciało zmienia sie juz po kilku dniach. zadne rowerki, steoperki i orbitreni nie zastapia nam biegania na swiezym powietrzu:) juz po paru dniach poczujecie sie naprawde swietnie, i cały czas wam bedzie mało:)
proponuje zaczac od marszobiegu co drugi dzien, i stopniowo to wsyztsko zwiekszac az dojdziecie do pełnego biegu nawet i 5 razy w tygodniu:)
jezeli chodzi o mnie to ja zauwazyłam z ebieganie jest dla mnie najlepsza forma spalania zbednych kalorii:) nie martwcie sie z emokro, ze snieg itd. odpowiedni ubiór i chec wyjscia z domu dadza wam taka satysfakcje kiedy wrocicie z biegania ze od razu poczujecie sie lepiej:)
piszcie CO WY NA TO??
- Dołączył: 2009-03-23
- Miasto: Zamość
- Liczba postów: 200
14 kwietnia 2009, 11:12
xxxsweetlifexxx no odczułam różnicę może minimalną ale jest jakaś zmiana ;)
14 kwietnia 2009, 11:20
a mi udalo sie biegac codziennie przez caly dlugi weekend. Ogolnie staram sie biegac w weekendy od samego rana przed sniadaniem, bo w dni robocze zwykle cwicze pilates od rana. efekty biegania w moim przypadku sa swietne, przy okazji stosuje diete niskoweglowodanowa bo chce zredukowac troche miesnie nog i wlasnie dzieki porannemu bieganiu udalo mi sie to osiagnac w szybkim tempie :)
- Dołączył: 2008-09-02
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 264
14 kwietnia 2009, 11:25
dodaje 5 km :) buty nike spisuja sie super :)
14 kwietnia 2009, 11:34
ja w święta, poza poniedziałkiem, biegałam twardo - po 60 minut codziennie. mniam.
a teraz walczę z leniem i się powooooli zbieram dziś :)
14 kwietnia 2009, 12:49
wow to ladnie 60 minut :) ja tam zwykle nie przekraczam 30minut - okolica nie za fajna... :-/
14 kwietnia 2009, 12:56
pamiętaajcie tylko żeby nie biegac po twardym podłozu tzn np asfalcie bo się stawy i ścięgna rujnują ... dowiedziałam się tego ostatnio a tez zawsze biegałam po ulicach ... i potem się człowiek dziwi czemu tak cholernie ścięgna bolą ;p bierznia albo lasy dobrze się spisują ;)
14 kwietnia 2009, 13:31
no, i już po. zebrałam się i dałam radę.
a propos podłoża - biegam sobie w parku. jedna alejka jest asfaltowa, reszta to ścieżki, więc ok.
bardzo bardzo mi się dziś nie chciało, ale w końcu wyszłam, poszłam i jestem happy, że się jednak zebrałam :)
- Dołączył: 2007-09-20
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 382
14 kwietnia 2009, 13:50
> pamiętaajcie tylko żeby nie biegac po twardym
> podłozu tzn np asfalcie bo się stawy i ścięgna
> rujnują ... dowiedziałam się tego ostatnio a tez
> zawsze biegałam po ulicach ... i potem się
> człowiek dziwi czemu tak cholernie ścięgna bolą ;p
> bierznia albo lasy dobrze się spisują ;)
było juz w tym wątku wałkowane wielokrotnie. Od asfaltu gorsze jest niewłaściwe obuwie. Unikać za to kostki brukowej i betonu.
No i BIEŻNIA (bo biegać - też było wałkowane).
Ja ważę 85 kg, biegam ok 150 km/m-c, głównie asfalt i żadne ścięgna mnie nie bolą. Dzięki dobremu obuwiu.
14 kwietnia 2009, 14:19
dokladnie - ja przeciez lasu sobie nie wytrzasne do biegania, biegam tam gdzie mam, biegam w odpowiednim obuwiu i na dodatek z niezawysoka intensywnoscia wiec nei powinno byc zle :)
- Dołączył: 2009-03-23
- Miasto: Zamość
- Liczba postów: 200
14 kwietnia 2009, 15:14
Kurde przez te głupie święta musiałam sobie pasek cofnąć o 1kg bo przytyłam . jestem zła ide jakieś ćwiczenia porobić może zrzuce kilka kalorii