- Dołączył: 2011-08-08
- Miasto:
- Liczba postów: 6
10 sierpnia 2011, 21:04
Hej :) Dawniej trenowałam lekkoatletykę (głównie biegi długodystansowe), ale wciąż przeplatające się kontuzje i astma sprawiły, że musiałam przerwać treningi, bo nie byłam w stanie przebiec 100 metrów bez ostrego ataku ;P to było jakieś 3 lata temu. W tej chwili przyjmuje leki i ataki miewam bardzo rzadko, tylko w okresie pylenia drzew. Kiedyś biegałam po kilkanaście km dziennie, bez większego zmęczenia. Wróciłam do biegania, tym razem nie na prawdziwych treningach pod okiem trenerów, ale dla samej siebie, po prostu aby "odświeżyć" dawną formę. Zaczęłam w marcu, więc ciągnie się to już piąty miesiąc. Wiedziałam, że początki będą trudne, ale po tych pięciu miesiącach nadal nie jestem w stanie przebiec więcej niż 20minut. Dawniej biegałam zaczynając mniej więcej od 20% swoich możliwości, po kilku minutach przechodząc do 50%, pod koniec trasy biegnąc już z całych sił. Tak nauczyli mnie trenerzy, taka taktyka jest dobra na zawodach. Teraz biegam wolnym truchtem, mniej więcej stałym tempem przez cały czas treningu, nie wytyczam konkretnej trasy, oceniam swoje możliwości w trakcie biegu i skracam lub wydłużam "wyjściową" trasę. Mimo to bardzo szybko się męczę, pojawia się kłucie w płucach i w gardle.
W związku z tym moje pytanie - jak długo trwało u Was rozwinięcie właściwej formy i jak wyglądają Wasze treningi? Może robię coś źle?
Oddycham rzecz jasna przez nos, ręce pracują ugięte. Biegam po twardej nawierzchni w butach o dobrej amortyzacji.