Temat: Wstydzę się iść do trenera personalnego

Chcę iść do trenera personalnego ale się wstydzę, jestem młodą osobą i mam otyłość, chcę iść do trenera ale boje się że mnie wyśmieje, popatrzy na mnie i powie ,, gruba,, ; ,,młoda osoba a tak wygląda,, itd. Nie wiem czy iść do kobiety, czy może do faceta :v

Może ktoś zna w Katowicach sprawdzonego trenera personalnego? Zależy mi na efektach, choruję na niedoczynność tarczycy też.. 

Proszę was dodajcie motywacji abym poszła do trenera personalnego i się przełamała przed nim rozmawiać i ćwiczyć. Ja po 5 min. się męczę, moja kondycja jest 0. 

Nie masz się czego bać, oni od tego są. Aczkolwiek najpierw spytała bym lekarza, czy przy otyłości takie ćwiczenia są dla Ciebie wskazane, czy może najpierw powinnaś trochę zrzucic.

Ja w ogóle nie chodzę na fitness, ani razu na siłowni nie byłam, chcę schudnąć mam cel, ale jak patrzę na tych trenerów to aż się wstydzę pokazać się przed trenerem.. bo będzie musiał mnie zmierzyć itd. Byłam na grupowych ćwiczeniach, cardio, maszyny do biegania.. nie wiem jak się to poprawnie mówi i odechciało mi się 

Ja podejrzewam, że trener pomyśli raczej "fajnie że chce o siebie zawalczyć, do roboty zatem!" 

Idź śmiało i nie nakręcaj się negatywnie. 

Chyba warto poszukać w sieci, poczytac opinie. Teraz buractwo raczej nie ma racji bytu i jakby się taki wyśmiewacz trafił to by go lub ją klienci  równo zjechali w opiniach 😉 Serio są ludzie empatyczni, pewnie niektórzy sami mieli problemy  z wagą kiedyś więc mogą wiedzieć z czym się mierzysz. Pytaj i próbuj, zawsze możesz zmienić trenera, tylko pamiętaj że jak ktoś cię wyśmieje to on powinien czuć się głupio a nie ty. I niech cię strach nie zatrzymuje, będziesz odkładać ze strachu a potem jak się w końcu zdecydujesz to tylko się wkurzysz ze nie załatwiłaś tego wcześniej. Szkoda życia na strachy. Powodzenia. 

Na siłowni/fitness jest zasada savoir vivre. Myśl pozytywnie 

jestem trenerem personalnym i nigdy nie zdazylo mi sie ocenic kogos negatywnie. Zawsze cieszy mnie fakt, ze ktos chce o siebie zawalczyc. I doceniam, ze ktos sie przemogl i trafil na silownie  

Wiec nie stresuj sie tym, ze ktos Cie moze ocenic. Na codzien pracujemy z osobami, ktore maja problem z waga i jest to dla nas chleb powszedni  

Dziewczyno, nie wiem jaka masz te nadwage, ale jakbys zobaczyla na mojej silowni kto cwiczy z personalnymi to serio nie ma powodow do komplekosow. Trenerzy personalni nie pracuja z instagramowymi laskami w rozmiaze 34 - to jest efekt koncowy co najwyzej ;) Nie ma sie czym stresowac. Zawalcz o siebie poki jestes mlodziutka i cale zycie przed Toba. Od wstydzenia sie nie schudniesz. 

Pasek wagi

Pomyśl sobie po prostu - czy w przypadku gdybym ja była tym trenerem, to co bym pomyślała gdyby przyszła do mnie otyła osoba? Pewnie odpowiedź będzie - zupełnie NIC. Tak samo jest w Twoim przypadku ;) Głowa do góry i ruszaj!

Półtora miesiąca temu też miałam w głowie myśl "co on o mnie pomyśli" :) Wcześniej nigdy w życiu nie przyszło mi do głowy, żeby iść na siłownię (bo słabe naczynia krwionośne, bo pocenie się mi szkodzi, bo dużo ludzi, bo smród, bo hałas, bo to nie moja bajka, itd...), aż przyszedł moment, że usłyszałam od ortopedy, że owszem, mogę uniknąć corocznych zastrzyków w kolana i nawet jeszcze w życiu sobie pobiegać, skoro lubię, ale zanim wrócę na bieżnię, to mi wypisze skierowanie... na siłownię :D A że sama prędzej zrobiłabym sobie jeszcze większą krzywdę, to musiałam mieć przewodnika. I od miesiąca pod okiem tego przewodnika się pocę w zamkniętej przestrzeni ;)

I tak jak napisał ktoś już powyżej: ci ludzie nie oceniają - oni się cieszą, że ktoś chce pracować i że mogą dzielić się swoją wiedzą, która jest jednocześnie ich pasją. Porządny trener nie rzuci Cię na ćwiczenia, po których się porzygasz z wysiłku (chyba że go o to poprosisz ;)), ale na pierwszym spotkaniu z Tobą porozmawia o celach, planach, możliwościach, preferencjach, postawi Cię na bieżni, żeby ocenić, jaką masz (lub nie masz ;)) kondycję, zaproponuje ćwiczenia i zagrzeje do walki. I wierz mi - warto. Lekko nie jest, zwłaszcza jak się ma w głowie, żeby się nie zbłaźnić (to ja - perfekcjonizm jest straszny). Mój trener już ode mnie zdążył usłyszeć, że go nienawidzę, ale zadane ćwiczenie wykonałam (i żeby nie było - ci ludzie też mają poczucie humoru; w odpowiedzi usłyszałam, że lubi, jak tak do niego mówię... :D).

Więc jeśli tylko masz możliwość, to się nie zastanawiaj. Wybierz siłownię blisko siebie (jak będziesz mieć do przejechania pół miasta, to po dwóch tygodniach znajdziesz milion wymówek, żeby tam nie iść), sprawdź, czy ma ona umowy z jakimiś trenerami (siłownie nie płacą trenerom, ale mają umowy, na podstawie których trenerzy w ogóle mogą prowadzić swoje zajęcia na ich terenie), przejrzyj ich profile, poczytaj, wybierz kogoś i dzwoń/pisz. To, czy wybierzesz kobietę, mężczyznę, kogoś młodszego czy starszego, zajmującego się bardziej treningiem funkcjonalnym, czy jakimś innym kierunkowym - zależy tylko od Ciebie. I pamiętaj, że umowa na treningi to nie ślub - jeśli nie będzie między Wami odpowiedniej chemii, to zawsze możesz trenera zmienić. I na pewno nikt się o to nie obrazi.

Do dzieła, Dziewczyno! Walcz o siebie.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.