Ja też kiedyś byłam leniuszkiem :-)
Prawda jest taka ze jak człowiek naprawdę chcę to wygospodaruje parę minut na ćwiczenia.
Pierwsza zasada nie zakładaj sobie wysokiej poprzeczki że np 1 dnia przejedziesz 15 km rowerem.Dostaniesz bóli i się zniechęcisz do kolejnych ćwiczeń a nie o to chodzi.
Na początek u mnie były spacery (wiadomo wychodziłam z domu,ale teraz starałam się chodzić żywym krokiem)na początek 30 minut ,z każdym dniem coraz więcej i więcej.Dziś spokojnie mogę przejść szybkim marszem ok 2 godzin i jest ok.
Na necie jest mnóstwo fajnych ćwiczeń - na brzuch,pośladki itd.Na początek ćwiczyłam raz dziennie po 15 minut i myślałam że zejdę z tego świata.Potem z każdym dniem było coraz więcej i więcej.
Zaczęłam jeździć na rowerze ,na początek 5 km z przerwami.Teraz mogę jeździć i jeździć.
Początki są trudne,tam boli,tam strzela
Ale najważniejsze co to sie nie podawać!
Mi też było ciężko ćwiczyć bo startowałam z bardzo wysokiej wagi.Jeszcze mam wiele do stracenia,ale załapałam już kondycję i mniej więcej tak wygląda mój dzień.
Jak nie pada to praktycznie cały czas jestem w ruchu:
rano - gimnastyka 15-20 min.
przed południem spacer 1-2 godz.
po południu pływanie 1-2 godz lub jazda na rowerze 5-10 km.
A jak pada to wtedy bym się nie zasiedziała to wtedy ćwiczę 3 razy dziennie po 15-20 min
Życzę powodzenia :-)