Temat: Co zrobiłam z mięśniem?

Tańczę. Podczas pewnego ruchu..nie wiem, albo dorobiłam się zakwasów (mam nadzieję), albo coś naciągnęłam/naderwałam i bolą mnie pachwiny że nie mogę tego ruchu powtórzyć bezboleśnie i szybko, a zależy mi na szkoleniu tego.  Ostatnio było lepiej a teraz znów chciałam ten ruch wypróbować i boli mocniej.

Czy jest tu ktoś kto wie co ja narobiłam? I jak to ewentualnie leczyć?  Maści? Ruch/odpoczynek?

odpoczynek 

Daj czas organizmowi na regeneracje. Lepiej przez tydzien nic nie robic, niz sie uszkodzic i nie moc cwiczyc miesiac lub wiecej.

Odpocznij przez tydzień, jeżeli po tym czasie ból będzie dalej to idź do fizjoterapeuty.

ja sobie tak cos zrobilam ze stopa - 2 tyg bez cwiczen ., plus smaorwlam mascia typu np dicloziaja no i po 3 tyg bol calkowicie znikl .., wiec poelcam przynajmnije tydzien bez cwiczenia tego no chyab ,ze wczesniej przestani bolec... 

Może to być naderwanie przyczepu przywodziciela. Przeszłam taką kontuzję. Ból w pachwinie jest mocno charakterystyczny i ciężko go pomylić. Okres gojenia szacuję na co najmniej 3 miesiące, jeśli faktycznie doszło do zerwania, a nie tylko naciągnięcia. Sprawa poważna więc dobrze iść do ortopedy, zrobić usg i zacząć leczenie przy wsparciu fizjoterapeuty by nie doszło do zbliznowacenia bo to osłabia ścięgno i daje możliwość odnowienia kontuzji.

Oby to było tylko nadwyrężenie.

Znalezione obrazy dla zapytania mięsień przywodziciel

odpocznij a jak nie przejdzie to idz do lekarza, my przez internet nie zobaczymy co Ci jest :|

ZuzaG. napisał(a):

Może to być naderwanie przyczepu przywodziciela. Przeszłam taką kontuzję. Ból w pachwinie jest mocno charakterystyczny i ciężko go pomylić. Okres gojenia szacuję na co najmniej 3 miesiące, jeśli faktycznie doszło do zerwania, a nie tylko naciągnięcia. Sprawa poważna więc dobrze iść do ortopedy, zrobić usg i zacząć leczenie przy wsparciu fizjoterapeuty by nie doszło do zbliznowacenia bo to osłabia ścięgno i daje możliwość odnowienia kontuzji. Oby to było tylko nadwyrężenie.

Ja się trzy lata użerałam z tą kontuzją, a raczej z jej efektami. Z tym że u mnie większość przyczepów mięśni poszła w strzępy. 

Armara napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

Może to być naderwanie przyczepu przywodziciela. Przeszłam taką kontuzję. Ból w pachwinie jest mocno charakterystyczny i ciężko go pomylić. Okres gojenia szacuję na co najmniej 3 miesiące, jeśli faktycznie doszło do zerwania, a nie tylko naciągnięcia. Sprawa poważna więc dobrze iść do ortopedy, zrobić usg i zacząć leczenie przy wsparciu fizjoterapeuty by nie doszło do zbliznowacenia bo to osłabia ścięgno i daje możliwość odnowienia kontuzji. Oby to było tylko nadwyrężenie.
Ja się trzy lata użerałam z tą kontuzją, a raczej z jej efektami. Z tym że u mnie większość przyczepów mięśni poszła w strzępy. 

Bo to strasznie wrażliwe ścięgna są :) Tam się kumulują wszelkie patologiczne napięcia. I te z obrębu miednicy, i te z dolnych części układu ruchu. Paskudnie się to leczy bo nie da się tego rejonu wyłączyć z codziennej aktywności w celu stabilizacji. "To" ciągle pracuje i uraz się pogłębia. Dlatego polecam zareagować dopóki jest szansa, że nie doszło to ostrego urazu. A nawet jeśliby się okazało, że to tylko nadwyrężenie to jednak polecałabym wizytę u fizjoterapeuty sportowego, żeby sprawdził stan układu i wymacał ewentualne ogniska napięciowe. Dobry fizjo nauczy jak je rozluźniać "domowymi" sposobami i można naprawdę łatwo uniknąć bolesnych problemów w przyszłości.

U mnie było tak, że podczas biegu poczułam tkliwość w zewnętrznych częściach intymnych. Jakby przekrwienie. Pomyślałam, że może nowa bielizna mnie uciska i stąd to dziwne uczucie. Zrobiłam jeszcze kilka kilometrów, a w domu w łazience nie byłam już w stanie podnieść i odchylić nogi żeby zdjąć spodnie. Wiele miesięcy się bujałam, żeby w ogóle przestało boleć. Tak więc no... żartów nie ma.

To ja z grubej rury od razu pojechałam. Miałam trening skoków (jazda konna), jechałam na zwierzaku którego trzeba był bardzo mocno mobilizować do ruchu i byłam przekonana że koń odmówi skoku, A bydle postanowiło pokazać że jednak potrafi, i to z metrowym zapasem, w efekcie jak rąbnęłam o przedni łęk, to aż wszystkie gwiazdy zobaczyłam, a później ziemię z bliska. A co się robi jak spadnie się z konia ... wsiada się ponownie, ale na 10 minut, a później telefon do mamy żeby po mnie przyjechała bo rower nie wchodził w grę. Na drugi dzień na SOR żeby sprawdzili czy nie połamałam miednicy bo ruszać się nie mogłam. Ale oczywiści o ortopedzie czy fizjoterapeucie to nikt nie pomyślał, dlatego tak długo się z tym bujałam. 

Podsumowując, bólu w pachwinie nie należy lekceważyć. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.