- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 grudnia 2016, 21:02
Szukam ćwiczeń w insulinooporności. Podobno najlepiej ćwiczyć późnym wieczorem, w okolicach północy, ponieważ wtedy jest najniższy poziom kortyzolu.
Bieganie, spacery, z wiadomych względów odpadają, rowerka, orbiterka itp, nie posiada, co więc mi zostaje? Szukam jakiś zestawów, filmików z ćwiczeniami o niskiej intensywności ale takich które coś ruszą w końcu w moim organizmie :)
4 grudnia 2016, 21:26
Myślę że ćwiczenia z Mel B mogą się nadać, nie są jakieś super intensywne, ale też czuć że się ćwiczyło. Z tych dziesięciominutówek można skleić jakiś zestaw 30, max 40 minut.
4 grudnia 2016, 23:20
Jezeli mogę zapytać to czemu spacer nie wchodzi w grę ? Właśnie bardzo polecanym sportem dla osób majacych insulinoopornosc jest Nordic walking bo zapewnia jednostajny wysiłek przez dłuższy czas. Nie musisz od razu rozwijać nie wiadomo jakiej prędkości na początek wystarczy normalny marsz. Kijki odciążają w pewnym stopniu stawy
5 grudnia 2016, 21:06
Wiesz co, z tym cwiczeniem o polnocy to chyba tak nie do konca. Nie wiem jak normalna pracujaca osoba ma w sobie znalezc energie na cwiczenia o yakiej porze, a potem wstac na 7 do pracy. To dopiero wyrzut kortyzolu, bo aktywnosc kojarzy sie z niewyspaniem itp.
Wg wytycznych niby nie powinno sie intensywnie cwiczyc... Ale na mnie np to nie dzialalo. Biegalam, robilam insanity max 30 i czasami wracalam rowerem z pracy. I waga ruszyla. Probuj treningow, szukaj czegos, co polubisz i obserwuj cialo.
7 grudnia 2016, 12:46
Ruchu w ciągu dnia mam dość sporo :) Zajmowanie się domem plus praca, są dni że przez cały dzień nie mam czasu usiąść na przysłowiowym pośladku. Oprócz insulinooporności, cierpię też na niedoczynność tarczycy, przez co okropnie marznę, i o tej porze roku, najchętniej nie wychodziłabym z domu, wierzcie mi :). Lekarz stwierdził u mnie również zespół androgenny. To taka "ogólna" nazwa, ale chodzi o to że mam bardzo wysoko podniesione męskie hormony (testosteron i androstendion przekracza 3-4 krotnie normę). Dodatkowo mam przekroczony kortyzol, zwłaszcza poranny, więc u mnie w grę wchodzą tylko i wyłącznie ćwiczenia wieczorne (tak powiedział mi lekarz). Z tą północą pewnie przesadziłam, ale minimum 22+ wchodzi w grę zarówno ze względu na ten nieszczęsny kortyzol jak i mój brak czasu.
Wiosną/latem/jesienią biegałam. Wtedy jeszcze nie wiedziałam o mojej chorobie. Byłam okropnie zdemotywowana bo waga ruszyła minimalnie, a gdy przerywałam bieganie (przy takiej masie, siadały mi kolana) wszystko wracało. Od trzech tygodni wiem o mojej chorobie(tzn, znam jej nazwę), rozpoczęłam leczenie i szukam jak się wspomóc. Wiadomo przy IO sama dieta plus leki nie wystarczą by zrzucić wagę, zwłaszcza że u mnie jeszcze męskie hormony "psocą" o tarczycy nie wspomnę.
Nie chcę znowu popełnić tego samego błędu i wylewać z siebie siódmych potów i nie widzieć efektów, dlatego pytam was o poradę. Na chwilę obecną waga skacze mi w ciągu dnia do 2-3 kg. Po lekach mój organizm totalnie się "rozregulował" i kompletnie nie jestem w stanie przewidzieć co wywołuję wzrost wagi a co ją obniża. Wiem że takie wahania są normalne, ale u mnie to nowość. Dziwne jest to że przez noc "przybywa" mi pół kg. Moja waga rano jest zawsze wyższa niż np po obiedzie - co mnie za każdym razem wprawia w osłupienie, bo przyzwyczajona jestem do tego że rano zawsze jest o te pół kilo, kilo mniej a tutaj taka nowość.
Zapomniałam dodać że oczywiście trzymam dietę IO. Znaczy się staram się trzymać, wciąż jestem na etapie nauki co mi wolno a czego nie.
Edytowany przez SaRock 7 grudnia 2016, 12:50