Temat: Vitalijki śmieją się z dywanówek

Dlaczego vitalijki śmieją się z dywanówek?
"Ćwiczysz z Mel B,Chodakowską,Tiffany to nie ćwiczysz w ogóle, to nie jest trening"
"Kobiety ćwiczące "dywanówki"nie wiedzą co to prawdziwy wysiłek"
"Śmieszy mnie jak ktoś pisze, że kocha dywanówki"

Powinniśmy się cieszyć z jakiejkolwiek aktywności fizycznej, że ktoś podniósł "4litery" z kanapy i trenuje. Czy to ważne co trenuje? Ważne, że ma ruch.
Jeśli nie ćwiczę na siłowni to nie wiem co to prawdziwy trening.  Być może nie wiem ale dla mnie jest ważne, że mam ZROBIONY trening, nie siedziałam tylko podjęłam się aktywności fizycznej.

HopeSolo napisał(a):

tennickjuzistnieje napisał(a):

Salee napisał(a):

 Jeśli teoretycznie robiłabym squady z obciążeniem po 5kg na rękę to po kilku  miesiącach regularnych ćwiczeń da to efekt( choć minimalnie podniesionej pupy)? Czy to musi być jakieś 20kg albo i więcej obciążenie żeby zobaczyć rezultaty.
Da to taki efekt, że Ci się zrobią bułki zamiast ud.
A to nie zależy przypadkiem od techniki właśnie? 

Raczej od obciążenia i kaloryczności.Nie ma przyrostu mięśni na ujemnym bilansie.

Pasek wagi

Havock napisał(a):

katnapik - do wiekszosci cwiczen organizm przyzwyczaja sie w okresie 12 -16 tygodni.. Im bardziej doswiadczona osoba, tym czas tez zazwyczaj jest krotszy i o ile nie nastepuje progresja ciezaru to po tym czasie efektywnosc cwiczen spada. Mam na mysli oczywiscie trening silowy z obciazeniem. Przepasc miedzy dywanowkami , a silowka jest ogromna. Trudno to nawet komentowac. Zasada jest jedna - trening dobiera sie indywidualnie pod cwiczacego i zgodnie z celem. Samo schudniecie to pikus w porownaniu z wypracowaniem u kobiety sylwetki bardzo atletycznej, silej. To lata ciezkich treningow, diet i ciaglego doksztalcania. 

Sama miałam/ mam błędne przekonanie, że jak siłownia i siłowe ćwiczenia to od razu mini pudzian wyjdzie ;) Ale teraz to chcę do tego podejść i spróbować. Jak na początek schudnę to super. 

ar1es1 napisał(a):

HopeSolo napisał(a):

tennickjuzistnieje napisał(a):

Salee napisał(a):

 Jeśli teoretycznie robiłabym squady z obciążeniem po 5kg na rękę to po kilku  miesiącach regularnych ćwiczeń da to efekt( choć minimalnie podniesionej pupy)? Czy to musi być jakieś 20kg albo i więcej obciążenie żeby zobaczyć rezultaty.
Da to taki efekt, że Ci się zrobią bułki zamiast ud.
A to nie zależy przypadkiem od techniki właśnie? 
Raczej od obciążenia i kaloryczności.Nie ma przyrostu mięśni na ujemnym bilansie.

Chodziło mi raczej o to, że jak przysiad się robi "tyłkiem" a kolana tak jakby idą za ruchem to z udami nie powinno być problemu :P Niektórzy mówią, że ich kolana bolą przy przysiadach - a robią je właśnie kolanami, czyli źle Jeżeli przysiad jest poprawny, to kolana nie mają prawa boleć. Nawet jak się je robi na sucho, to czuć, że zupełnie inne grupy mięśni pracują 

Pasek wagi

No ja nie zauważyłam tych mitycznych przyrostów w udach. Przez ostatni rok spadło mi w udzie po 1.5 cm, co jest całkiem ok, jak na stałą wagę. Szczególnie, że zależało mi na umięśnieniu tej części ciała.

Pepa_ napisał(a):

luna_luna napisał(a):

Dobra ludzie co tam dywanówki czy siłownia, zaliczyłam ekonometrie na 5 i to się w życiu liczy 
Brawo. Gratuluję! 

Dziękuję :)

A to nie jest przypadkiem tak, że jak już się ćwiczy siłowo to trzeba naprawdę skupić się na tym co się je? Czyli b. dokładne liczenie kalorii i proporcji btw? Czy ma w ogóle sens chodzenie na siłkę w przypadku dziewczyn, które np nie liczą wszystkiego dokładnie lub po prostu jedzą normalnie? Bo mnie to osobiście bardzo zniechęca, że musiałąbym zacząć przeliczać każdy kęs i jakiekolwiek odstępstwo to katastrofa. Nie chciałabym być przez całe życie być na katorżniczej diecie (taka jest dla mnie dieta ludzi ćwiczących siłowo) i nie mam na myśli radykalnego obcinania kcal tylko tego, że z wielu rzeczy trzeba całkowicie zrezygnować. 

minutka 3 jeśli planujesz starty w bikini fitness to wtedy tak.Jeśli chcesz tylko się ujędrnić wystarczy odrzucenie syfu z menu.Ale ja to ostatnie nie uważam za katowanie się a za objaw szacunku dla swojego ciała.

Pasek wagi

Ja nic nie liczyłam mniej więcej do jesieni zeszłego roku. Liczenie pomaga, ale jak się intuicyjnie je w miarę ok, to nie ma takiego przymusu. Nikt ci nie każe jeść "katorżniczo". 

Nie wiem, takie dziwne jest moje menu?

śniadanie - omlet owsiany z owocami, mlekiem kokosowym, jogurtem nat.

lunch - kasza, porcja mięsa, sałatka z fetą

obiad - tutaj bardziej kreatywnie, w nudnej opcji jak lunch, ale często jem burgery, różne placki czy zapiekanki

kolacja - z reguły shake proteinowy np. ze szpinakiem, czasem kanapki, czy jajecznica zależnie od mark. 

Prawie nie jem zestawu ryż-kura-brokuł. 

Napiszę z perspektywy osoby która próbowała wszystkiego. Dywanówki i rower (czyli ogólnie kardio) pomogły mi zrzucić 30 kg, nigdy nie będę temu przeczyć ani się wypierać. ALE zostawiły moje ciało w opłakanym stanie. Spalone mięśnie, skinny fat, bardzo nieproporcjonalna sylwetka (połączenie spalonych mięśni kończyn i rezydualnym tłuszczem na brzuchu - wyglądałam jak dziwny, szczupły Cushing). Z tego względu nie polecę nikomu z wyjściową wysoką masą ciała robienia samego kardio - większość z nas chce po schudnięciu wyglądać dobrze a samo kardio tego nie daje. Zaraz mi ktoś napisze "a ja schudłem 30/50/1000 kg na samym kardio i wyglądam dobrze". Nie mówię, że nie - niektórzy mają dobre warunki, fajną genetykę i nie popalą tyle mięśni ile przeciętny odchudzający się grubas. Od kilku miesięcy za radą m.in Jurysdykcji ćwiczę siłowo. W domu bo nie lubię chodzić na siłownię, relatywnie tanio bo jednorazowy wydatek sztangielki + sztanga + talerze + swiss ball to było jakieś 200-250 zł i mam na zawsze. I polecam wszystkim. Rozpowiadanie bzdur że trening amatorski na siłowni, bez dopingu wywoła u jakiejkolwiek kobiety wygląd Pudziana świadczy o braku wiedzy na ten temat a ja nienawidzę wypowiadania się na tematy o których nie ma się pojęcia. Ćwiczę mniej niż kiedykolwiek (3x w tygodniu po 1,5h), jem więcej niż przez cały okres diety i więcej niż 90% vitalii (1700 kcal a jestem niska i mało ważę) i tracę z obwodów, więcej - tracę z miejsc z których wcześniej nijak nie chciało zejść. I to jest sedno całej tej dyskusji - efekty można mieć po prawie wszystkim. Po głodówce, po dywanówkach, po siłowni. Natomiast to jakie te efekty są i jak szybko udaje się je osiągnąć i jakim nakładem czasu - tutaj wygrywa siłówka.

I jeszcze jedno - komentarze na temat wyglądu Jurysdykcji (który dla mnie jest akurat powalający) która służy niemalże całodobową, fachową pomocą osobom którym się po prostu nie chce szukać, nigdy nie krytykuje w sposób chamski niczyjego wyglądu i namawia do treningu siłowego nie w celu zasilenia jakiejś swojej, prywatnej sekty tylko po to żeby pomóc niektórym uniknąć błędów które sama popełniała świadczą tylko i wyłącznie o chamstwie, braku kultury i przede wszystkim - braku sensownej argumentacji.

Jurysdykcjo, wykorzystam Twoje dobre serce i poproszę o zajrzenie do mojego wątku o przetrenowaniu. Może jakoś poradzisz, może gdzieś coś czytałas.

Co do liczenia, ja jak zaczęłam liczyć to się okazało że nie dojadam. Potrzebuje na to 5 minut dziennie, teraz generalnie już pi razy oko wiem ile muszę zjeść i ile makr potrzebuje i nawet liczyć już nie muszę.

Dywanówki to są čw modelujące ciało i rozciągające a rower , bieganie, steppter na spalanie tkanki tłuszczowej. Ja robię jedne i drugie. 

Popieram wszystkie  rodzaje ćw :) Zwykła gimnastyka , dywanówki , bieganie.... Bo wszystkie są z korzyścią dla zdrowia.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.