20 listopada 2012, 20:12
wiecie o czym pomyślałam ?
bo zadręczam się często, że nie chodzę wystarczająco dużo na fitness itp, że być może powinnam conajmniej 5 razy w tygodniu skoro chcę schudnąć do 55 kilo. Ale tak na dobrą sprawę co będzie jeśli tym myśleniem zrażę się w ogóle do ćwiczeń ? albo co gorsza jak osiagnę te wymarzone 55 to odpuszczę ćwiczenia. Tak więc chyba najrozsądniej będzie ćwiczyć tyle na ile jeszcze czerpie się z tego radość. Ja np kocham zumbe i 3 razy w tyg minimum sobie potańcuje plus czasami jakiś aerobik. To jest dla mnie wystarczające i jeszcze daje mi kopa i banana na twarzy. Więc nie ma co się chyba katować. Jeśli będziemy miały takie podejście plus oczywiście zdrowa dieta to "małymi kroczkami do celu" dojdziemy :) co myślicie ?
20 listopada 2012, 20:29
Odnośnie pytania w temacie, moja odpowiedź brzmi nie :) owszem, wysiłek powinien męczyć, ale nie przemęczać. Nie wolno robić nic ponad swoje możliwości :) ja się o tym przekonałam niedawno :D