DOMS (bo o tym jest ten temat) jest objawem zbyt dużego obciążenia trenowanych mięśni, co powoduje powstawanie mikro urazów we włóknach mięśniowych i w efekcie bolesność utrzymującą sie do kilku dni (2-7).
Te urazy powstają wtedy, kiedy kurczony w czasie pracy mięsień (lub napięty, bez zmiany długości), nie jest przygotowany na siły, które go równocześnie rozciągają.
Wyobraź sobie, ze skaczesz z pewnej wysokości na ugięte nogi.
Na Twoje - weźmy dla przykładu - uda, działają przeciwstawne siły.
Jedna kurczy mięsień napinając go podczas pracy (czyli w momencie lądowania, aby nogi się pod tobą nie ugięły), a z drugiej strony działa grawitacja, która ciągnie Twoje ciało do dołu i przez to ten sam mięsień jest niejako rozciągany.
Czyli z jednej strony mięsień działa "do środka" kurcząc sie, lub pozostając w stanie napięcia, a z drugie przeciwstawna siła stara się go rozciągnąć.
Zazwyczaj mięsień wytrzymuje taka pracę, aczkolwiek jeżeli nie jest przygotowany w pełni do tego rodzaju wysiłku, powstają w nim mikrouszkodzenia włókien mięśniowych, które skutkują omawianą bolesnością.
Aby zapobiegać powstawaniu DOMS należy przede wszystkim odpowiednio dozować obciążenia i jest to podstawa.
Bardzo ważna jest również rozgrzewka, z uwzględnieniem rozciągania tych mięśni, które planujemy używać podczas treningu.
(Tak wiem, nie wolno rozciągać zimnych mięśni, dlatego tez delikatne rozciąganie, stosujemy na samym jej końcu, kiedy nasze mięśnie już są rozgrzane.To rozciąganie jest dużo krótsze i mniej intensywne niż to właściwe, robione po treningu.)
W świetle mechanizmu powstawania wspomnianych mikrouszkodzeń, wpływ rozciągania po treningowego na zapobieganie zakwasom jest żaden. Uszkodzenia powstają w czasie treningu, wiec rozciąganie po nie ma na nie wpływu.
Oczywiście samo rozciąganie po treningu jest obowiązkowe i tutaj nie ma o czym dyskutować, znając jednak przyczynę bólu mięśni, pełnych mikrouszkodzeń, mam wątpliwości, czy jest wskazane własnie wtedy.