27 listopada 2011, 00:20
Cześć, postanowiłam zacząć od dziś ćwiczyć sławetne 8-minutówki. Czy faktycznie powinnam je robić codziennie, każdą jedną? Ze względu na brak czasu i to, że w ogóle nie mam mięśni i nawet po pół godz. jestem wykończona, postanowiłam je sobie rozłożyć w taki sposób, by co dzień robić 3 inne. Tj. jednego dnia brzuch, pupa i rozciąganie, drugiego nogi, ramiona i brzuch, trzeciego rozciąganie, nogi i ramiona itd. Czy to jest dobry pomysł? Czy lepiej robić wszystko codziennie? Wydaje mi się, że taka przerwa jest wręcz potrzebna, ale może, no właśnie, wydaje mi się... Dobre są w ogóle te ósemki?
27 listopada 2011, 00:21
Rozciąganie powinno być codziennie po ćwiczeniach. I lepiej zrobić tak, żebyś nie miała dwa razy pod rząd tego samego. Czyli np. nogi, pupa, rozciąganie; brzuch, ramiona, rozciąganie. Żeby nie przemęczać mięśni. Niby to tylko 8 minut, ale jednak...
27 listopada 2011, 00:29
Po ćwiczeniach (przed również) i tak się trochę rozciągam, w sensie skłonów, skrętów, naciągania się we wszelkie strony itp., ale raczej tak amatorsko, jak na w-fie w szkole i przez 2-3 minutki. Czy powinnam jednak codziennie robić program "8 minutes stretch"?
Dziękuję za radę!
27 listopada 2011, 01:31
rozciąganie po każdych ćwiczeniach i nie musi to być koniecznie 8min stretch, wg mnie rozciąganie z 8-minutówek jest dość kiepskie, no ale lepsze takie niż żadne.
wiadomo, że robiąc codziennie ćwiczenia efekty będą szybsze ale jeśli nie masz tyle czasu, żeby robić wszystkie, a chcesz, to rozłóż je sobie. nie ma co mówić o przeciążeniu mięśni, to tylko 8minut, a poza tym jeśli chodzi o mięśnie brzucha to nie ma potrzeby robienia sobie dnia przerwy.
ja na Twoim miejscu zrobiłabym tak, że codziennie ćwiczyłabym te partie ciała, na których wyszczupleniu/wyrzeźbieniu mi najbardziej zależy, a resztę bym sobie rozłożyła na powiedzmy co drugi dzień.
powodzenia :)
27 listopada 2011, 01:33
dubel
Edytowany przez 007sdoll 27 listopada 2011, 01:32