Temat: Motywacja!

Pomóżcie proszę. Przed wakacji stwierdziłam, że muszę schudnąć 60 kg/164. Nie mam określonego celu ile kilogramów, bardziej chodzi o efekt zewnętrzny, kiedy poczuję się atrakcyjnie i inni zaczną to dostrzegać. Niestety brakuje mi motywacji i konsekwencji. Ćwiczę przez tydzień i kończy się mój słomiany zapał. Zawsze znajdzie się jakaś wymówka, a to zmęczona po pracy, a w weekend imprezy, wyjazdy itp. Pewnie ten wątek był już poruszany, ale bardzo potrzebuję pomocy, więc pytam. Co robicie, żeby wytrwać w postanowieniu. Macie jakieś pomysły na ćwiczenia, w które się wciągnęłyście lub sposoby na to, aby się nie poddać.

Z góry dziękuję za wszystkie wskazówki! :)

Kasia
Po prostu wyznacz sobie, że 3-4 razy w tygodniu wykonuję ćwiczenia po 1- 1,5h i nie ma bata, że tego nie zrobię.
Możesz zawsze siebie nagradzać za małe sukcesy- np po stracie 4-5 kg zakup kolczyków/bluzki etc. Może to Cię zmotywuje ;)

Nie wiem, co mogę Ci jeszcze poradzić, ja już 3 tydzień lecę z regularnymi treningami, ustaliłam je sobie do stycznia/ lutego co najmniej :)
http://specificlady.pinger.pl/
żeby wytrwać potrzeba koniecznie ściśle określonego planu zasad i "narzędzi". następnie przez 2tyg trzymać sie go bardzo rygorystycznie aby wplótł się w codzienność
polecam Ci założyć sobie cel ile chcesz zgubić cm z brzucha, bioder lub jakiegokolwiek miejsca z którego chcesz wyszczupleć i ćwiczyć, ćwiczyć, zdrowo sie odżywiać a sylwetka bedzie coraz piękniejsza
pozdrawiam;)
Foty bardzo motywujące! Ja miałam nieco inny sposób. Największą motywacją było to, że założyłam się ze znajomymi:) Oczywiście zwykły zakład nie wchodził w grę. O dziwo ja najbardziej materialna osoba uruchomiłam akcję charytatywną. Jest taki portal www.domore.pl, na którym możesz założyć swoją stronkę i prowadzić takie akcje. Ja napisałam na swojej stronce, że będę ćwiczyć i biegać (!) jeśli znajomi wpłacą na Fundację, z którą współpracuję. Co ciekawsze wyszło całkiem fajnie. Zebrała się całkiem spora sumka, więc nie mogłam się wycofać i szczerze, po ok trzech tygodniach, wkręciłam się i motywacją jest to, że sprawia mi to przyjemność Początkowo było trudno, ale nie mogłam się wycofać, bo wszystkim trąbiłam dookoła o tej akcji, więc głupio by było

Czasami trzeba spróbować coś na początku, potem jest z górki. Przygotowuję się do biegu na 10 km. Kto by pomyślał

Powodzenia!!!


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.