- Dołączył: 2010-11-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 982
19 kwietnia 2011, 16:14
Macie tak czasem, że nie chce wam się za nic ćwiczyć? Ja jakoś tak mam że przez 2-3dni pod rząd maszeruje przez godzinę - półtorej. A potem przez kolejne dni nie chce mi się ruszyć nigdzie tyłka... i tak w kółko kilka dni maszerowania, przerwa kilkudniowa, kilka dni maszerowania, przerwa kilkudniowa i tak w kółko...
Czy robić sobie takie przerwy czy może lepiej maszerować co drugi dzień? jak myślicie?
19 kwietnia 2011, 16:20
też tak mam szczególnie po dniu pracy,czasem ciężko mi się zmobilizować ale jak już to zrobię to jestem z siebie dumna
19 kwietnia 2011, 16:30
maszerowanie to nie jest ćwiczenie ;d
- Dołączył: 2010-11-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 982
19 kwietnia 2011, 16:45
Szybkie maszerowanie z przeplatanym trochę biegiem na spalenie tłuszczu to wydaję mi się że zalicza się do ćwiczeń.
19 kwietnia 2011, 16:48
mnie się ciągle nie chce ćwiczyć.
19 kwietnia 2011, 17:10
to trzeba się ogarnąć, potem będzie jeszcze większa satysfakcja, że mimo lenia się coś zrobiło. :-)
19 kwietnia 2011, 17:11
Ja tez tak czasem mam. Ale zawsze się zmuszam i nie żałuję:)
19 kwietnia 2011, 17:27
ja ogólnie nie lubię ćwiczyć
częściej mi się nie chce niż chce
wypróbowałam już mnóstwo dyscyplin i nie znalazłam jeszcze tej swojej
19 kwietnia 2011, 17:34
tez tak mam tylko to bardziej z motywacji niz z samego "nie chce sie", chce widziec siebie bez zwalow tluszczu, zasuwam jak glupia na tych maszynach a nie widze efektu. TZ mnie motywuje i mowi ze jest poprawa i mam gladsza skore, a jak placze to mnie przytula i mowi ze jest lepiej